Witam!
Mam 18 lat i niedawno została stwierdzona u mnie nerwica lękowa z zaburzeniami depresyjnymi. Miałem okropne samopoczucie, zaburzenia wzroku, lęk przed wyjściem z domu (wydawało mi się np. że kiedy wracam ze szkoły droga mi się wydłuża i nigdy nie dojdę do domu) i ogólnie czułem się otępiały. Lekarz przepisał mi na to trzy leki: sulpiryd, faxolet i triticco. Przez tydzień brałem sam sulpiryd oraz triticco, wszystko było okej, choć nie czułem jakiejś poważnej poprawy. Niestety kiedy wziąłem faxolet dostałem ataku, poważne skoki ciśnienia, oraz wydawało mi się że zaraz oszaleję, miałem poważne uczucia odrealnienia. Następnego dnia poszedłem do lekarza, powiedział że to normalne że niektórzy tak reagują na tego typu leki, ale objawy miną. Po powrocie poczułem się trochę lepiej, niestety teraz czuję totalną pustkę, jakbym nie miał uczuć, boję się że wariuję, nie mogę się na niczym skoncentrować, jestem jak otępiały, czuje się odrealniony i boję się że mi tak zostanie.
Czy powinienem się może udać na konsultacje do innego lekarza? Proszę o jakieś podpowiedzi, ponieważ czuję się okropnie i momentami nie wiem czy tego wszystkiego nie zakończyć, ponieważ nie chcę wylądować w zakładzie bez klamek.
Pozdrawiam.