Witam, jest to mój pierwszy post :]
Chciałbym wam coś opowiedzieć. Chorowałem na nerwicę, było ich kilka, nie wiem czy jest coś takiego jak wędrująca ale jeżeli jest to była to ona :)
Moja droga ku "wolności" wyleczeniu się, trwała około 6 miesięcy. Przyczynę nerwicy zrozumiałem dopiero po jej pozbyciu, wydaje się bardzo prosta, ale i mało realistyczna ponieważ nie można jej potwierdzić teoretycznie.
ps. czy macie tak że wasza nerwica nasila się wraz z zachodem słońca ? mniej więcej jak zaczyna się ścieniać, towarzyszą temu czasami drgania mięśni.
Jest wiele sposobów aby zapobiegać nerwicy, czy może nazwę to myślą identyfikującą naszą dolegliwość. Najważniejszą rzeczą jest wiara, nie chodzi oto aby chodzić do kościoła 2 razy dziennie ale wiara że to nam pomoże. Na początku stosowałem wizualizacje które faktycznie pomagały, np na nerwice serca.
Ale nie chodzi oto aby zapobiegać ale o to aby wyleczyć się z tego raz na zawsze. Zacznę od tego że od momentu gdy dowiedziałem się ze jest to nerwica zacząłem szukać sposobu aby się z niej wyleczyć, ewentualnie poznać na czym ona faktycznie polega. Mogę powiedzieć wam tylko jedno, nerwicy nie ma, objaw jaki powoduje jest myślą która niesie ze soą duże pokłady tożsamości. Rozkładając na czynniki pierwsze nasz umysł i ciało tzn umysł= myśli ciało = emocje. Myśl sama w sobie nie jest problemem, problem jest wtedy gdy wierzymy że ta myśl jest prawdziwa i pochłania naszą energię. Więc czy nerwica na pewno nie istnieje ?
Po usunięciu myśli jednak jest odczuwalne stale uczucie napięcia, "złej" energi w ciele i właśnie to jest cała filozofia. Tego napięcia nie idzie w żaden sposób usunąć, ponieważ jest, przeobraża się czasami w zdenerwowanie, czasami w objawy choroby itd.
Podsumowując głównym naszym celem w "pokonaniu" nerwicy jest pozbycie się tej nieprzyjemnej energii której jak pisałem wcześniej nie wiadomo jak się pozbyć z racji że po prostu jest, nie generuje jej nic na co mamy świadomy wpływ w chwili obecnej.
Z WŁASNEGO DOŚWIADCZENIA
Możecie mi w to wierzyć lub nie, ale i tak wam to napiszę :)
Uczucie energi minęło wraz z ożywieniem, odblokowanie, doświadczeniem zwał jak zwał, być może poczuciem energi która wpływa poprzez coś takiego co możemy wyszukać u wuja Googla pod nazwą "czakra serca" po odblokowaniu tej czakry (towarzyszyły temu drgawki całego ciała) czuć jedynie spokój, oczywiście myśl która generowała wcześniej te objawy z momentem ożywienia się tego punktu nie znikną z racji tego że "pielęgnujemy" ją z dnia na dzień nadając jej coraz to więcej naszej tożsamości.
Jak to zrobić ? Jest to czakra świadomości z tego co wyczytałem, a właśnie obrałem tą drogę. Świadomość czyli życie w chwili obecnej (w skrócie) , porzucenie naszej umysłowej osoby.
Jeżeli jednak zna ktoś inne sposoby aby to zrobić będę bardzo wdzięczny o post w tym temacie, na pewno pomoże to wielu z nas którzy tego spróbują.
Proszę pisać, odpowiem na wszelkie pytania, te dotyczące życia teraz oraz tego co było kiedyś.
Mogą zdarzyć się błędy ortograficzne :):)
Pozdrawiam wszystkich.