Skocz do zawartości
Nerwica.com

alovelyloneliness

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez alovelyloneliness

  1. Nie porównuj jarania trawy, picia alko i skakania ze spadochronem do korzystania z komputera. Przy okazji, nawet mnie nie znasz, więc nie mów, że nie "znałaś".
  2. Nie porównuj jarania trawy, picia alko i skakania ze spadochronem do korzystania z komputera. Przy okazji, nawet mnie nie znasz, więc nie mów, że nie "znałaś".
  3. Nie mam pojęcia, ja się w takim martwym punkcie zatrzymałem i już nawet nie mam ochoty, siły, by to zmieniać.
  4. Nie mam pojęcia, ja się w takim martwym punkcie zatrzymałem i już nawet nie mam ochoty, siły, by to zmieniać.
  5. Myślę, że cię przeraża tudzież nudzi to wszystko, podobnie jak mnie. : ) Takie poczucie, że zostaliśmy wrzuceni nie wiadomo gdzie, nie wiadomo po co i na dodatek dużo rzeczy tu jest niefajnych, a te na plus są nieraz ciężkie do osiągnięcia. Poza tym nie mamy wiedzy, co się z naszą świadomością dzieje po śmierci, więc ogólnie to wszystko jest pochrzanione. ; ) Ja ostatnio łapię się na tym, że wszystko zdaje mi się być po prostu "do d..." - to, co przyjemne, jest też szkodliwe. Na ślicznie pachnące płyny do prania mam uczulenie, alkohol szkodzi bardzo oraz prowadzi do uzależnienia, marihuana jest nielegalna i pewnie szkodliwa oraz może powodować różne problemy z psychiką. Słodkości to otyłość, próchnica, cukrzyca etc. Sporty ekstremalne grożą utratą zdrowia i życia (wiadomo, dlatego są ekstremalne, ale jednak to denerwuje), seks - można złapać syfa albo przy braku dobrego zabezpieczenia zrobić sobie dziecko. Do tego słabe, niesatysfakcjonujące kontakty z innymi ludźmi. Na dodatek żeby jakoś żyć, trzeba zarabiać, czyli ogólny zapieprz. A niektórzy mają o wiele gorzej, np. niepełnosprawni, chorzy nieuleczalnie. I ja się pytam, co ja tu robię?! Jakbym wiedział, w co się piszę, to bym olał ten deal i nie przychodził na świat.
  6. Myślę, że cię przeraża tudzież nudzi to wszystko, podobnie jak mnie. : ) Takie poczucie, że zostaliśmy wrzuceni nie wiadomo gdzie, nie wiadomo po co i na dodatek dużo rzeczy tu jest niefajnych, a te na plus są nieraz ciężkie do osiągnięcia. Poza tym nie mamy wiedzy, co się z naszą świadomością dzieje po śmierci, więc ogólnie to wszystko jest pochrzanione. ; ) Ja ostatnio łapię się na tym, że wszystko zdaje mi się być po prostu "do d..." - to, co przyjemne, jest też szkodliwe. Na ślicznie pachnące płyny do prania mam uczulenie, alkohol szkodzi bardzo oraz prowadzi do uzależnienia, marihuana jest nielegalna i pewnie szkodliwa oraz może powodować różne problemy z psychiką. Słodkości to otyłość, próchnica, cukrzyca etc. Sporty ekstremalne grożą utratą zdrowia i życia (wiadomo, dlatego są ekstremalne, ale jednak to denerwuje), seks - można złapać syfa albo przy braku dobrego zabezpieczenia zrobić sobie dziecko. Do tego słabe, niesatysfakcjonujące kontakty z innymi ludźmi. Na dodatek żeby jakoś żyć, trzeba zarabiać, czyli ogólny zapieprz. A niektórzy mają o wiele gorzej, np. niepełnosprawni, chorzy nieuleczalnie. I ja się pytam, co ja tu robię?! Jakbym wiedział, w co się piszę, to bym olał ten deal i nie przychodził na świat.
  7. A ja się zgadzam z Saiga. Człowiek wcale nie potrzebuje tak naprawdę jakichś głębszych kontaktów z innymi. Bez przyjaciół można być silną, samodzielną osobą. Wystarczą luźne znajomości od czasu do czasu (fakt, izolacja w grę nie wchodzi). Brak przyjac iół jest według mnie o wiele lepszy niż przyjaźń toksyczna lub z kimś, kto nam nie odpowiada.
  8. A ja się zgadzam z Saiga. Człowiek wcale nie potrzebuje tak naprawdę jakichś głębszych kontaktów z innymi. Bez przyjaciół można być silną, samodzielną osobą. Wystarczą luźne znajomości od czasu do czasu (fakt, izolacja w grę nie wchodzi). Brak przyjac iół jest według mnie o wiele lepszy niż przyjaźń toksyczna lub z kimś, kto nam nie odpowiada.
  9. Na jaki kolor farbujesz? : ) A z masturbacją to będzie ciężko w tym wieku, naprawdę - może zamiast kończyć to po prostu ogranicz np. raz na dwa tygodnie. Inaczej 'ciśnienie' cię będzie rozsadzać. : P
  10. Na jaki kolor farbujesz? : ) A z masturbacją to będzie ciężko w tym wieku, naprawdę - może zamiast kończyć to po prostu ogranicz np. raz na dwa tygodnie. Inaczej 'ciśnienie' cię będzie rozsadzać. : P
  11. Pamiętajcie, że w Szkocji faceci często noszą kilty i jakby nie było, wielu z nich jest bardziej męskich (tutaj: silnych, zdeterminowanych) niż duża część mężczyzn w spodniach. ; )
  12. Pamiętajcie, że w Szkocji faceci często noszą kilty i jakby nie było, wielu z nich jest bardziej męskich (tutaj: silnych, zdeterminowanych) niż duża część mężczyzn w spodniach. ; )
  13. Takie objawy również mogą dawać owsiki, w związku z tym skontaktowałem się z lekarzem i powiedział, że nawet jakby to nie były owsiki, to nie zaszkodzi, więc na wszelki wypadek zażyłem. W tej chwili akurat siedzę w domu, nie jestem zestresowany i problemu nie mam. Założę się jednak, że jak tylko wyjdę do ludzi, to sytuacja się zmieni... może faktycznie spróbuję robić tak jak poradziła Flea.
  14. Takie objawy również mogą dawać owsiki, w związku z tym skontaktowałem się z lekarzem i powiedział, że nawet jakby to nie były owsiki, to nie zaszkodzi, więc na wszelki wypadek zażyłem. W tej chwili akurat siedzę w domu, nie jestem zestresowany i problemu nie mam. Założę się jednak, że jak tylko wyjdę do ludzi, to sytuacja się zmieni... może faktycznie spróbuję robić tak jak poradziła Flea.
  15. Takie objawy również mogą dawać owsiki, w związku z tym skontaktowałem się z lekarzem i powiedział, że nawet jakby to nie były owsiki, to nie zaszkodzi, więc na wszelki wypadek zażyłem. W tej chwili akurat siedzę w domu, nie jestem zestresowany i problemu nie mam. Założę się jednak, że jak tylko wyjdę do ludzi, to sytuacja się zmieni... może faktycznie spróbuję robić tak jak poradziła Flea.
  16. Miesiąc mnie tu nie było, w tym czasie zacząłem używać Colon C oraz zażyłem dwa razy pyrantelum (na wszelki wypadek). Przez dwa, trzy dni po zażyciu był spokój, a potem znowu to samo. Modyfikacja diety niewiele daje. Lęk oczywiście duży, jeśli założę czarne spodnie, to jeszcze jakoś daję radę, ale jak coś jasnego... :| między innymi przez ten problem kompletnie nie mam życia towarzyskiego, boję się gdziekolwiek wyjść na dłużej, nie mówiąc już o dłuższych wyjazdach. W efekcie marnuję życie w murach domu i szkoły. Ogólnie nie wiem, co z tym zrobić tak naprawdę, na dostanie leków dających 'tuwisizm' nie mam szans (nie jestem pełnoletni). Na pewno świetnie wiecie, jak to jest wiecznie siedzieć w domu, bo się nawet nie ma z kim wyjść.
  17. Miesiąc mnie tu nie było, w tym czasie zacząłem używać Colon C oraz zażyłem dwa razy pyrantelum (na wszelki wypadek). Przez dwa, trzy dni po zażyciu był spokój, a potem znowu to samo. Modyfikacja diety niewiele daje. Lęk oczywiście duży, jeśli założę czarne spodnie, to jeszcze jakoś daję radę, ale jak coś jasnego... :| między innymi przez ten problem kompletnie nie mam życia towarzyskiego, boję się gdziekolwiek wyjść na dłużej, nie mówiąc już o dłuższych wyjazdach. W efekcie marnuję życie w murach domu i szkoły. Ogólnie nie wiem, co z tym zrobić tak naprawdę, na dostanie leków dających 'tuwisizm' nie mam szans (nie jestem pełnoletni). Na pewno świetnie wiecie, jak to jest wiecznie siedzieć w domu, bo się nawet nie ma z kim wyjść.
  18. Miesiąc mnie tu nie było, w tym czasie zacząłem używać Colon C oraz zażyłem dwa razy pyrantelum (na wszelki wypadek). Przez dwa, trzy dni po zażyciu był spokój, a potem znowu to samo. Modyfikacja diety niewiele daje. Lęk oczywiście duży, jeśli założę czarne spodnie, to jeszcze jakoś daję radę, ale jak coś jasnego... :| między innymi przez ten problem kompletnie nie mam życia towarzyskiego, boję się gdziekolwiek wyjść na dłużej, nie mówiąc już o dłuższych wyjazdach. W efekcie marnuję życie w murach domu i szkoły. Ogólnie nie wiem, co z tym zrobić tak naprawdę, na dostanie leków dających 'tuwisizm' nie mam szans (nie jestem pełnoletni). Na pewno świetnie wiecie, jak to jest wiecznie siedzieć w domu, bo się nawet nie ma z kim wyjść.
  19. Witam serdecznie. Długo zwlekałem z założeniem tego tematu - liczyłem na to, iż ktoś zrobi to za mnie... przeliczyłem się oczywiście, dlatego dziś postanowiłem to nadrobić. Otóż chodzi o... nie o popuszczanie moczu, tylko tego drugiego... a właściwie o lęk przed tym. Problem ten oczywiście istnieje w czasie przebywania wśród ludzi - gdy jestem w domu, znika. W te wakacje byłem za granicą, jechałem autokarem. Niestety, wiązało się to z tym, że trzeba było czekać z potrzebami fizjologicznymi - a na wszelkich ewentualnych stacjach nie dość, że brudno, to jeszcze wszyscy poganiali, a ja na takie sprawy potrzebuję trochę czasu. W związku z tym musiałem ponad kilka godzin jakoś przetrzymać... a mi się bardzo chciało ''załatwić'' - wyobrażacie sobie, jakie to niekomfortowe. Na dodatek było bardzo gorąco i wkrótce cały byłem mokry od potu. Wkrótce przez to przetrzymywanie zacząłem mieć wzdęcia i wiatry - nieprzyjemne... Gdy dotarliśmy na miejsce, miałem zaparcia przez jakiś czas, ale w końcu się wszystko unormowało. W drodze powrotnej było to samo. Pomijając to, że teraz często mam problem z zaparciami, wzdęciami i wiatrami (wczoraj wziąłem wreszcie środek na przeczyszczenie, więc dziś OK) - głównym problemem jest... no, ciężko mi zebrać słowa w jakieś logiczne zdania, haha. Boję się popuścić ''to drugie'' - mimo że oczywiście nigdy się mi to nie zdarzyło i mam nadzieję, że nigdy nie zdarzy - oraz żeby nie ubrudzić spodni, bokserek... dlatego też nienawidzę siedzieć, szczególnie na lekcjach, wtedy spodnie robią się mokre (z powodu temperatury) a ja mam ogromny dyskomfort, no bo może coś się stało i mam coś na tyłku szczególnie gdy dojdą tamte problemy (z wzdęciami) to już totalnie niefajnie. Najgorsze, że przez ten lęk już czasem normalnie czuję, jakbym narobił w spodnie, wtedy tragicznie się czuję , a gdy już jestem w domu lub w WC okazuje się oczywiście, że nic się nie stało. Przez ten lęk nieraz zachowuję się nienaturalnie i w ogóle to bardzo uciążliwa dla mnie sprawa. Pozdrawiam.
×