Skocz do zawartości
Nerwica.com

ręka mistrza

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ręka mistrza

  1. cześć, mam 15 lat. od kiedy tylko pamiętam byłam bardzo sentymentalna i bardzo emocjonalnie żegnałam się z miejscami, rzeczami i ludźmi (nawet takimi, których ledwie znałam, np. sąsiedzi poznani podczas wakacji nad morzem) w swojej głowie. martwiłam się, że więcej ich już nie zobaczę, choć nie dawałam tego po sobie poznać, ot, takie małe wariactwo. z wiekiem trochę mi to przeszło, potrafię 'zatuszować' tą tęsknotę za czymś, po prostu o niej nie myśleć. na wycieczkach szkolnych widziałam, jak koleżanki i koledzy beztrosko bawią się bez swoich rodziców, nawet słowa o nich nie wspominali, nawet nie dzwonili. ja na pozór też, ale w głowie tęksniłam za domem. to były przelotne myśli, jakby poczucie winy, że zostawiłam mamę samą w domu (przy dłuższych wyjazdach robiła mi wyrzuty) z ojcem. są ze sobą tylko dlatego że na świecie pojawiłam się ja, wcale ze sobą nie rozmawiają, a jeśli już to się kłócą. czasem czuję się winna za to że przyszłam na świat. rodzice na zmianę olewają sobie dom, ot, taki przykład, ojciec upił się w ostatnie święta i zamiast siadać z nami do stołu poszedł spać. mama zostawiła mój pamiętnik na stole otwarty na pierwszej stronie, nie pozostawiając mi złudzeń, że nie przeczytała treści. tak jest codziennie, ale ta dziwna tęsknota za domem pojawiała się i czasem pojawia się dalej. ale właściwie nie o tym chciałam napisać. chodzi o to, że zawsze odczuwałam melancholię, ale teraz zdarza mi się to wybitnie często. czasem zupełnie bez powodu, kręce się po domu, wspominam, wypominam sobie co mogłam zrobić lepiej a zrobiłam źle, myślę o tym co dobrego się zdarzyło i boję się, że nigdy już mnie to nie spotka. najczęściej takie przemyślenia na temat życia pojawiają się, kiedy jestem sama w domu, wtedy zawsze ogarnia mnie taki stan przygnębienia. ale ogólnie lubię być sama, ostatnio odkryłam, że od dziecka stresuję się jak mama jest w domu- jak idzie do pracy jest w porządku, luźno, nikt niczego się nie czepia,nikt na mnie nie krzyczy...no cóż. często z tego powodu myślę, że jestem złym dzieckiem. myślę, że jestem złą koleżanką, bo jestem cicha i nieśmiała, moje jedyne dwie koleżanki właśnie zaczęły mnie traktować jak zbędny bagaż. może przez to czuję się tak źle? dlaczego coś takiego się ze mną dzieje? czy to normalne w tym wieku,a może u melancholików takie rzeczy są na porządku dziennym? za wszystkie odpowiedzi z góry dziękuję.
×