Skocz do zawartości
Nerwica.com

słomka

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez słomka

  1. „Każdy ma swoje prywatne dno, na które spada.” Tak czytałem, że dopiero dobicie do dna umożliwia zmiany. U mnie nie ma dna, ja nie opadam, mój stan jest jednostajny można użyć porównania, że płynę na stałej głębokości. A cierpienie, które przeżywam budzi mnie do poszukiwań dróg rozwiązania, więc w ten sposób pomaga mi wzbogacić się wewnętrznie. Ale przecież nie o to chodzi, chodzi o to żeby skutecznie przezwyciężyć problem. Brałem udział w terapii a raczej konsultowałem się z psychoterapeutą przeprowadziłem z nim kilkanaście rozmów, terapeuta powiedział, że nie widzi u mnie sensu psychoterapii, że mam duży wgląd w siebie i że nie jest mi w stanie pomóc, że powinienem sobie radzić sam. Tak, więc moje poszukiwania siłą rzeczy wykroczyły poza aspekt psychologiczny, wkraczając w dziedzinę filozofii i duchowości. Chociaż tutaj koło się zamyka, ponieważ poszukiwania duchowe są również elementem psychoterapii. Daleki jednak jestem od intelektualizowania problemów, szukam rozwiązań prostych i praktycznych. Nie tylko w sferze intelektu, ale również w sferze intuicji i emocji. Pozornie jest we mnie spokój, dawno już intuicyjnie wyczuwałem a ostatnio uświadomiłem sobie, ze tak naprawdę problem leży wyłącznie po mojej stronie, świat, ludzie mogą mnie ranić tylko wtedy, kiedy na to sam pozwolę, W rzeczywistości świat jest taki, jaki być powinien, w moim głębokim odczuciu piękny i przepełniony miłością i harmonią. To ja jestem odpowiedzialny za siebie i za to, co czuję, więc na dzień dzisiejszy nie ma we mnie gniewu, buntu ani żadnych negatywnych emocji, wynikających z zewnątrz. To, co powoduje moje cierpienie jest we mnie. I niestety jest tak głęboko ukryte, że opiera się wszelkiemu świadomemu poznaniu. Intuicyjnie czuję, że mój właściwy stan ducha jest nacechowany spokojem i harmonią, jednak, zbudowałem mur, który mnie od niego oddziela. Mam wrażenie, że oddaliłem się od swojego prawdziwego JA, nie potrafię spełniać swoich głębokich potrzeb, jestem pozbawiony prawdziwej ekspresji siebie i to powoduje poczucie dysonansu, zagubienia i cierpienia. Jakie mogą być tego przyczyny, to wiadomo, jednak jak do nich dotrzeć? "Zrób coś dla siebie." Co przez to rozumiesz? -- 05 sty 2013, 12:21 -- Niechcący wcisnąłem przycisk, zgłoś post do moderatora, nie wiem jak to anulować.
  2. Jestem w szczególnym okresie życia. Dokonałem ważnych zmian, wiele sobie uświadomiłem spraw dotyczących moich relacji z innymi ludźmi jak i moich wewnętrznych mechanizmów psychicznych. Myślę, że można powiedzieć, że stałem się świadomy siebie w zakresie wystarczającym żeby zharmonizować się z otoczeniem i uzyskać wewnętrzny spokój. Jednak w moim wypadku świadomość nie wystarcza, czuje w sobie ciągły dysonans, poczucie cierpienia i zagubienia. Czasami wydaje i się, że wiem już o sobie bardzo dużo, ale że moja wiedza nie tylko mi nie pomaga, ale przyczynia się do jeszcze większego zagubienia. To tak jak bym świadomością wyprzedził zmiany emocjonalne. Nie wiem czy mój problem nie wynika z przewrażliwienia i ma podłoże egzystencjalne, czy jest jakimś wewnętrznym zapętleniem wynikającym z nieumiejętności dostosowania się, wynikającym z uwarunkowania moją przeszłością. Jestem człowiekiem zorganizowanym, w życiu zawodowym dobrze sobie radzę i odnoszę sukcesy, jednak moje życie wewnętrzne jest dla mnie problemem. Czy ktoś ma podobne problemy chętnie bym o tym porozmawiał, dowiedział się czegoś nowego, co mogłoby mi pomóc.
  3. słomka

    Witam

    Witam. Znalazłem to Forum przypadkiem. Mam kilka pytań, które mnie nurtują a które są związane, z tematyką forum związku z tym chciałem z wami porozmawiać.
×