Skocz do zawartości
Nerwica.com

tomaszce

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tomaszce

  1. Nie żona sie nie leczy, dojezdza teraz do mnie zagranice i chyba nie bedzie miala możliosci tutaj.
  2. Witam Was. Jesteśmy z żoną 10 lat po ślubie mamy dzieci,zdrowe które kochamy. Przez większośc naszego małzenstwa nie zauważałem zachowań żony. kiedy miała problemy ( np z nowo narodzonym dzieckiem, dużo pracy przy nim), zamykała sie w sobie tłumiła to w sobie. Nie dzieliła sie problemami z nikim, żadną przyjaciółką, mamą. Tak było od zawsze. jeżeli dochodziło do kłótni między nami z powodu jej obrażania się na mnie ( ja pracowałem ppo 12 godz dziennie, ona zajmowała się maluchami), często z błahych powodów. Potrafiła nie oddzywać sie do mnie nawet przez miesiąc. Ja nie wytrzymywałem tego. Po pewnym czasie chciałem sie rozwieść, będąc przekonanym tylko o jej winie. ( przecież ja pracowałem ciężko i utrzymywałem całą rodzinę). Do rozwodu nie doszło. Wróciliśmy do siebie, żyjąc ze sobą ale obok siebie. Ja pracowałem w nocy ona w dzień. Mijaliśmy się. Nie zastanawialiśmy sie żę oddalamy sie coraz bardziej od siebie. Żona nie zwierzała mi sie ze swoich problemów, ja ze swoich. Nieraz kłotnie. Kilka miesięcy temu wyjechałem z kraju za pracą. Zaczęliśmy częsciej rozmawiać przez Skypa, nawet godzinami dziennie. Ja zrozumiałem swoje błędy, to że nie byłem jej przyjacielem nie rozmawialiśmy często nie wspieraliśmy się nawzajem. Chciałem to zmienić. Zacżąłem używać słów "kochanie", "najdroższa"kocham". Zrozumiałem że jest całym moim światem, nie mogę bez niej życ. Ona jakby nie rozumiała wagi moich słow. Może zaczęła więcej rozmawiać ze mną o pracy i innych sprawach, ale jest jeszcze bardzo zamknięta w sobie. To trwa juz kilka miesięcy rozmawiamy dużo ( na skypie) nieraz są kłotnie. Powiedziałem że oczekuje od niej również czułości typu "kochanie" lub "kocham cię" ale jest to prawie niemożlwie. Jest to powodem naszych kłotni. Żona tłumaczy to w ten sposób że przez tyle lat stałą sie zimna na czułości i nie jest w stanie tak sie zwracac do mnie. Jednocześnie mówi że mnie kocha i będzie starać zmienic. Co mnie boli to jej brak reakcji na moje czułości słowne i to że zamyka się w sobie. Dowiedzialem sie równiez od niej niedawno od niej że walczy ze swoją depresją od lat. Twierdzi, że to że ze sobą nie skończyła to zasługa dzieci bo je kocha najbardziej. Ja widzę swoje błędy iz całego serca chcę jej pomóc. Nie wiem co mam robić. Prosze pomóżcie mi. Dziekuję.
×