Witam,
Jestem nowa na tym forum. Piszę, ponieważ od 3 dni moje życie wygląda zupełnie inaczej, ponieważ mój 3,5 letni związek się rozpadł. W dużej części z mojej winy. Jest jeszcze szansa na jego odbudowanie i to właśnie trzyma mnie przy życiu: nadzieja.
Zauważyłam, że naprawdę mam ze sobą problemy. Wcześniej już chodziłam do psychologa ale jakoś nie udało się w pełni naprawić moich problemów.
Teraz jestem gotowa do walki, ale czeka mnie trudny okres (sesja i inne obowiązki).
Myślę, że mam nerwicę, choć jeszcze nikt tego mi nie powiedział.
Krótko tylko opiszę zauważone u siebie objawy:
- przy emocjach i stresie (nawet małym) trzęsą mi się ręce i cała klatka piersiowa (nawet teraz jak do Was piszę)
- jestem chłodna i bezuczuciowa dla bliskich (staram się to już poprawiać)
- mam problemy ze snem + bruksizm w nocy
- często chce mi się płakać z byle powodu
- jestem chwiejna emocjonalnie, czasami nieprzyjemna
- nieadekwatnie odbieram innych
- jestem cholernie zestresowana (mam duży stres na studiach)
- serce częściej niż wcześniej bije nieregularnie i szybciej (okresowo)
- jestem niecierpliwa
- nie doceniam innych i tego co dla mnie robią = nie umiem cieszyć się z życia jak to było jeszcze 3 lata temu
- 10 lat temu "chorowałam" na anoreksję (obecnie jest ok)
Jestem umówiona na 1 wizytę u innego psychologa 3 stycznia. Mam nadzieję, że tym razem mi się uda.
Proszę o wsparcie... Najgorszy będzie najbliższy miesiąc...