Witam,
Mam 17 lat,od pewnego czasu mam coraz to większy problem z moją Nerwicą lękową,która została stwierdzona przez psychiatrę jakoś tydzień przed Świętami Bożego Narodzenia.Otrzymałem leki i wydawało się być dobrze,przestałem płakać codziennie po kilkanaście razy a robiłem to 1-2 dziennie.Od 24 grudnia czułem się znacznie lepiej,nie myślałem już o niczym i lęki stopniowo ustawały.Dziś przestałem sobie radzić i mam znów pełno różnych myśli.Najgorsze są momenty kiedy zaczynam myśleć o tym ataku w Newtown i cały czas czuje się winny gdyby to zależało ode mnie.Myślę co przeżywają rodzice tych dzieci wchodząc do ich pokoiku gdzie więcej pociech nie zobaczą.Niestety nie wiem dlaczego tak jest,myślę że to dlatego że nerwica właśnie w tym okresie kiedy to się stało się nasiliła i najmocniej to się we mnie zapisało.Biorę leki dwa razy dziennie rano i wieczorem.Jak mam przestać o tym myśleć i zacząć się cieszyć życiem.Leki pomagają ale lęki nadal nawracają.