Skocz do zawartości
Nerwica.com

hoooooo

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia hoooooo

  1. Na co się zaleca te 2 leki Lexotan i Lerivon, ostatniego czasu je biorę i czuję się fatalnie a wogóle nic nie pomagają.. Czy można je odstawić po jednym dniu brania, będą z tego jakieś komplikacje, zmiany?
  2. Czym się różni Relanium od Lerivonu i Lexonatu? Czy Lerivon i Lexonat to psychotropy? W jakich przypadkach stosowane są te 3 leki?
  3. hoooooo

    śmiertelna dawka?

    Mam pytanie czy jest jakiś limit, śmiertelna dawka któregokolwiek z tych leków? I na jakiej zasadzie by to działało?
  4. Może tu będzie odpowiedni dział na ten problem, więc przenoszę: W sumie wiem że to jest nieuleczalne i ostatnio staram się na to całkowicie uodpornić przyswajam sobie też różne cechy negatywne które mi w tym pomagają. W sumie zawsze byłem obojętny na wszystko, nie miałem nigdy swojego zdania, poczucie zaniżonej wartości to była normalka.Generalnie to nudzą ludzie mnie strasznie nudza , mogę być w w jakimś towarzystwie ale to nie ma sensu bo od razu stres ,wogóle też rozmowy z ludźmi mnie nudzą każdy praktycznie mówi o tym samym.Rodzice zawsze mówili że to uzależnienie od komputera i takie tam.. W sumie teraz tak siedzę przy komputerze ile się da do oporu aż będę wykończony nawet więcej niż 16h dziennie Ostatnio też panicznie się boję wszystkich ludzi, po prostu wielu rzeczy a już nawet samej rodziny.W sumie z tego co pamiętam to zawsze po szkole byłem wykończony i w szkole też niewiem przez co to się działo. Nie umiem też chyba okazywać uczuć , np. jakieś przytulanie czy dotykanie jestem niewrażliwy na to. Często miałem też mysli samobójcze ale teraz mam je bardziej sprecyzowane , można powiedzieć realne czyli otrucie się , czy atak serca coś bez dowodów,śmierć z uśmiechem na twarzy. Ale w Polsce to bardzo mało znany problem , tak naprawdę to fobia społeczna to nie tylko unikanie kontaktów towarzyskich czy nie lubienie przebywania w tłumach, w Polsce tak to jest właśnie rozumiane.. Ja ostatnio sam u siebie zdiagnozowałem,to, po ciągłych analizach no może z małą pomocą ktoś z kim rozmawiałem podał mi takie hasło i tak zobaczyłem na wikipedii co to wogóle jest , i właśnie to mam u siebie,wszystko się zgadza.Tak patrzylem to agorafobia też się tam zgadza co do tego problemu.Więc niewiem czy mam tylko fobię społeczną czy jakieś jej następstwa. Byłem już u jakiegoś psychoterapeuty ale nic ciekawego nie powiedział, nie umiał stwierdzić problemu na kolejne wizyty już nie chciałem iść bo szkoda było kasy , w sumie ja za to i tak nie płaciłem ale nie chciałem iść. I generalnie od dawna jak tak z kimś rozmawiałem to nikt nie wiedział co to może być, a właśnie z tego co przeczytałem na wikipedii , że: "Fobicy społeczni okupują codzienne czynności, naukę w szkole czy pracę - wszystko to, co wymaga kontaktu z ludźmi spoza najbliższej rodziny - ciągłym stresem, trudnym do zrozumienia dla przeciętnego człowieka." Najczęściej to tylko słyszałem jakieś pierdoły optymistyczne weź się za siebie itd.., to sprawiało tylko większy stres i emocje. Jak rozmawiam z ludźmi to przeważnie nie patrzę się im w oczy,a teraz to wszystko robię z wielkim trudem i stresem np. wyjście do sklepu czy takie tam.. I wogóle moja największą słabością jest to żebym nie był wyśmiany,biorę wiele szczegółów do siebie nawet inny wyraz twarzy i długo pamiętam, ostatnio to ja raczej pierwszy coś zrywam, zanim ktoś zdąży o mnie inaczej pomyśleć,tak mi się przynajmniej zdaje. Ale lubię być poważany , zauważony, żeby ktoś przyznał mi rację, podwartościowany.Tak wogóle to nie mam żadnych przyjaciół może paru kolegów na gg , ale ostatnio to nawet na gg nie chcę rozmawiać. W sumie zawsze jak rozmawiam to nigdy nie mogę przekazać swoich myśli albo mówię takie idiotyzmy czy puste słowa, dlatego już się nauczyłem że myśli są najważniejsze a nie słowa.Bardzo często ukrywam emocje w różnych sytuacjach, a także czuję pustkę. Mam podobnie jak w jednym temacie na forum"Mam 20 lat i czuje się jak by upłynoł caly wiek, czuje sie niezmiernie staro, jestem pusty w emocje, nie potrafie czuć, mam problemy z otoczeniem czesto przypisywałem se rożne choroby" Też mam 20 lat i czuję się staro i też jakoś nie potrafię czuć chyba tylko w fantazji,śnie ,marzeniach czy w muzyce,ale z otoczeniem to może kiedyś miałem problem ale teraz raczej nie widzę problemu bo odstawiam wszystko co mi nie pasuje(czyli wszystko).Myślę, że staję się też bardziej wulgarny,bezczelny,bezwzględny i takie tam , myślę że dzięki temu zostanę lepiej przyjęty czy to w środowisku czy wobec rodziców, albo z jakiegoś innego powodu. W sumie niewiem co zrobić czy brać leki żeby stać się roślinką czy dalej uodparniać się na to. W sumie z uodparnianiem się to jest teraz tak że robię z siebie najgorszego,biorę wszystko co najgorsze, z jedzeniem też straciłem apetyt wystarczy mi najlepiej jakieś tanie masowe jedzenie, teraz już nawet zjem po kimś jedzenie, parę razy nie zauważyłem i zjadłem zepsute jedzenie.Zresztą w domu mam dostatek, po prostu straciłem apetyt. I od jakiegoś czasu jak się stresuje to jem.Wcześniej nigdy tak nie miałem. Czasami myślałem że ma mnie to przygotować do nowego etapu życiowego.Zrezygnowałem też z dwóch studiów, nawet nie chcę sobie ich przypominać ani mieć żadnej rzeczy co mi ich przypomina, generalnie to na pierwszych studiach cały czas albo spałem albo jadłem i nic więcej no i czekałem aż wrócę do domu,to było coś w rodzaju przetrwania,a na drugich studiach miałem było trochę inaczej bo miałem paru kolegów to gdzieś wychodziliśmy ale i tak mnie to nudziło i generalnie to robiłem to co na tamtych studiach czyli spałem i jadłem i nic się nie uczyłem. Niedawno praca w Niemczech(szparagi) byłem tylko 2 tygodnie generalnie fizycznie byłem wyczerpany po tygodniu,ale po paru dniach od tego już nie było z tym problemu, ale po 2 tygodniach już nie mogłem wytrzymać z tymi ludźmi , na samym końcu to już się tak panicznie bałem i chciałem wracać do domu i wróciłem. Może powiem jeszcze jak sobie z tym radzę: z silnym napływem emocji, które mam na codzień to spędzam to przy komputerze gry albo xxx. Jedyne co mi pomaga to muzyka można powiedzieć że ona jakoś leczy sprawia że mam nadzieję. A także dodają otuchy różne cytaty,sformułowania filozoficzne. Dodatkowo dużą rolę odgrywają też sny sprawiają że marzenia są piekniejsze i podtrzymające nadzieję, bo np. różne rzeczy które nie mogę osiągnąć w realu spełniają się w snach i często są to mocniejsze uczucia niż w realu lub takie które nigdy nie miałem.Ostatnio nawet staram się też dostosowywać rzeczywistość po mojej myśli, nawet jak ktoś czegoś nie zrobił , coś takiego, np. może jakieś tam zdarzenia fakty inaczej odbieram i kreuję dla nich własną interpretację. Często też próboję robić z siebie nienormalnego i przed rodzicami i wogóle, to mi dodaje trochę pewności siebie i siły. Próbowałem też znajdować różne filozofie mi odpowiadające czy inne rzeczy medytacje , hipnozy , jakiś rozwój duchowy i takie inne pierdoły ale to było tylko na krótką metę,byłem na forach duchowych ,gdzie zaczęli mówić że powiniem pójść do egzorcysty , ktoś przez analizę zdjęcia zobaczył u mnie jakieś byty i że to musi egzorcysta oczyścić,albo to że tak robię czy ma mtakie problemy oznacza że jestem jakimś upadłym aniołem i oni mają takie problemy i takie tam, ale to mi nie dawało spokojui wogóle nie pomagało,zresztą z tym "duchowym forum" to była pomyłka bo było tam tyle zmyślonych rzeczy , a ludzie idą na to za kasę., ale przydał się to jako dośw. życiowe.. Niewiem nawet kiedy to się zaczęło ale trochę czasu temu może w liceum a może jeszcze wcześniej. W sumie z biegiem czasu jest coraz gorzej. Z tego co czytałem to na forum mam podobne problemy do innych osób. A może przyczyna tkwi też w rodzicach..Chciałem jeszcze napisać że osatnio np. jak byłem w Chorwacji to siedziałem prawie przez cały czas w pokoju i nie wychodziłem z niego z jakiegoś powodu. Chyba opisałem wszystko, a tak pokrótce dodaje to co mi przychodzi na myśl. hmm, może też napiszę o objawach ubocznych konkretnych leków, które są stosowane w leczeniu fobii społecznej czy stanów lękowych. paroxetyna=seroxat Objawy uboczne: Nudności, osłabienie libido, spłycenie snu, wymioty, suchość w ustach, nadmierna potliwość, brak apetytu, senność, bóle głowy, obniżenie progu drgawkowego, lęki, pobudzenie. Więc myślę że czasami lepiej być samemu dla siebie lekarzem i pomyśleć o skutkach i powikłaniach takich leków. Chyba że ktoś za wszelką cenę chcę pozbyć się problemu chociaż tu pewności by też 100 % nie było. I mała uwaga do paroxetyny: "Z początkiem roku 2007 pojawiły się doniesienia o manipulacjach producenta leku, które miały potwierdzić jego skuteczność, mimo udokumentowanych związków między przyjmowaniem leków a skłonnościami do aktów samobójczych." http://serwisy.gazeta.pl/swiat/1,34265,3882494.html Następny lek, który podobno ma leczyć fobię społeczną: hydroksyzyna: "Działania niepożądane są podobne do występujących w przypadku stosowania wszystkich leków przeciwhistaminowych I generacji. Obejmują głównie nasiloną senność. Ponadto lek wykazuje działanie kardiotoksyczne, może wywoływać zaburzenia układu krzepnięcia a także sam może być przyczyną wystąpienia objawów alergicznych. Po zastosowaniu występują objawy atropinowe." I oczywiście przyjmowanie innych leków Anksjolityko podobnych może prowadzić do szybkiego uzależnienia i osłabienia leku. chociaż niewiem czy te anksjolityki są skuteczne na fobię społeczną. Ale jedno jest pewne te inne anksjolityki takie jak diazepam,alprazolam, czy buspironu czy innych benzodiazepinów nie mają aż tak wielkich skutków ubocznych jak paroxetyna=seroxat i hydroksyzyna. I tu nasuwa się pytanie czy warto iść do pseudolekarzy(chyba że się jeszcze nie zna problemu) i brać takie leki? A jakby ktoś nie wiedział tutaj jest dokładny opis fobii społecznej: http://pl.wikipedia.org/wiki/Fobia_spo%C5%82eczna A co wogóle radzicie w tej kwestii, jakaś terapia od uzależnień z innymi? znalazłem jeszcze inne wyjście to leczenie hipnozą,podobno skuteczne, ale jeszcze niewiem.
×