Skocz do zawartości
Nerwica.com

geralt84

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez geralt84

  1. No tak, ale co w przypadku, gdy facet jest 177 cm kurduplem z krótkimi nogami tak jak ja? Faceci bardzo patrzą na ubiór u kobiety, w drugą stronę chyba też to działa.
  2. geralt84

    Komputer

    Uważam, że uzależnienie od komputera(czy do od internetu czy to od gier) może być w niektórych przypadkach przeklęństwem, a w niektórych błogosławieństwem. Wiadomo, że jak facet ma żonę, dzieci, to takie uzależnienie nie jest dobre. Sytuacja jest zupełnie inna, gdy ktoś jest samotnikiem lub ma ogromne problemy w życiu. W takiej sytuacji komputer może mieć zbawienne działanie. Wiem po sobie, że tak to działa. Nie raz za młodu gry komputerowe były dla mnie odskocznią od problemów. W życiu mogło się układać tragicznie, ale nowe poziomy w grach sprawiały, że czułem się "kimś".
  3. Coś kojarzę ten nick. Czy to nie jest jeden z tych, co często się udzielali w temacie o prawiczkach? Jak się potoczyły jego losy- znalazł w końcu dziewczynę i uznał, że forum już mu nie jest potrzebne czy się poddał?
  4. Widzę, że na tym forum mnóstwo facetów ma ogromne kompleksy na ounkcie swojego wyglądu.Oczywiście, że wygląd jest bardzo ważny, ale... Miałem kiedyś koleżankę. Ta koleżanka była przepiękna- ponad 170 cm wzrostu, długie nogi, idealna sylwetka, piękna twarz, na dodatek fajna osobowość, a co za tym idzie powodzenie miała ogromne. Jej wymagania co do potencjalnego faceta wydawały się równie wielkie jak jej atrakcyjność. Podrywali ją faceci niemal idealni dla większości kobiet: wyżsi odemnie o prawie głowę(ja mam 177 cm), muskularni(ja sam jestem dobrze zbudowany, ale niejeden z nich był dużo lepiej), z inteligencją na pierwszy rzut oka też było u nich całkiem ok(paru z nich poznałem). Żaden z nich jednak jej nie zaimponował. Ja sobie wtedy myślałem- to czego ta dziewczyna chce? Jak ma wyglądać jej przyszły facet? 220 cm wzrostu, 190 kg wagi, zero tłuszczu, IQ 200, miliarder? Jakież było moje zdziwienie gdy przedstawiła jakiś czas potem mi swojego ukochanego: facet mojego wzrostu, chudziutki, z twarzy taki sobie, inteligentny(ale nie tam żaden geniusz), zarabiający nieźle, ale bez rewelacji. Jak widać ideał dla wielu kobiet wcale nie jest taki idealny .
  5. Do autorki tematu: Jak dla mnie coś tu nie gra. Piszesz, że spotykasz się z tym facetem od kilku tygodni oraz że bardzo lubisz seks. W takim razie coś chyba jest nie tak, skoro kobieta lubiąca seks nie chce iść do łóżka z ukochaną osobą... Jak dla mnie to po prostu on nie jest w Twoim typie, nie pociąga Cię seksualnie i tyle. Facet to wyczuł, więc się wycofał całkiem słusznie zresztą, bo daje sobie szanse na znalezienie kobiety, która dostrzeże w nim faceta. Gdyby to był rzeczywiście ten jedyny, to byś mu nie odmówiła.
  6. Wiele stron przeczytałem z tego tematu i pamiętam, że smutno mi się zrobiło kilka razy. Ja mam odmienną sytuację, bo mogę(nigdy nie szukałem, a mimo to sam byłem podrywany), a nie chcę, a tutaj wiele osób bardzo chce, a jednak nie może. To tylko pokazuje jakie to życie jest dziwne, niesprawiedliwe . W każdej dziedzinie życia można zauważyć, że im bardziej komuś zalezy tym większa klęska, a ci którym na czymś nie zależy, to to osiągają . Paradoksalnie może niektóre dziewczyny zauważają moją obojętność i stąd te zainteresowanie moją osobą? Pokręcone to wszystko. Zadbajcie też o siebie, bo wygląd zewnętrzy to jest podstawa, chociaż wiele osób próbuje sobie wmawiać, że jest inaczej. Ja miałem zerowe powodzenie aż do końca szkoły średniej, potem zacząłem ćwiczyć, bardziej dbać o siebie(nie mogłem na siebie w lustrze patrzeć taki byłem cherlawy) i wtedy nagle to się zmieniło na lepsze, choć w moim przypadku na gorsze, bo nie chcę z nikim być i irytują mnie sytuacje, gdy jakaś dziewczyna próbuje ze mną flirtować. Tak wiem, powalony jestem, ale nic na to nie poradzę .
  7. Wczoraj założyłem podobny temat, więc w nim trochę szerzej to opisałem: single-z-wyboru-s-tu-tacy-jak-sobie-radzicie-z-presj-spo-t40382.html Presja społeczna. Ludzie nie potrafią zrozumieć, że ktoś po prostu chce być sam z wyboru i zaraz zaczynają się spekulacje, czy to jakiś nieudacznik czy gej, ewentualnie impotent. Z wyboru. Zdarzało się, że to kobiety mnie podrywały. Choć ze względu na wzrost(177 cm) nie mogę siebie nazwać przystojnym, to jednak ładna buźka i przyzwoita muskulatura robią swoje, tzn. nie mam dużego powodzenia, ale co niektórym kobietom "wpadam w oko". Tak, ale tylko ze względu na ludzkie gadanie. Wstydziłem się, że mam już trochę lat(wtedy byłem na trzecim roku studiów) i jeszcze nigdy nie miałem dziewczyny. Skończyło się na tym, że dziewczyna wyczuła to, że mnie na niej nie zależy, choć mówiłem co innego. Dziewczyna była bardzo ładna, pociągała mnie seksualnie, jednak tak naprawdę nic z nią nie chciałem. Nic na to nie poradzę. Zawsze podziwiałem facetów, którzy by na drugi koniec świata pojechali, by być z nią lub chociaż "przeczesać futerko" dziewczynie, która im się podoba. Wiem, że ze mną jest coś nie tak. Pociąg seksualny mam(może za mały i w tym problem?), ale seksu nie chcę nawet jeśli jakaś mi się bardzo podoba. Do związku to już w ogóle 0 chęci, podobnie jak posiadanie dzieci w przyszłości. Wygląda na to, że tak już zostałem zaprogramowany przez naturę. Może kiedyś się to zmieni?
  8. Single z wyboru- są tu tacy? Jak sobie radzicie z presją społeczną. W temacie miało być z presją społeczną, ale się nie zmieściło. Witam wszystkich. Czytam to forum już od dłuższego czasu. Wiele uwagi poświęca się tutaj życiu prywatnemu. Opisujecie tutaj problemy w waszych związkach, jest też bardzo długi temat dotyczący tych, którzy mają problemy ze znalezieniem kogoś, widziałem też wątek o aseksualnych. Mój problem jednak jest zupełnie inny. Ja po prostu nie chcę wchodzić w żaden związek, przygodne kontakty seksualne też mnie nie interesują, choć kobiety pociągają mnie seksualnie. W czym więc jest problem? Ano presja społeczna jest tym problemem. Poniżej szerszy opis tego problemu. Już w czwartej klasie szkoły podstawowej byłem wielce zdziwiony, że niektórzy z moich klasowych kolegów zaczęli się łączyć w pary z koleżankami z klasy. Bardzo mnie to dziwiło, bo kompletnie nie widziałem w tym sensu. Później pojawił się u mnie pociąg fizyczny. Zarówno w podstawówce jak i w szkole średniej pięknych dziewczyn w klasie nie brakowało, ja jednak nigdy nie próbowałem żadnej z nich podrywać, masturbacja w zupełności mi wystarczała, a chodzić z żadną z nich nie chciałem. Trudno to było mi zrozumieć, bo marzyłem o seksie z niektórymi z tych dziewczyn, a nie robiłem w tym kierunku nic, gdyż jak już wspomniałem masturbacja mi wystarczała. W tamtym okresie można powiedzieć, że byłem takim "komputerowym dzieckiem", czyli moją pasją były gry komputerowe, jedynie od czasu do czasu spotykałem się z rówieśnikami przy grze w piłkę czy tam w coś innego. Szkołę średnią ukończyłem bez jakiegokolwiek kontaktu seksualnego, nawet żadnego pocałunku nie było. Ba! Nawet ani jednej próby podrywu z mojej strony nie było. Mnie też żadna nie próbowała podrywać, bo zbyt atrakcyjny wtedy nie byłem- byłem chuderlawy, kiepsko się ubierałem oraz na mojej twarzy często pojawiały się pryszcze. Po szkole średniej zacząłem bardziej dbać o siebie. Zacząłem ćwiczyć siłowo, dzięki czemu moja sylwetka była bardziej męska. Mój ubiór też się zmienił na lepsze. Jeśli chodzi o dziewczyny, to dalej nie miałem ochoty, by z którąś chodzić. Zmieniło się za to nastawienie dziewczyn do mnie. Gdy byłem studentem, to ku mojemu zdziwieniu zdarzały się sytuacje, że to ja byłem podrywany. Nagle co niektóre kobiety zaczęły mnie dostrzegać. Ja jednak w dalszym ciągu nie chciałem się z nikim wiązać. I tutaj niestety pojawiła się presja społeczna, coraz większe naciski. Do tego doszedł internet, a tam mnóstwo wpisów typu "faceci którzy w wieku takim a takim jeszcze nie bzykali, to nieudacznicy bądź geje" itp. Mimo iż dalej nie miałem chęci, to jednak czułem się przygnębiony, że jako student jeszcze nic "nie zaliczyłem". Na trzecim roku studiów poznałem piękną dziewczynę(wielu znajomych mi jej zazdrościło), która z jakiegoś powodu bardzo mnie polubiła i to za jej sprawą zaczęliśmy się spotykać. Nasza znajomość ciągnęła się miesiącami i w końcu zdecydowałem się jej powiedzieć, że mi na niej zależy. Ona po jakimś czasie mi odpowiedziała, że tak naprawdę mi nie zależy, że ona kompletnie nie czuje tego o czym jej powiedziałem. Najgorsze jest to, że ona miała rację- tak naprawdę mi na niej nie zależało. Ja tylko uległem tej przeklętej presji społecznej. Od tamtego czasu, a minęlo już ładnych pare lat nie próbowałem się umawiać z żadną kobietą. Niestety mam już na karku trochę lat, myślę o tym, żeby się wyprowadzić od rodziców, jednak boję się co przyszli sąsiedzi będą o mnie gadać. Niestety, ale ludzie o takich jak ja mają złe zdanie. Tacy jak ja albo są uznawani za nieudaczników albo za gejów. Cieszy mnie fakt, że teraz coraz bardziej popularne są tzw. "single". Zastanawiam się, czy na tym forum też są single z wyboru, tzn. tacy, którzy bez większych problemów by mogli sobie kogoś znaleźć, a jednak wolą być sami? Jak sobie radzicie z ludzkim gadaniem? -- 27 gru 2012, 01:38 -- Wolałbym, żeby ten temat został przeniesiony do działu pytań do psychologa, bo tam chyba jednak bardziej pasuje.
×