witam, wiem że to może dla wielu z Was będzie głupie ale dla mnie niestety nie jest i nie wiem co mam myśleć, dlatego Tutaj jestem, więc chodzę od dłuższego czasu z dziewczyną i mamy wspólne plany na przyszłość czyli prawdziwy stały związek i właśnie o to się rozchodzi że bardzo ją kocham i chciałem by ta jedyna z którą się zwiążę na całe życie była dziewicą, a ona nie jest , chciałem to być ja pierwszy w życiu mojej "przyszłej żony" i teraz jak o tym pomyśle i niby ma dojść do stosunku to tak mi się dziwnie niedobrze robi tak niby się załamuję, nie wiem konkretnie jakiego słowa tu użyć, ale po prostu po usłyszeniu prawdy, pomyślałem sb czy to już koniec, ale jak może być koniec jak ją bardzo kocham i jak z partnerem można żyć do końca gdy za każdym razem gdy dochodzi do stosunku czuję właśnie takie "obrzydzenie", nie wiem co Wy o tym myślicie, ja nie moge, pomóżcie, bardzo proszę o wyrozumiałość, dla jednych może to być drobnostka dla innych niestety bardzo ważna rzecz