Męczę się bardzo i mam wrażenie, ze nikt mnie nie rozumie.
Od kilku miesięcy odczuwam taki wewnętrzny niepokój, źle m iż samą sobą. Analizuję, jak wiele spierniczyłam w moim życiu, że jak mogłam do tego dopuścić. Wstydzę się tego jaką idiotka byłam (przez depresje moja firma zbankrutowała, musiałam zamknąć interes i zostałam z długami - z których całe szczęście przy pomocy bliskich wychodzę). Ale nie mogę sobie wybaczyć swoich decyzji, tego że zaufałam nieodpowiednim ludziom.
Nie potrafię się skupić na niczym, czytanie książki to wysiłek niewyobrażalny, a uwielbiałam czytać. Czasem uda się obejrzeć jakiś film do końca, ale też ciężko.
Ciągle pobudzona, płaczliwa, chora.
Tak bo zaczęłam chorować przez to wszystko - cukrzyca, tężyczka, migrena,
Mam zdiagnozowany zespół stresu pourazowego po traumie jaką przeszłam w 2009r.
Od tego czasu biorę Seronil - ale mam wrażenie ze on już nie działa.
Wydaje mi się , ze potrzebuję leków - normalizatorów które uspokoją ale nei otumanią.
W terapie nie wierze - chodziłam i nic mi nie pomaga.