Dzień dobry,
szukalam,az znalazłam to forum,całe szczęscie.
Nie wiem co mam myśleć i dlatego piszę z prośba o zainteresowanie. Moze to głupie, ale nie wiem co o tym myślec.
Mianowicie-moj partner cały czas obwinia mnie o cale zło życia.To znaczy, zwala na mnie winę gdy sam zrobi cos głupiego, a to obrazi kogoś ze znajomych, lub mnie. jedyna próba usprawiedliwiania to wyciaganie róznych spraw i zrzucanie winy na mnie. To przeze mnie, wszystko przeze mnie. Gdybym zachowywała sie tak jak on oczekuje byłby cudownym człowiekiem. Rozmowa z nim jest bardzo wyczerpująca,aby usprawiedliwic swoje zachowanie odwróci kota ogonem, tak zakreci mna az brakuje mi slow, jestem bezsilna. On jest przekonany o swojej krzywdzie, choćbym gwiazdkę z nieba darowała a i tak z czasem to wypomni i stwierdzi,ze zbyt słabo się starałam,nie słucha rad przyjaciół aby poszedł do psychologa i porozmawiał.
Odeszlam od niego,nie wytrzymuję tego toksycznego zwiazku,ale tęsknie. On nie odzywa się i ja postanowilam tez być silna.
zalezy mi na nim. Dodam ze leczył sie kiedys psychiatrycznie, z jego opowieści wynika, ze poprzednia partnerka zniszczyła mu życie i przez nią trafił do psychiatry,przez nia się rozwiódł, on przecież był najlepszy, posprzątał, ugotował, naprawił a ona taka niedobra. Zauważylam, ze zaczyna o mnie mówić podobnie.
nie wiem co robić? wrócić, próbowac jeszcze raz tłumaczyć? On po awanturach przeprasza mnie i mówi, ze mam rację i co tydzien powtórka.Zadzwonić? On milczy przekonany o swojej krzywdzie, o złamanym z mojego powodu życiu.
chaotyczna to wypowiedź,nie umiem zebrac myśli.