Skocz do zawartości
Nerwica.com

xperia

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez xperia

  1. Dziekuje za wszystkie slowa. Nie umiem do niego dotrzec,ma tak wbita do glowy swoja nieomylnosc i poczucie winy,ze nawet rozwalenie zwiazku nie daje mu nic do myslenia. To ja powinnam zmienic sie, a takze wszyscy wokolo. Co za czlowiek..
  2. Jedyne rozwiazanie dla mnie to odejsc. Juz z tym nic nie rady zrobic,chociaz boli cholernie.Dzis od rana znowu klotnia.on chce ulepic mnie wg.swojego obrazu.Potrafi doprowadzic do furii swoim zachowaniem,na zimno wbijac noz. A pozniej zaproponowac wezwanie karetki.aby odwiezc mnie do psychiatryka. Bo z emocjami mam cos nie tak.poza tym calymi dniami spi lub oglada filmy.Aktualnie odpoczywa a ja rozdygotana.
  3. Otóz to! Mówisz jakbyś to widział z bliska. Tylko skąd taki stan rzeczy się bierze? Co to jest? Czy nie ma mozliwość zmiany? Przecież ja na jego miejscu cieszyłabym, że mam taka dziewczynę i doceniała to. On chyba z nikim nie umie stworzyć normalnego związku.
  4. Dzieki. Wlasnie ten garnek tylko on umie ustawic perfekcyjnie a ja powinnam w ciaglej podziece trwac za taki stan rzeczy.a mi wlasnie wcale nie zalezy na rownym postawieniu garnka,to nieistotny detal.dzieki za rozjasnienie,wiem ze nie tylko ja zauwazylam potrzebe terapeuty. On,niestety nie.
  5. Czyli olac? Nawet nie probowac tego zrozumiec? Hm, myslalam ze ktos w malym stopniu rozjasni mi w glowie.ale dzieki za rade:-)
  6. Dzień dobry, szukalam,az znalazłam to forum,całe szczęscie. Nie wiem co mam myśleć i dlatego piszę z prośba o zainteresowanie. Moze to głupie, ale nie wiem co o tym myślec. Mianowicie-moj partner cały czas obwinia mnie o cale zło życia.To znaczy, zwala na mnie winę gdy sam zrobi cos głupiego, a to obrazi kogoś ze znajomych, lub mnie. jedyna próba usprawiedliwiania to wyciaganie róznych spraw i zrzucanie winy na mnie. To przeze mnie, wszystko przeze mnie. Gdybym zachowywała sie tak jak on oczekuje byłby cudownym człowiekiem. Rozmowa z nim jest bardzo wyczerpująca,aby usprawiedliwic swoje zachowanie odwróci kota ogonem, tak zakreci mna az brakuje mi slow, jestem bezsilna. On jest przekonany o swojej krzywdzie, choćbym gwiazdkę z nieba darowała a i tak z czasem to wypomni i stwierdzi,ze zbyt słabo się starałam,nie słucha rad przyjaciół aby poszedł do psychologa i porozmawiał. Odeszlam od niego,nie wytrzymuję tego toksycznego zwiazku,ale tęsknie. On nie odzywa się i ja postanowilam tez być silna. zalezy mi na nim. Dodam ze leczył sie kiedys psychiatrycznie, z jego opowieści wynika, ze poprzednia partnerka zniszczyła mu życie i przez nią trafił do psychiatry,przez nia się rozwiódł, on przecież był najlepszy, posprzątał, ugotował, naprawił a ona taka niedobra. Zauważylam, ze zaczyna o mnie mówić podobnie. nie wiem co robić? wrócić, próbowac jeszcze raz tłumaczyć? On po awanturach przeprasza mnie i mówi, ze mam rację i co tydzien powtórka.Zadzwonić? On milczy przekonany o swojej krzywdzie, o złamanym z mojego powodu życiu. chaotyczna to wypowiedź,nie umiem zebrac myśli.
×