Rzeczywiście, mam skórę atopową. Ale wiążę to raczej ze steroidami - wziewnymi co prawda, ponoć nieszkodliwymi, ale jednak. Mniej więcej w tym samym czasie, co choroba, zaczęło mi się coś dziać z twarzą. Bywały takie dni, kiedy po prostu po wstaniu z łóżka myślałam, żeby wrócić do niego z powrotem, żeby nie musieć pokazywać się ludziom. Parę lat zajęło mi wyprowadzanie twarzy z rumieni, wysypek.
W tej chwili mam wprawdzie skórę bardzo przesuszoną, czasami lekko łuszczącą się, ale udało mi się doprowadzić ją do stanu używalności.
Podobnie zresztą jak oskrzela :)