Skocz do zawartości
Nerwica.com

gordon

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia gordon

  1. Witam. Moj problem swietnie pasuje do tematu tego postu. Polega on na wystepowaniu u mnie silnego drzenia rak, glowy, nog. Drzenie pojawia sie tak jak juz tu napisano w czasie posilkow, pisania/podpisywania, sytuacji w ktorych zajmuje eksponowana pozycje (jakis referat, pisanie i rysowanie na tablicy przed cala grupa itp), nawet u fryzjera. Objawy sa tak silne iz praktycznie uniemozliwiaja normalne funkcjonowanie. Trzesienie sie rak pociaga za soba napad jakby paniki, ogromny skok tetna, trudnosci w przelknieciu nawet sliny, metlik w glowie. Problem pojawil sie u mnie w wieku okolo 17 lat, aktualnie mam 22. Probowalem z nim walczyc w roznoraki sposob. Bardzo duzo czasu poswiecam sportowi. Wypracowalem caly system obchodzenia go (unikania), w nadziei, ze go przeczekam. I tak np : nie jem nie pijam w towarzystwie, nie chodze do tablicy w czasie cwiczen, na egzamin na którym czeka mnie spotkanie w 4 oczy z profesorem ide po nieprzespanej nocy - skrajne wyczerpanie niweluje objawy. Czasem specjalnie narazam sie na sytuacje wywolujaca "atak" gdyz z doswiadczenia wiem iz drugi nastepujacy po nim jest z reguly slabszy. "Ataki" oczywiscie nie wystepuja gdy w roli "gapiow" jest najblizsza rodzina i przyjaciele. Czasem (nie wiem od czego to zalezy, od cisnienia, pogody???) mam dobry dzien i ku mojemu zdziwieniu moj problem sie nie pojawia. Jednak to zadne pocieszenie. To sie rzadko zdarza. Prowadze aktywny tryb zycia, studiuje, mam plany, ambicje, moze w koncu przyszedl czas na znalezienie jakiejs dziewczyny (dotychczas w tej materii szlo mi dobrze tylko po pijanemu (alkohol zabija u mnie wszystkie objawy) jednak juz spotkanie z nia na drugi dzien, nie mowiac o potencjalnym zaproszeniu na jakis obiad do jej rodzicow, byloby zgodnie z moja dotychczasowa asekurancka taktyka zbyt ryzykowna okazja na zdradzenie sie z moja mala tajemnica). Wlasnie dzis doszedlem do wniosku, ze nie radze sobie sam z ta wewnetrzna panika siedzaca we mnie, ze jej nie przeczekam, ze kogos musze poprosic o pomoc (choc bardzo tego nie lubie, nie lubie sie przyznawac do swoich slabosci). Zaczalem szukac w sieci i okazuje sie, ze chyba mam nerwice. Z jednej strony dobrze miec problem zdefiniowany. Z drugiej, nerwica - to nie brzmi najlepiej. Zobaczymy jak bedzie. W przyszlym tygodniu ide do lekarza. Przepraszam, ze tak obszernie ale chcialem wyczerpac temat. Moze komus to pomoze, tak jak mnie pomogly Wasze wypowiedzi.
×