Mieszkałam z Mamą. Pół roku. To mieszkanie jest b.małe, wynajmowane.
Wróciłam do domu bo Ojciec robił z Niego dosłownie burdel. Nie sprzątał. Grzebał w moich rzeczach.. Brakowało mi mojego kąta. Sprzątanie zajęło mi tydzień.
Eksmisja. Na leczeniu już był, detox 10 dniowy. Nie pomogło. Do prokuratury poszłam z myślą właśnie taką - by mu pomóc i wysłać na leczenie. Oni się tym zajmą. Poza tym chodzi na terapię grupową AA. A gdy przyszedł pozew by poszedł na zamknięte leczenie to zaraz szybko załatwił sobie zaświadczenie że leczy się zaocznie - i dupa że tak powiem. W prokuraturze gdy usłyszeli co przeżywam od razu skierowali pozew na policję. O znęcanie się psychicznie kiedyś fizyczne nad moją mamą. Ona nie miała siły by coś z tym zrobić. Bała się.
Zawsze mu powtarzam, żeby zmienił do mnie stosunek aa i ja będe inna - słyszę tylko żebym ''odpier*&^*liła się od niego''. I pełno wyzwisk.
Wyciąga rzeczy ze śmietnika typu stare przeterminowane mięso, i wkłada je dalej do lodówki. Później gotując sobie na obiad. Gdy wezmę coś co należy do niego zaraz jest awantura. Sam się żywi. Nawet papieru toaletowego nie kupuje.
Żyjemy razem a jednak osobno..
Terapię chcę. Od pn dzwonię i się zapisuję. Tabletek nie biorę, zaczęłam kurację nalewką z dziurawca. Succus hyperici.
Co do głosów... Hm. Tkich jak Ty nie mam.. Mam inne. Nie wiem nawet jak to nazwać. Słyszę swój krzyk.
Boję się że zacznę nielogicznie mówić lub wykrzywiać dłonie twarz....