Skocz do zawartości
Nerwica.com

wiecznieZagubiony20

Użytkownik
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wiecznieZagubiony20

  1. @małpka bubu Znasz przyczyny tej swojej depresji?
  2. Mam nadzieję, że u mnie zbyt wiele tego rodzaju prezentacji nie będzie... Psychologia mi się wydaje być bardzo ciekawym, choć niełatwym kierunkiem. Teoretycznie powinieneś przez nią się bardziej otworzyć :) Nie nastawiam się za bardzo, że pójdzie mi pozytywnie, ale dzięki za wiarę i nie dzięki za powodzenie :) Na którym roku jesteś?
  3. Wystąpienia publiczne... Dla mnie horror. Tym bardziej, że jutro mam egzamin ustny, gdzie odpowiada się grupowo... nie wyobrażam sobie tego ani trochę... babol440 Co studiujesz?
  4. Czyli Twój problem tkwi również w przeszłości i jest bardzo mocno zakorzeniony w psychice. Rodzice interesowali się kiedyś Twoimi problemami? Miałeś do kogo się wygadać? Utrzymujesz z kimś jakiekolwiek kontakty? A co do życia bez marzeń i celów to wiem o czym mówisz... Mam podobnie. Właściwie nigdy nie mialem celu, zawsze żyłem z dnia na dzień, chwilą...
  5. A jak już siedzisz przed tym laptopem to masz wyrzuty sumienia, że to robisz? Że nie powinieneś? Byłeś kiedyś u psychologa? Jak wyglądało wcześniej Twoje życie? Miałeś jakieś problemy? Wybacz to gradobicie pytań, ale chciałbym wiedzieć, może jesteś podobny do mnie :)
  6. Studiuję w Jarosławiu. A Ty? Co dokładniej odczuwasz?
  7. Każdy jest dziwny, na swój własny unikalny sposób :) Przełamałem się i nie żałuje i powiadam Ci, że warto. Zwłaszcza, jeśli dobrze się dogadujecie. To i z czasem to hmmm "głupie uczucie strachu" Ci przejdzie Dlaczego uważasz, że koledzy Cię "hejtują"?
  8. Prawda... Na uczelni teraz mam podobnie. Zamiast starać się rozmawiać z kimkolwiek to stoję, gapię się na innych, słucham i słucham... Nic od siebie. Już pomijam fakt, że zwyczajnie mam jakąś blokadę, że się nie potrafię odezwać
  9. Jaki... Na pewno bardziej odważny. Mogę rozmawiać o wszystkim praktycznie, bo wiem, że nawet jak palnę coś niestworzonego ni z gruchy ni z pietruchy to nic mi się nie stanie. Mi osobiście jedną taką znajomość udało się przenieść w świat realny
  10. Skąd ja to znam... Analizuje dosłownie wszystko, każdy szczegół, każdą pierdołę. Wiem, ze z tego nic nie wynika, ze nie powinienem tego robic, bo nic mi to nie daje. Ale to silniejsze ode mnie i nie potrafie od tego uciec. Prosty przykład w sklepie. Stoje nad jakimś produktem i się na niego gapie myśląc co sie stanie jak go kupie, a może co się nie stanie, a co ludzie powiedzą, a czy mi się to przyda... I tak stoję...
  11. Są też plusy takich znajomości. Wiem, bo moja sytuacja jest prawie, że identyczna do Twojej. Można poznać naprawde fajnych ludzi i już ta kompromitacja i odrzucenie nie grają żadnej roli. Gorzej, że to się ogranicza tylko do internetu... O czym rozmawiasz ze swoimi wirtualnymi znajomościami?
  12. Od kiedy... Jeśli powiem, że od zawsze to chyba nie przesadzę. Zawsze byłem nieśmiały, nie chciałem wychodzić z domu. Nawet z wyjściem do sklepu jak mnie mama wysyłała był problem ("a Twoi koledzy to jakoś normalnie chodzą")... U mnie tak samo, widzę jak wszyscy do okoła sobie swobodnie rozmawiają o wszystkim, śmieją się a ja tak ja nie wiem co powiedzieć od siebie, nie umiem się udzielić i to że nie umiem jeszcze bardziej mnie dołuje i wszystko się pogłębia...błędne koło. Opowiadają sobie historie z życia, co ostatnio robili, co to się śmiesznego wydarzyło a ja nic, nie mam zwyczajnie opowiadać. Pomijam już fakt, iż nawet jeśli jakimś cudem mam co powiedzieć to tego nie robię, bo... właśnie... bo się boje odrzucenia i kompromitacji. Żyję we własnym zamkniętym na cztery spusty świecie... Dokładnie wiem co czujesz.
  13. ZjemCie Zupełnie jakbym czytał o sobie... Mam identyczne problemy w kontaktach z ludźmi. Unikam ich jak tylko mogę... Jakimś cudem jestem teraz studentem. Ale jak na studenta przystało powinienem więcej imprezować, niż się uczyć. W moim przypadku to się nie sprawdza, wychodzę z domu tylko na zajęcia, tylko wtedy kiedy muszę, a i to kosztuje mnie bardzo wiele sił i samozaparcia. Na uczelni praktycznie z nikim nie rozmawiam, bo po prostu nie mam o czym... Słyszę tylko śmiechy innych, ile to oni nie wypili i gdzie się nie bawili... Czuję się jakiś zblokowany, często się zdarza, że chciałbym stamtąd po prostu uciec jak najszybciej i jak najdalej, jak najdalej od ludzi..
  14. Dziękuję pięknie :) Na pewno poszukam czegoś z tych tytułów. -- 13 gru 2012, 22:25 -- Naprawde nie ma nikogo więcej z podobną sytuacją do mojej? Chyba czuję się samotny
  15. Nigdy nie myślałem o wolontariatach, bo wiadomo - to też wiąże się z interakcjami społecznymi. Wszystko ma w tym początek. Chociaż myśle, że warto to przemyśleć. Zwłaszcza, że bardzo lubię psy. A co do książek, jesteś w stanie jakieś polecić?
  16. Biedny student nie ma na dobre buty do biegania w zime A tak poważnie to hm... Siłownia mnie kusi bo chciałbym poprawić trochę kondycję, ale nie umiem się wybrać. Basen natomiast, super sprawa, ale karnet też kosztuje niestety Wolontariat?
  17. Sport... Zdarzało mi się biegać, gdzieś na odludziu, tak żebym był tylko ja i ew. słuchawki w uszach. O ile wiosną i latem była do tego możliwość to teraz...wiadomo. Mam możliwość chodzenia na siłownię, fitness, ale wiadomo, że to wiąże się z kontaktem społecznym...
  18. Delikatnie i subtelnie zatem spytam w jakim jestes wieku oczywiście możesz to pytanie zignorować. Podejrzewam też, że masz jakąś bratnią duszę, przyjaciółkę... tak?
  19. Hmm... lubię spokój, spacery nocą to fakt. Kiedyś jakiś czas pisałem coś w rodzaju pamiętnika, takie przelewanie myśli, obaw i tak dalej na kartke. Dawało mi to ulgę, ale z jakiegoś powodu tego zaprzestałem, może uznałem, ze jestem na to za stary...
  20. Nie wiem właśnie... nigdy na nic takiego nie trafiłem. A jakie Ty masz jeśli mogę wiedzieć?
  21. Hem... no właśnie... to też jest mankament. Nie ma nic takiego szczególnego. Lubie czasem obejrzeć film, grać w jakieś gry komputerowe... nic kreatywnego (nie licząc dwóch domków z zapałek). Boli mnie to, że nie mam takiej swojej odskoczni jak inni. Nie wiem co mogłoby to być... -- 12 gru 2012, 21:50 -- Hem... no właśnie... to też jest mankament. Nie ma nic takiego szczególnego. Lubie czasem obejrzeć film, grać w jakieś gry komputerowe... nic kreatywnego (nie licząc dwóch domków z zapałek). Boli mnie to, że nie mam takiej swojej odskoczni jak inni. Nie wiem co mogłoby to być...
  22. W tej chwili nie bardzo jest możliwość... No fakt, łatwo nie jest naprawde. Byłem kilka razy u psychologów jeszcze za czasów szkolnych. Jak już napisałem nic z tego nie wynikło. Tyle, że się wygadałem i to też nie do końca...
  23. Heeej. Od jak dawna... Myślę, że już od dziecka. Zawsze byłem nieśmiały... Teraz dopiero dostrzegam jak bardzo uprzykrza mi to życie... Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować w towarzystwie. Od niepamiętnych czasów unikam na wszelkie sposoby nowych wyzwań itd... temat rzeka naprawde...
  24. Dziękuje za odzew :) Problem jest tego rodzaju, że nie mam aktualnie w miejscu w którym studiuje dostępu do tego typu lekarzy. (Albo tylko się migam jak to ja...). Poza tym farmakoterapia mnie przeraża... dużo czytałem o skutkach ubocznych...ceny też sa raczej wygórowane jak na moje możliwosci... @Evele Jesli mogę spytać... Nadal studiujesz? Jak Ci idzie kontakt z innymi? Jak wygląda rozmowa z ludźmi? Funkcjonujesz swobodnie?
  25. Witajcie serdecznie. Zacznę może od tego, że jestem nowy na forum i byłbym bardzo wdzięczny za wyrozumiałość, nie za bardzo jeszcze ogarniam co się z czym tutaj je (wskazówki i porady mile widziane). Mam nadzieje, że jakiegoś bana nie dostane :) Ale do rzeczy. Mianowicie mam 20 lat, w tym roku rozpocząłem studia. Od wielu lat podejrzewam u siebie depresje, jakieś lęki, fobie(przed ludźmi). Niby swego czasu byłem kilka razy u psychologów, ale do niczego dobrego to nie doprowadziło... Teraz gdy muszę codziennie wychodzić na zajęcia odczuwam strach. Boje się ludzi, nie potrafię z nimi rozmawiać, a na dodatek dziś mam prezentację przez całą grupą co mnie całkowicie paraliżuje... Jestem osobą z której zawsze trzeba coś wyciągać, nigdy sam się nie odzywam, wiecznie stoje gdzieś z boku oddalony od wszelkich interakcji społecznych... Najchętniej siedziałbym w domu i nie wychodził donikąd... Podejrzewam, że mało z tego zrozumieliście, ale to właśnie cały ja. Nawet na forum, które jest notabene anonimowe ciężko mi jest się całkowicie otworzyć... Jest dla mnie jakiś ratunek? Pozdrawiam wszystkich którym chciało się czytać te wypociny i wybaczcie niewiedzę zwiazaną z forum, postaram się poprawić.
×