Skocz do zawartości
Nerwica.com

zdołowana88

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia zdołowana88

  1. Hej, no to super - gratuluję!! )) Już zadzwoniłam do psychiatry i idę tam w pt (21.12!)- niestety sporo kosztuje, ale ma bardzo dobre opinie. Zobaczę po 1 wizycie. Na razie nie pracuję, dlatego ciężko będzie, ale coś wymyślę. Mam po prostu złe doświadczenia po tym jak zapisałam się darmowo na terapię grupową (w czasie, gdy miałam różne lęki). Byłam tam 1 dzień Takie tam mieli trochę chamskie podejście do ludzi - nie chodzi o to,że wszystkich z nerwicą trzeba głaskać...ale lepiej okazać choć trochę zrozumienia i empatii. Przyznam,że w tamtym czasie bardzo pomogła mi akupunktura, po prostu wyciszyła, uspokoiła - nerwica lękowa już nie wróciła. Niestety teraz pojawiło się kolejne cholerstwo Ważne,żeby trafić na dobrego specjalistę - czy to jest za darmo, czy nie. A Twoja terapia będzie indywidualna?
  2. Czuję się podobnie, na mój stan wpływa wiele bodźców. Czasami jak posłucham piosenki, która mi się kojarzy z moim facetem, to zaczynam płakać (bo jak mogłam myśleć,że nic nie czuję). Te filmy też na mnie działają różnie... Są momenty w ciągu dnia,że czuję się spokojna i szczęśliwa z moim chłopakiem, pewna nas. To jest straszna męczarnia i walka z tym co jest prawdą i tym,co robi z nami nerwica. Ja już też nie potrafię dojść do ładu, dlatego idę do specjalisty, może na jakąś psychoterapię się wybiorę (ale to już kwestia pieniędzy). Wiem,że nie poddam się, chociaż bywa naprawdę ciężko
  3. No właśnie! Ja się już przymierzam..Szkoda tylko,że to tyle kosztuje
  4. Hejka! Mnie niestety też to spotkało! Mam cudownego chłopaka od roku. Wcześniej nie miałam żadnych wątpliwości, a teraz codziennie się z tym zmagam. Dodam, że jak u większości z Was, nerwica dawała o sobie znać wcześniej - stany lękowe, natrętne myśli, czasami stany depresyjne. Cholernie ciężko jest się z tym zmagać, bo niby wiadomo,że to nerwica, ale z drugiej strony... nie mamy pewności. Gdy wyobrażę sobie,że mogłabym go stracić/zostawić, to dla mnie koszmar. Coś jednak mnie blokuje przed uczuciem totalnej pewności i radości bycia z nim. Już miałam iść do lekarza i nagle mi minęło - znów odczuwałam miłość, radość i spokój ducha. Naiwnie myślałam,że już minęło...Teraz wygląda to trochę lepiej, bo nie wymiotuję i nie płaczę codziennie...ale jestem jednak bardziej spięta, czasem zdołowana tymi myślami. Kiedyś martwiłam się,że to mój ukochany mnie zostawi, zdradzi, przestanie kochać. Teraz przeszło na drugą stronę :) Pozdrawiam!
×