Skocz do zawartości
Nerwica.com

lukaszpatula

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lukaszpatula

  1. Witam raz jeszcze. To że lekarz naturalny każe odstawić chemię wynika raczej z tego, że jeśli ktoś wierzy w metody naturalne i korzysta z nich u kogoś, kto zna się na rzeczy, to nie jest potrzebne aby spożywał chemię. W jaki sposób łączenie metod ruchowych z lekami może negatywnie wpłynąć na zdrowie? Nie twierdzę, że tak nie jest. Nie wiem na pewno, dlatego pytam i proszę o odpowiedź z uzasadnieniem. Póki co jedyna możliwość jaka przychodzi mi do głowy, to iż leki blokujące wychwyt zwrotny serotoniny bądź dopaminy powodują w efekcie nadprodukcję tychże. Medytacja zwiększa ilość serotoniny, joga prawdopodobnie też (skoro wyraźnie poprawia samopoczucie). Teoretycznie łączenie kilku metod mogłoby doprowadzić do zespołu serotoninowego, który jest bardzo niebezpieczny dla zdrowia, ALE doprowadzenie do tak wysokiego poziomu jest możliwe dopiero wtedy, gdy łączy się np. lek typu SSRI i inhibitorami MAO, a nie SSRI z medytacją czy jogą (które zwiększają poziom neuroprzekaźników stopniowo i bardzo powoli, a nie działają nagle, jak leki). [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:12 pm ] Przyszła mi do głowy jedna rzeczywista ewentualność: otóż osoby psychotyczne nie powinny uprawiać medytacji. A w przypadku osób neurotycznych - należy mieć świadomość tego, co może się stać i godzić się na to. A co się może stać? Medytacja powoduje, że medytujący uświadamia sobie skrywane w nieświadomości obawy i lęki, co w przypadku osób bardzo zaburzonych może doprowadzić do tego, że bardziej się w sobie zamkną. To tylko hipoteza. Wszak można spróbować medytacji kilka razy i sprawdzić jak dana osoba się czuje. Jeżeli nie ma dyskomfortu większego niż "normalnie" to można śmiało próbować. Medytację, w przeciwieństwie do np. leków, można przerwać w każdej chwili. Podobnie z jogą. Na wszelkie zaburzenia psychiczne polecam również rebirthing, czyli oddychanie holotropowe. Jest to specjalna metoda pogłębionego, przyspieszonego, rytmicznego oddechu. Poszukajcie na googlach, albo macie tutaj pierwszy wynik z google: http://www.rebirthing.xtr.pl Sam nie próbowałem, więc nie mogę ręczyć osobiście za skuteczność. Jednakże rozmawiałem z osobą, która poddała się temu, dzięki czemu pozbyła się skrywanych głęboko w sobie obaw. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:18 pm ] Dla zainteresowanych leczeniem alternatywnym, dopełniającym lub zastępującym farmaceutyczne, zamieszczam listę metod, które w jakimś stopniu mogą pomóc: - Relaksacja (w tym trening autogenny Schultza) - Hipnoza (zwłaszcza Rhodesa) - Akupresura, akupunktura - Rebirthing, czyli oddychanie holotropowe - Dudnienia różnicowe (Hemi-sync, Brainwave) (raczej jedynie na doraźną poprawę nastroju) - Gestalt - Movements wg Gurdżijewa - Metoda Silvy - Technika Alexandra - Pilates - Stretching (rozciąganie mięśni - to a propos tego, od czego rozpocząłem ten temat) - Aeroby, gimnastyka i sport (jakikolwiek) - skuteczność wysoka
  2. Za pomocą masażu, jogi oraz napinałem mięśnie poza granice bólu, wtedy się rozluźniają i nic złego im się nie dzieje!
  3. Bardzo przepraszam za to, że umieszczam ten post tutaj. Mam świadomość tego, że nie jest to odpowiednie miejsce. Ale dotyczy wszystkich niżej opisanych schorzeń, dlatego postanowiłem umieścić go tutaj. Wcześniej zamieściłem go w wątku o Anafranilu, ale mam obawy, że niewiele osób tam go przeczyta, więc przeformułuję go nieco i zamieszczę również tutaj. Post dotyczy hipotetycznej możliwości całkowitego wyleczenia się z nerwic, depresji i psychoz. Mam nerwicę natręctw i fobię społeczną. Miałem również nabytą paranoję, której pozbyłem się częściowo w sposób opisany poniżej. Najpierw brałem fluoksetynę (Andepin) i paroksetynę (Paxtil). Obecnie został mi przepisany Anafranil (tamte leki są już na mnie nieskuteczne, może dzięki temu, że moje ciało jest rozluźnione). Otóż wielu z Was pisze o drgawkach mięśniowych, które pojawiają się przy przyjmowaniu trycyklicznych leków przeciwdepresyjnych. Jestem zdania, że owe drgawki powinno się eliminować poprzez jednoczesne (to znaczy wraz z przyjmowaniem leków) stosowanie jogi lub medytacji, ćwiczeń fizycznych takich jak pilates, masażu i wielu innych metod. Dlaczego? Oto cytat z wikipedii, hasło "Postawa ciała": Cytat: Wilhelm Reich, uczeń Freuda jako pierwszy zwrócił uwagę na związek między płytkim oddechem i zablokowanym ruchem oraz trudnościami w doświadczaniu satysfakcji seksualnej a zaburzeniami emocjonalnymi, zwłaszcza nerwicami. Koncepcję tę rozwijał Alexander Lowen, twórca bioenergetyki. On też jest autorem pojęcia blok mięśniowy. Lowen zauważył, że gdy ludzie nie chcą przeżywać pewnych emocji, to napinają określone partie mięśni[6]. Na przykład gdy chłopiec nie chce płakać, może zacisnąć szczęki, co tłumi łzawienie. W stresie i gniewie napinamy mięśnie wzdłuż kręgosłupa i mięśnie ud, co może się objawiać bólami tych partii ciała, jeśli stres był długotrwały. Wg Lowena pewne napięcia stają się chroniczne: trwają nieprzerwanie, bez względu na okoliczności. Te chroniczne napięcia nazwano blokami mięśniowymi. Pojawiło się także pojęcie "zbroi mięśniowej" jako metafora pancerza, który ma chronić przed doświadczeniem niechcianych emocji. Blok mięśniowy wpływa zarówno na postawę ciała jak i sposób poruszania się, a także ogranicza doświadczanie uczuć oraz świadomość w tym świadomość własnego ciała. (Zobacz też: wyparcie). Określone doświadczenia wpływają na tworzenie specyficznych bloków mięśniowych, a co za tym idzie jego wygląd, budowę i postawę, dzięki czemu można odczytać niektóre przeszłe doświadczenia człowieka odciśnięte w jego ciele, "podobnie jak można odczytać czy lato było ciepłe przez obserwacje słojów drzewa"[7]. http://pl.wikipedia.org/wiki/Postawa_cia%C5%82a Drgawki są efektem tego, że dzięki lekowi nie powstrzymujecie się od tego, żeby Wasze organizmy same z siebie "eliminowały" bloki mięśniowe. Myślę, że wielu z Was powstrzymywało te drgawki (świadomie lub nieświadomie) żeby być w miarę normalnie traktowanymi przez społeczeństwo. Co za tym idzie tłumione w Was bloki mięśniowe napędzały coraz bardziej nerwice. Leki (te które powodują drgawki mięśni) powodują (tłumacząc w dużym uproszczeniu, bez opisu reakcji chemicznych) że Wasze ciała "wyładowują" z siebie to napięcie (tzn. bloki). Wydaje mi się, że gdyby pozbyć się z ciała całego napięcia, psychika wraca do całkowitego zdrowia. UWAGA! Tą teorię odkryłem samodzielnie, a później znalazłem jej potwierdzenie w literaturze. NIE JESTEM W 100% PEWIEN, ŻE TAK BĘDZIE. Sam pozbyłem się większości napięcia i jestem dużo bardziej kontaktowy, mniej agresywny i wiele innych. Ale nadal wpadam czasem w depresję, ponieważ jest jeszcze trochę napięcia (bloków w ciele) we mnie. Faktycznie, im mniej go jest, tym lepiej się czuję, ALE NIE JESTEM LEKARZEM, WIĘC NIE MOGĘ MIEĆ PEWNOŚCI. Jestem tylko 24letnim studentem informatyki i filologii polskiej, interesującym się psychologią, a więc sami widzicie, że nie mam predyspozycji. NIE JESTEM ZNAWCĄ (ważne abym to podkreślił), LECZ SAMOUKIEM. Nie wierzcie mi na słowo, poczytajcie o tym w internecie, łatwo znaleźć dużo informacji na ten temat, tylko trzeba szukać pod właściwymi hasłami. Raczej omijajcie oficjalne serwisy psychiatryczne, ponieważ teoria Reicha i Lowena były bardzo chłodno przyjęte przez środowisko lekarskie - nie ma w tym niczego dziwnego: skoro człowiek może leczyć się sam za pomocą metod alternatywnych, to po co korzystać z leków? Ale nie musi tak być: można połączyć te metody z lekami, co zwiększa skuteczność. Należy jednak uważać, zwłaszcza jeśli ktoś ma szczególnie wrażliwy organizm. Mój organizm fizyczny jest stosunkowo odporny i może dlatego nie stało mi się nic złego. Zainteresujcie się tym, ale wpierw poczytajcie na sieci używając googli, wpiszcie pojęcia z tamtego cytatu. Wczytuję się obecnie w literaturę Reicha i Lowena, część mam na dysku w formie elektronicznej i mogę wysłać zainteresowanym. Przeprowadzam amatorskie badania nad napięciem mięśniowym, bo sam mam nerwicę natręctw i fobię społeczną. Jednakowoż, jak wspomniałem, redukcja napięcia bardzo mi pomogła. Nie jestem jeszcze pewien co się stanie, gdy pozbędę się go z ciała całkowicie. Proszę o kontakt tutaj i na mojego maila lub gg (dane są w profilu) wszystkich zainteresowanych tym tematem, a zwłaszcza tych, którzy sami chcą poszukać coś na ten temat. Tych, którzy chcą już z tego skorzystać, odsyłam do bogatej literatury, której część znajdziecie w sieci, a część mogę Wam udostępnić. Opisałem wszystko w sposób pobieżny, mam nieco głębszą wiedzę na ten temat, lecz nie chcę się rozpisywać za bardzo w pierwszym poście, ponieważ nie wiem, czy ktoś z Was się tym zainteresuje.
  4. To jest bardzo ważny post, ponieważ dotyczy hipotetycznej możliwości wyleczenia się z nerwic. Dopiero zacząłem brać Anafranil, ale wcześniej brałem fluoksetynę (Andepin) i paroksetynę (Paxtil). Wszystkie te leki mają podobne działanie, ale nie o to chodzi mi w moim poście. Otóż wielu z Was pisze o drgawkach mięśniowych. Jestem zdania, że owe drgawki powinno się eliminować poprzez jednoczesne (to znaczy wraz z przyjmowaniem leków) stosowanie jogi lub medytacji, ćwiczeń fizycznych takich jak pilates, masażu i wielu innych metod. Dlaczego? Oto cytat z wikipedii, hasło "Postawa ciała": http://pl.wikipedia.org/wiki/Postawa_cia%C5%82a Drgawki są efektem tego, że dzięki lekowi nie powstrzymujecie się od tego, żeby Wasze organizmy same z siebie "eliminowały" bloki mięśniowe. Myślę, że wielu z Was powstrzymywało te drgawki (świadomie lub nieświadomie) żeby być w miarę normalnie traktowanymi przez społeczeństwo. Co za tym idzie tłumione w Was bloki mięśniowe napędzały coraz bardziej nerwice. Anafranil powoduje (tłumacząc w dużym uproszczeniu, bez opisu reakcji chemicznych) że Wasze ciała "wyładowują" z siebie to napięcie (tzn. bloki). Wydaje mi się, że gdyby pozbyć się z ciała całego napięcia, psychika wraca do całkowitego zdrowia. UWAGA! Tą teorię odkryłem samodzielnie, a później znalazłem jej potwierdzenie w literaturze. NIE JESTEM W 100% PEWIEN, ŻE TAK BĘDZIE. Sam pozbyłem się większości napięcia i jestem dużo bardziej kontaktowy, mniej agresywny i wiele innych. Ale nadal wpadam czasem w depresję, ponieważ jest jeszcze trochę napięcia (bloków w ciele) we mnie. Faktycznie, im mniej go jest, tym lepiej się czuję, ALE NIE JESTEM LEKARZEM, WIĘC NIE MOGĘ MIEĆ PEWNOŚCI. Jestem tylko 24letnim studentem informatyki i filologii polskiej, interesującym się psychologią, a więc sami widzicie, że nie mam predyspozycji. NIE JESTEM ZNAWCĄ (ważne abym to podkreślił), LECZ SAMOUKIEM. Nie wierzcie mi na słowo, poczytajcie o tym w internecie, łatwo znaleźć dużo informacji na ten temat, tylko trzeba szukać pod właściwymi hasłami. Raczej omijajcie oficjalne serwisy psychiatryczne, ponieważ teoria Reicha i Lowena były bardzo chłodno przyjęte przez środowisko lekarskie - nie ma w tym niczego dziwnego: skoro człowiek może leczyć się sam za pomocą metod alternatywnych, to po co korzystać z leków? Ale nie musi tak być: można połączyć te metody z lekami, co zwiększa skuteczność. Należy jednak uważać, zwłaszcza jeśli ktoś ma szczególnie wrażliwy organizm. Mój organizm fizyczny jest stosunkowo odporny i może dlatego nie stało mi się nic złego. Zainteresujcie się tym, ale wpierw poczytajcie na sieci używając googli, wpiszcie pojęcia z tamtego cytatu. Wczytuję się obecnie w literaturę Reicha i Lowena, część mam na dysku w formie elektronicznej i mogę wysłać zainteresowanym. Przeprowadzam amatorskie badania nad napięciem mięśniowym, bo sam mam nerwicę natręctw i fobię społeczną. Jednakowoż, jak wspomniałem, redukcja napięcia bardzo mi pomogła. Nie jestem jeszcze pewien co się stanie, gdy pozbędę się go z ciała całkowicie. Proszę o kontakt tutaj i na mojego maila lub gg (dane są w profilu) wszystkich zainteresowanych tym tematem, a zwłaszcza tych, którzy sami chcą poszukać coś na ten temat. Tych, którzy chcą już z tego skorzystać, odsyłam do bogatej literatury, której część znajdziecie w sieci, a część mogę Wam udostępnić.
×