Witajcie. Jestem Abi. Choruję na depresję maskowaną i PTSD "od zawsze", chociaż na poważnie leczę się od bardzo niedawna. Jakos sobie radziłam pod maską jak mówi moja pani doktor, nawet szybko wyszłam za mąż, niestety za psychopatę (diagnoza psychiatryczna). Urodziłam dwoje dzieci, które trzymają mnie przy życiu.Kilka lat temu wplątałam się za mężem w ruch religijny praktykujący wykluczanie, gdy oprzytomniałam i odeszłam z niego zostałam zupełnie sama. Mieszkam w małej miejscowosci, tu nikt nawet nie odpowie mi na dzień dobry. Nie licząc siedmioletniej córeczki nie rozmawiam z nikim.Staram sie żyć, bardzo się staram, ostatnio próbowalam to skończyć dwa miesiące temu, teraz chyba leki mnie hamują, niestety nie hamują myśli.Wiem ze muszę z kimś rozmawiać żeby tego nie zrobić, dlatego zdecydowałam sie tutaj napisać...