Skocz do zawartości
Nerwica.com

kachna20

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kachna20

  1. kachna20

    od-nowa/ dda

    tak, indywidualna wydawała mi się wtedy najlepsza. teraz chętnie zobaczyłabym, co się dzieje na grupowych. przede wszystkim masz czuć komfort, więc polecam Ci tę pierwszą tak czy siak :) jak pisałam wcześniej - terapia pomogła mi bardzo. bardzo, bardzo. gdyby nie ona - pewnie do tej pory bałabym się zamówić pizzę czy odebrać telefon od* zastrzeżonego numeru ogólnie po terapii podchodzisz do wszystkiego z większym dystansem, no i te cholerne stany lękowe Cię już tak nie męczą. jeżeli je masz oczywiście. bo nadal nie wiem, co oznacza ten Twój "brak spokoju" jeśli masz ochotę, to opisz swój przypadek. to działa, jak katharsis!
  2. kachna20

    od-nowa/ dda

    co masz na myśli, pisząc "muszę się ogarnąć"? nie wiem, każda terapia jest indywidualna, bo poza cechami wspólnymi, charakterystycznymi dla DDA - różnimy się przecież cechami osobowości :) co chcesz wiedzieć konkretnie?
  3. kachna20

    od-nowa/ dda

    nie wiem, ja chyba potrafię to jakoś odróżnić - liczne, przykre objawy DDA a depresję. ale fakt, ryje beret konkretnie i nie jest wyleczalne. przynajmniej ja w to nie wierzę.
  4. kachna20

    od-nowa/ dda

    co się dzieje? usycham z samotności za nie-wiem-czym. chce mi się płakać bez powodu. i to naprawdę nie jest deprecha. to jedna z tych popieprzonych chwil, kiedy nie wiesz, o co Ci chodzi, ale wiesz, że ma to związek z dzieciństwem.
  5. kachna20

    od-nowa/ dda

    cześć wszystkim. jestem kaśka i wcale nie zaglądam tu po raz pierwszy. po prostu miałam jakąś dłuższą, prawie roczną przerwę. kiedy byłam tu ostatnim razem - próbowałam uporać się z napadami lęku, które towarzyszyły mi każdego dnia. wrzucałam tu jednak posty w chwilach przypływu energii, pewnie dobrze wam znane - kiedy mówicie sobie "WHAAAAT?! JA I ATAK PANIKI? PHI, NASTĘPNYM RAZEM BĘDĘ PAMIĘTAĆ TEN MOMENT, KIEDY JEST SUPCIO. I TYLE. NANANANA...". no. a potem zapisałam się na terapię :) w skrócie - pomogła bardzo, aktualnie stany lękowe praktycznie nie występują, a jeśli się jakiś wkradnie, to raczej szybko sobie z nim radzę. gorzej z nieposkromionym uczuciem samotności, które właśnie czuję ze zdwojoną siłą... DDA, to potworny problem. właściwie piszę tu tylko po to, żeby poczuć, że nie jestem sama. a tak pierońsko mi źle...
  6. wlasnie minal mi atak paniki, zwiazany z tym, ze strace swiadomosc/zwariuje/w koncu doczekam sie psychozy lub sama ja sobie wywolam. cholernie watpie, ze istnieje cos takiego, jak nerwicowy poczatek schizofrenii. jest to raczej kolejna natretna mysl wprawiona w czyn = wyszukiwanie w internecie tematow: czy jestem chora? czy to normalne? czy istnieje? ble ble ble. przechodzilam przez to setki razy. g&^%%$wno, a nie schizofrenia, pogodz sie z tym :) -- 24 lut 2013, 23:27 -- aha, zapomnialam dodac, ze pare dni temu "bylam chora na astme" i to byl moj glowny powod do zmartwien. w chwili, gdy dopadl mnie lek przed zwariowaniem - dusznosci minely. miracle
  7. wlasnie minal mi atak paniki, zwiazany z tym, ze strace swiadomosc/zwariuje/w koncu doczekam sie psychozy lub sama ja sobie wywolam. cholernie watpie, ze istnieje cos takiego, jak nerwicowy poczatek schizofrenii. jest to raczej kolejna natretna mysl wprawiona w czyn = wyszukiwanie w internecie tematow: czy jestem chora? czy to normalne? czy istnieje? ble ble ble. przechodzilam przez to setki razy. g&^%%$wno, a nie schizofrenia, pogodz sie z tym :) -- 24 lut 2013, 23:27 -- aha, zapomnialam dodac, ze pare dni temu "bylam chora na astme" i to byl moj glowny powod do zmartwien. w chwili, gdy dopadl mnie lek przed zwariowaniem - dusznosci minely. miracle
  8. miesiac temu przestalam brac leki, pomagaly mi i chyba to bylo najgorsze. wszystko ukladalo sie pomyslnie - jak nigdy. wszyscy dostrzegali zmiane, stalam sie duzo bardziej spokojna, ostrozna, odpowiedzialna... kurde. czy na tym polega zycie? moje rowniez nie bylo uslane rozami, jak na swoj mlody wiek przezylam wiecej, niz niejedna osoba, o ktorej mowi sie, ze dzwiga 'spory bagaz doswiadczen'. po lekach zapominalam o tym kompletnie. czulam sie znakomicie, prawie jak po zazyciu Prozacu. w koncu zadalam sobie pytanie: czy to naprawde mozliwe? czy ja to JA? po odstawieniu nadal miewam ataki paniki, dosc czesto. ale wiem, ze wszystko, co osiagam, to wylacznie praca nad sama soba. MOJA sila. mam duzy dystans do swoich objawow, wlasciwie zawsze sie z nich smieje. wezmy na przyklad takie wejscie do autobusu - sytuacja powtarzajaca sie cyklicznie, kilka razy dziennie - czy kiedykolwiek moje obawy przed... (no wlasnie, przed czym?) mialy swoje odbicie w rzeczywistosci? uwierzcie mi - pisze kilkanascie minut po ataku dusznosci :) - strach mija. trzeba mu sie poddac, usmiechnac - chocby na przymus i zaczac ZYC.
  9. w koncu zdecydowalam sie zarejestrowac. wohooo! nie wiedzialam tylko, ze opisywanie wlasnych problemow i zmagan okaze sie tak cholernie trudne. kiedy juz zaczynam cos pisac, zaraz do glowy przychodzi mi "ja? nerwica?! a gdzieee tam". przed sama soba jest o wiele latwiej. ludzie, podziwiam :)
×