czesc:)
jestem z moim chłopakiem 10 miesięcy. to był wspaniały czas. po około 7 miesiącahc powiedział mi, że jest chory, że sie leczy. bierze effectin i lamitrin. Powiedział, że juz od roku nie miał żadnych ataków choroby i że zaczyna byc coraz lepiej. ale.... ostatnio zauważyłam, że nie może spać w nocy, cały czas jest zmyślony, a gdy pytałam to mówil, że wsyztsko w porządku jest i mam sie nie martwić. Zapewniał, że to ja nadałam jemu zycie sens i ze kocha mnie całym swoim sercem. Niestety stało sie coś przez co starciłam zaufanie do niego. napisał esa do mojej koleżanki, że sie nią zauroczył, że chciałby sie z nia spotkać i takie tam. dodam, że nie on widział ją może ze 3 razy i to kilka miesięcy temu. zaraz następnego dnia wydało sie oczywsicie co zrobil. przyjechał aby mi wsyztsko wyjasnić.... Był zrozpaczony, płakał, że to chorba, że on nie poradzi nic za takie mysli, że nie wie skąd sie zjawiły bo on tak nie czuje, że chce byc ze mną bo mnie kocha. A cała ta sytuacja to jego choroba. nie zostawiłam go wierzę ze to przez chorobę zrobił to. ale powiedziałąm mu, że ja muszę sie upewnic od kogoś innego. idziemy do jego lekarza razem.
Proszę poradźcie, jak wy sobie radzicie i co w ogóle myslicie o tej sytuacji. wiem, że to trudne tak doradzać, ale muszę sie dowedzieć, Wiem również ze nigdy tak do końca go nie zrozumiem, bo nigdy nie byłam chora.
pozdrawiam i dziekuje za jakkolwiek odpowiedź
majka