Skocz do zawartości
Nerwica.com

Xander

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Xander

  1. Witam! Trochę się rozpiszę, ale jestem ciekaw jakie będzie Wasze tzn co można mi poradzić i czy to jest coś czym powinienem się martwić. Mam na imię Michał mam 17 lat Mam już prawie 18 lat wiele w swoim życiu przeżyłem i nie życzę nikomu aby coś takie przeżył, zaczynając od początku to urodziłem się w dosyć biednej rodzinie, ale pieniądzę nie grają głównej roli, gdy miałem 4 latka zmarła mi mama wtedy jeszcze nie rozumiałem co się stało ani nic i wtedy mieszkałem z tatą,bratem i wujkiem ( w domu wujka - brak funduszy ) Jako dziecko byłem aktywnym młodym chłopcem często grającym w piłkę nożną i całymi dniami przesiadywałem z kolegami spędzając czas na piłce. W międzyczasie gdy miałem lat 8 przeżyłem śmierć taty widziałem ją na własne oczy z tego co pamiętam nie wiedziałem co mam zrobić a byłem sam w domu, jednak poszedłem prosić pomoc na ulicy ( nie miałem motywu że to moja wina nie chciałem się zabić z tego powodu zwłaszcza że nadal byłem mały ) I zostałem już wtedy z starszym o 10 lat bratem i wujkiem. Kolejnym etapem w moim życiu była przeprowadzka na zupełnie inną dzielnicę ( miałem około 12 lat) i pamiętam że przez pierwsze pół roku siedziałem po szkole głównie w domu na komputerze, ale czasami wychoidziłem pokopać piłkę ze ścianą ... później poznałem kilka znajomych z tego bloku, jednak to nie była taka obszerna lista zaledwie 2-5 osób ( wcześniej 10+ i to w moim wieku i starszym) no mniejsza o to, ale następstwem było to że ZNACZNIE przytyłem i do dnia dzisiejszego nie mogę sobie z tym poradzić, od 6 klasy mam problemy z wagą co jakiś czas próbuje z tym walczyć ale mało co mi wychodzi.W międzyczasie poszedłem do gimnazjum poznałem nowe otoczenie, ale kilka osób było z mojego starego podwórka, więc nie miałem problemu z aklimatyzowaniem się w nowym otoczeniu. Podczas trwania gimnazjum byłem mało aktywny czy to fizycznie czy to społecznie i głównie spędzone przed komputerem na grach, kontakty utrzymywałem głównie w klasie to był mój jedyny kontakt na żywo z ludźmi do czasu, gdy nie zapisałem się na Aikido zajęcia z samoobrony zapisałem się jakoś w połowie 2 klasy gimnazjum, było to dla mnie nadzieją na zrzucenie wagi po za tym czułem, że coś robię a nie tylko siedzę przed komputerem przy okazji zapoznałem kilka nowych ludzi z którymi szybko się zaprzyjaźniłem i każdy mnie polubił. (Dodam, że brat był często w pracy-kucharz więc w domu gotował wujek i wujek nie miałem zbyt dużego wpływu na moją naukę lub coś a w do 3 gimnazjum uczyłem się na 2 ^^ ) Minęło gimnazjum zaczęło się technikum wybrałem mechaniczne- tj. mechanik okrętowy - biłem się z myślami miałem różne przemyślenia dt. wboru kierunku, mówiłem że będę szedł na kucharza i nagle wybrałem tego mechanika pomimo, że nie miałem dotychczas żadnej wiedzy na ten temat i do dziś dzień ( 2 klasa ) zastanawiam się nad słusznością tego wyboru. Klasa do czasu była również fajna jednak w 2 klasie gdy zostali ci co chcieli albo ci co fuksem zdali poprawkę zwłaszcza, że mamy w klasie gościa typowego cwaniaczka, który widząc słabość pewnej osoby od razu na nią najeżdża a jeżeli coś mu źle się odpowie to może rzucać się na ciebie z pięściami, dotychczas nie zauważałem tej osoby dopóki na warsztatach zmieniłem grupę ( tzn wcześniej byłem w grupie numerów w dzienniku 5-10 ale 3 osoby nie zdały i teraz jestem w zupełnie innej grupie i tam jest m.in. ten osobnik) Nie to że go się bardzo boję, ale obawiam się że pewnego razu nie wytrzymam i palne takiemu co później może skończyć się znęcaniu psychicznemu ... Wracając do przeprowadzki poznałem kolegę, który obecnie jest moim dobrym kumplem , który jest "przystojny" tj. laski na niego lecą i w ogóle ma bogate życie sexualne, gdzie ja miałem 1 dziewczynę i do tego prze kilka dni i nadal jestem prawiczkiem. Często on wyśmiewa się z ludzi którzy mają po 20 lat i nadal są prawiczkami i w ogóle... w jakimś stopniu moje teraźniejsze towarzystwo ukształtowało moje poglądy na sprawę dziewczyn...dawniej myślałem że miłość jest najważniejsza a teraz pod wpływem tych poglądów które zostały mi narzucone przez niektórych i teraz boję się, że np. przychodząc z jakąś dziewczyną która osobiście mi się podoba ( nie tylko fizycznie) wyśmieje mnie towarzystwo...trochę to głupie ale mam takie obawy moi znajomi mają laski jak z kosmosu ja po prostu nie ma szczęścia nie urodziłem się jakimś Armandem itp... Zauważyłem również, że boję się dziewczyn heh tzn. gdy jestem w towarzystwie dziewczyn nie wiem co mam mówić jak się zachować, pocą misię dłonie i w ogóle jestem zdenerwowany - nieśmiały jestem co w jakimś sensie deklasuję mnie aby znaleźć kogoś. Mam niską samoocenę, gdy moi koledzy błyszczą kaloryferem czego ja nie mogę tu już nie chodzi o użalanie tylko o to że mam przez to problem z komunikowaniem się z ludźmi. Wujek jest dla mnie jak drugi tata wujek już ma swoje lata, więc co raz bardziej boję się że umrze...myślę o tym i obawiam się co będzie mam jakieś schizy typu np. wujek kaszle albo coś to boję się że nagle coś się stanie i nagle się denerwuje i dopóki nie upewnie, że jest wszystko wporządku nie uspokoje się. Wracając do szkoły... boję się nowych rzeczy zwłaszcza praktycznych czyli głównie na warsztatach tj. jakieś spawanie, praca na tokarce i zawsze przed nowymi rzeczami jestem poddenerwowany, trzęsę się i nie raz muszę korzystać z WC. Obawiam się przyszłości ze względu na tą niepewność czy podjąłem dobry wybór kierunku boję się że sobie nie poradzę i co raz bardziej boję się DOROSŁOŚCiI podejmowanie ważnych decyzji itd. Co do kontaktów to dodam, że pomimo tego ,że trudno mi nawiązywać nowe kontakty to w towarzystwie które poznałem czuję wręcz się świetnie, mam porywający śmiech z którego ludzie się śmieją czasami specialnie robię coś aby było śmiesznie nie to że udaję idiotę albo głupka tylko po prostu lubię być zauważany może to w podświadomości jest że nie chcę być samotny no nie wiem. Są osoby które pomimo że znam to i tak w ich towarzystwie czuje dyskomfort i nie wiem o czym ma gadać itp. Czarnych myśli nie miałem ( chyba) nie pamiętam abym myślał o jakimś skoku z bloku albo coś ale czasami zastanawiam się głupio czy gdyby mnie zabrakło to czy ktoś za mną tęsknił. Trochę się rozpisałem pomimo to i tak nie jest wszystko może w miarę odpowiedzi dodam jakąś treść moje obawy albo coś ale wypisałem główne elementy które mnie nie pokoją mam nadzieje na liczne odpowiedzi, porady co mam zrobić, czy to jest coś groźnego czy to już depresja ? Pozdrawiam
×