Po ostatniej kłótni postawiłam mu warunek albo pójdzie do lekarza z tym albo następnego razu nie będzie. Obiecał że pójdzie, Ale znam jego zdanie na ten temat " Niech się leczą ci co doprowadzili mnie do tego stanu" Postanowiłam że to ja zapisze nas do specjalisty bo ja nie jestem w stanie poradzić sobie z tym wszystkim. ja też potrzebuje pomocy bo widzę że nie wiele mi brakuje do stanu z przed kilku lat. Nie wspomniałam jeszcze że zaczął nadużywać alkoholu pochodze z rodziny w której są alkoholicy. Więc wiem co to znaczy on bezpośrednio nie miał takiego problemu w domu z tego co wiem to w dalszej rodzinie tak jakiś tam wujek... Może to nie nad używanie ale zdarzyło mu sie przesadzić. A dla mnie to kolejny sygnał. Że musiał mieć jakiś powód że z czymś sobie nie radzi. Tylko nie potrafi tego wyrazić a w nałóg bardzo łatwo wpaść. Może przed obcą osobą będzie mu łatwiej się otworzyć. Wydaje mi się że on boi się że ktoś go wyśmieje. To tylko moje odczucia...