Skocz do zawartości
Nerwica.com

zapomniana92

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zapomniana92

  1. mi już brakuje sił. samotnie pulsuje w tej rzeczywistości. takie chwile są najgorsze.. gdzie po prostu mam dość
  2. Podziwiam Cię. Masz rację, otaczają nas fałszywi ludzie gotowi dobić. Jednak trzeba być twardym, zycie ma się jedno, i jeżeli nie żeje się dla siebie, trzena żyć dla kogoś innego..
  3. cieszę się jednak, że mając słabą sytuację ciagle tak mówisz, że jest wyjście i że życie jest piękne. czasami staram sie w to wierzyć. w sercu zawsze jest iskierka nadziei.. mam nadzieję że masz w sobie siłę, masz dla kogo walczyć. trzymam kciuki za Ciebie
  4. wiem , nie mam własnej rodziny jeszcze. mieszkam z rodzicami, i rodzenstwem. jest nas osmioro na małym metrażu..nie raz jest tak że rzeczywiście nie ma co włożyć do garnka. przejmuje się tą sytuacją, staram się coś zrobić, moja mama tez ma już nerwicę przez ojca który popija.. wiem, że pomogłoby mi wyprowadzić się, ale nie zostawie mamy samej z problemami. sytuacja jest bardzo nerwowa, wieczne kłótnie, wiecznie czegoś brakuje, każdy ma siebie dość, rodzice żyja w nienawiści a mnie dobija moja niemoc. nikt tu nie docenia tego co robię, ale musze być żeby wiedzieć co się dzieje.. wiem, że muszę czuwać. choć najchętniej wyjechałabym.ech, to straszne, tak sobie nie radzić. dlatego tak ważne jest wsparcie choć jednej osoby..
  5. nie bylam u psychologa ale zastanawiam sie nad tym, bo naprawdę nie wiem co już mam ze sobą zrobić, po głowie chodza mi samobójcze myśli, chce się okaleczyć.. czuje że nie mam kontrolii nad swoim życiem, wielu ludzi mnie zawiodło, rodzina ma kompletnie gdzieś, znajomi sa na chwile, nie sa ze mna w trudnych chwilach, mimo że jeżeli oni potrzebują pomocy to ja rzucam gdzięś swój nastrój i poświęcam się.. człowiek potrzebuje docenienia, po prostu za to że jest, za to że ciągle żyje, mam już dość udowadniania komuś czegoś. nie ufam ludziom, są zakłamani i fauszywi, a mimo to co jakiś czas nawet jeżeli spróbuję, dostaje kopa w tyłek i znów uświadamiam sobie że nic nie znaczę. brzydzę się ich spojrzeniami, fauszywym uśmiechem, nie chcę istnieć wśród nich. mam w sobie sporo zrozumienia dla innych, ale nie potrafię sobie poradzić ze sobą.. poszłam na studia, żeby dać sobie czas do namysłu, żeby może znaleźć sens, a tu jest coraz gorzej, widzę tylko wszystko wyraźniej i staje się pewniejsza, że nie chcę tu być bo wszystko co robię jest wbrew mi.. -- 18 lis 2012, 11:59 -- Jeżeli piękno zasługuje na potępienie Jeżeli mądrość potęguje jedynie zło Jeżeli szczęście jest przeszkodą dla zbawienia To osądzi mnie bezduszna wieczna noc.. tak, ten zespół to jest to co mi towarzyszy. byłam ostatnio na koncercie, myślałam żeby się zapomnieć a tu nachodzą mnie od tamtej pory jeszcze gorsze myśli..niestety, nie mam siły na nic innego.. zastanawiam się jedynie, dlaczego właśnie dobrzy i wrażliwi ludzie muszą cierpieć, a ci którzy na to zasługują, są szczęśliwi? odpowiedź jest chyba jedna- w bezsensie sens.. ja tak nie potrafie
  6. czytam Wasze wypowiedzi i czuje się podobnie. Potrzebuje kogoś z kim mogę pogadać.. Czuję, że to wszystko nie ma kompletnie sensu i wiem że żyję po to by umrzeć. Liczyłam, że nie dożyję matury, studiów a tu wszystko trwa.. brak mi sił. Próbuje z tym walczyć, ale po każdej próbie jest jeszcze większy dołek. Mam też dziwne stany, dopadająca mnie nagle euforia po dużym stresie, trwająca godzinę, dwie, a potem znow mam ochotę zrobić tylko jedno.. nie wiem jak długo to trwa, ten bezsens, nic nie robie dla siebie, żyję dla samego życia. Teraz jest tylko gorzej, przestaje się starać, nie potrafię się skupić na czymkolwiek przez co słabo ciągne na studiach, nic mnie nie cieszy, nawet pasje. najchętniej bym spała.. nie wytrzymuje. ludzie, jeden po drugim mnie zawodzą, są na chwilę, nie rozumieją mnie..
×