Czuję się przytłoczona życiem, które po wejściu w dorosłość uległo zmianie o 180 stopni.
Mam 33 lata, 2 dzieci (6 i 5 l.), męża (35l.), pracę, wynajęte mieszkanie, mamę alkoholiczkę (nie mieszkamy razem); skończyłam studia i jestem nudna. Siedzę w domu, odżywiam się byle jak, nie piję, palę paczkę dziennie. Córka ma różnorakie schorzenia utrudniające prawidłowe funkcjonowanie, syn sepleni i mało mówi - jest intrawertykiem. Z mężem praktycznie nie sypiam. Chcę być normalnym człowiekiem, a czuję się jak w klatce. Dom, praca, mąż,dzieci,finanse średnie. Nie chce mi się nic, mam huśtawki hormonalno - emocjonalne. Nie jestem typem towarzyskim. Przed urodzeniem dzieci było dobrze, inaczej - aktywna, wesoła, chcąca, ale pragnęłam mieć dom - i go mam.Myślę o rozwodzie, ucieczce i pozostaniu, porażkach i trudzie. Jestem codzienna. Jestem inteligentna:) Ale brak mi wiary, siły, nie umiem sprostać wychowaniu dzieci. Boję się o nie. Tak właśnie widzę sama siebie.