Skocz do zawartości
Nerwica.com

aniakf

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aniakf

  1. Ale jesli chodzi o te moje mysli, czyli wspominanie najgorszych chwil w zwiazku...to akurat niema czego zazdroscic. Bo do tego musze sie akurat zmuszac, chociaz i tak mi nie wychodzi:( ale problem w tym ze dobre chwile i myslenie typu ze juz nigdy jest czyms okropnym:( Widziesz...wtedy kiedy nie trzeba to mysle o rzeczach dobrych a kiedy trzeba to nie potrafie:(
  2. ...no dokladnie...jak sie wali to wszystko. I wiesz, jesli chodzi o tate to jasne...brakuje mi go jak nie wiem co. I potrafie miec w glowie miliony pieknych wspomnien. I zdaje sobie sprawe z tego za na kazdego z nas przyjdzie pora i ze to jest nie uniknione. A jesli chodzi o faceta to jest odwrotnie...nie potrafie wspominac milo spedzonych chwil bo kazda mysl boli:( i wtedy jest mi coraz gorzej a poza tym to caly czas mam przed oczami ta nastepna...ktora kiedys bedzie...i to jest juz istny koszmar. A oprocz tego wszystkiego jak juz pisalam wyzej to mam w sobie same negatywne mysli...dotyczace nie tylko faceta, taty czy nawet pracy ale ogolnie wszystkiego. Caly czas mam wrazenie ze to sie nigdy nie skonczy, ze przyjdzie moment w ktorym poczuje sie lepiej a zaraz potem zniknie i znow wszystko stanie sie czarne:( A co robie? Na pewno nie to co bym chciala...tyle ze nie zmienie nic zanim sobie wszystkiego w glowie nie poukladam. Moim hobby jest fotografia, nawet zaczelam studia w tym kierunku...ale coz jest to tak wielki pochlaniacz kasy ze nie ma szans na dalsze inwestycje a nie ukrywam ze chcialabym aby to wlasnie bylo tym co w zyciu chce robic. Ale bez wlacnych inwestycji niema szans bo wszystko jest za drogie:( Tak wiec widzisz...coz to za zycie. Tak tylko z dnia na dzien:( z czarnymi myslami:(
  3. i swietnie sobie zdaje sprawe z tego ze to kiedys minie i bede sie z tego smiac....ale jednak ciezko jest to przeczekac. Tym bardziej ze chyba nie ma na swiecie wiekszej pesymistki niz ja;(
  4. Dzieki wielkie:) Choc czas jest tu najgorsza rzecza jaka moze istniec....
  5. Witam, wlasciwie to nie wiem co napisac...;( jestem tu od wczoraj z nadzieja ze poznam ludzi z podobnymi problemami jak moje. Problem w tym ze ja do konca nie wiem co mi jest. Przez ostatnie lata myslalam ze to mijajaca depresja...ale podobno nie. Ogolnie to problem jest w tym ze brak mi checi do zycia, nie ma we mnie ani jednej pozytywnej mysli. Nie jem, nie spie, nie chodze do pracy- siedze na urlopie. Ciagle sobie mowie ze najwyzszy czas skonczyc z takim zyciem i ze od jutra zaczynam wszystko od nowa. Ale to "od jutra" trwa juz lata. Lekarze stwierdzili nadwrazliwosc emocjonalna i nie dojzalosc na swoj wiek.Ostatnio duzo przezylam...smierc taty, rozstanie z facetem...i wtedy to wszystko wybuchlo. Wyladowalam na wlasne zyczenie w szpitalu dla psychicznie chorych. Szkoda tylko ze po tygodniu mnie wygonili do domu, oczywiscie z nakazem dalszego leczenia u psychologa. Tylko problem jest w tym ze teraz jak jestem w domu to nie mam nawet ochoty go poszukac a co dopiero isc. Nie potrafie uwierzyc w niczyja pomoc. Tak wiec prosze, jezeli ktos tu jest kto przezywa lub przezywal podobny koszmar to niech sie odezwie. ( nie wiem czy w dobrym miejscu to wszystko zostanie umieszczone ale kompletnie sie nie znam na necie)
×