witam was wczoraj w nosy miałem atak czestoskurczu wygladalo to nastepujaco obudzielm sie kolo 05:00 w sensie parcia na pęcherz wracajac z ubikacji położyłem sie do łóżka i dziwne uczucie mnie przeszyło i nagle serducho zaczło wariować czulem dosłownie jak sie rozpedza i zaczlo mi bic szybko lecz to nie bylo tak jak zawsze szybkie bicie serca ino jakos tak inaczej nie dosc ze szybko bilo to jeszcze tak jak by pomiedzy tym biciem byly jakies dodatkowe "potkniecia,chlupotanie" zmierzylem cisnienie i w sumie nie bylo najgorsze bylo 160/105-120 a czulem ze puls mam przynajmiej ze 150 uderzen/min trwalo to kole 30min po zarzyciu hydroxyzyny i to byl juz drugi taki przypadek takiego dziwnego zachowania pierwszy tez tak sie objawil w nocy po powrocie z toalety
z czestoskureczem juz mialem nieraz do czynienia bo nawet i 180 umnie bylo po zażyciu relanium
jakis tydzien temu mialem robiony holter powtorny i kardiolog po wszystkich badaniach powiedzial ze nic mi nie dolega (echo,wysilkowe,holter x2 )
wiem ze to nerwica ale te zachowanie serca jakos mnie denerwuje ;| bo w sumie tetno 120 to nie jest duze a czylem jak by mi podwójnie bilo