Mam 21 lat. Od jakiegoś czasu borykam się z pewnym, że tak to ujmę problemem i tak jakoś wyszło, że dzisiaj w nocy myślałem o nim przez co zamiast spać piszę posta. W okresie 20 paru lat bardzo ważne jest życie towarzyskie. Tak działa biologia i nic tego nie zmieni. Zwracamy uwagę na płeć przeciwną i na dobrą sprawę sporo czasu poświęcamy na flirty, romanse, spotkania, związki itp. Dlatego być może tak bardzo męczy mnie pewien problem. Chodzi o to, że ja nie za bardzo wiem co o sobie myśleć. Konkretnie o swoim wyglądzie. Z jednej strony patrząc w lustro widzę przystojnego chłopaka, który nie jest brzydki, ale z innej nie ma co porównywać się ze znanymi gwiazdami, bo wypadnie się dość cienko. Co do dziewczyn to tu mam strasznie mieszane sygnały. Wyobraźcie sobie, że ze strony dziewczyn usłyszałem wiele niemiłych słów. Na przykład, kiedyś koleżanka z klasy powiedziała "wiesz ja nie wiem jak ty możesz mieć dziewczynę, co ona w tobie widzi, jesteś brzydki, ja jestem szczera i to jest prawda". Dodam, że ona nie jest olśniewająca, nawet trudno powiedzieć, że średnia. Inna koleżanka z klasy powiedziała do mnie "nie jesteś atrakcyjnym chłopakiem". Skoro mówią to dziewczyny, wygląda na to, że byłbym brzydki. ALE Kiedy chodziłem do szkoły podobałem się 15 dziewczynom. Wiem bo często nawiązywałem kontakt wzrokowy. I to nie na zasadzie, spojrzeliśmy i narka, tylko patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i to często. Ilekroć siebie widzieliśmy na korytarzu to czuć było coś w powietrzu. Jedna dziewczyna pożerała mnie wzrokiem. Gdy przechodziła obok mnie i oddaliła się, odwracała się i spoglądała dalej. Inna sama podeszła mówiąc, że mam super fryzurę, inna zagadała sama oferując pomoc w zrobieniu pracy domowej, inna sama zwiała koleżankom i stanęła niedaleko mnie, inna się dosiadła. Inna nawiązała ze mną kontakt wzrokowy i powiedziała koleżance "ten chłopak mi się podoba". U mnie w klasie podobałem się 3 dziewczynom. Jedna co chwila patrzyła na mnie, zagadywała, każdy mówił w klasie, że jej się podobam. Inna zaczepiała mnie, dotykała, chciała się umawiać, inna również szukała dotyku ze mną, kiedy się odsuwałem, ona dalej się zbliżała do mnie. Na to wygląda, że jestem dość atrakcyjny. Jednak Rok temu umówiłem się na czacie z dziewczyną i umówiliśmy się bez wysyłania zdjęć. W rozmowach gg zapewniała, że jest śmiała itp. Przyszedłem na spotkanie. Była ładna, jednak do śmiałości dużo jej brakowało. Mało mówiła, mowę ciała miała zamkniętą. Później po spotkaniu na gg, napisałem jej, że nie jest taka śmiała jak mówiła i szkoda, bo liczyłem na coś więcej. Ona odpisała, że jestem śmieszny bo ja z nią nie będę bo jestem brzydki. Inna dziewczyna poznana na czacie gdy wysłałem zdjęcia stwierdziła, że jestem taki brzydki, że aż patrzeć się nie da i od razu skasowała zdjęcia. Jeszcze inna gdy wysłałem zdjęcia napisała "aha" i już więcej nie odpisała. To źle świadczy, jednakże Za każdym razem gdy wychodzę do miasta zauważam sporo zainteresowanych dziewczyn. Gdy byłem ostatnio w centrum handlowym spotkałem ładną dziewczynę. Była z mamą zaś ja przy stoisku z okularami. Patrzyliśmy na siebie i czułem, że jestem w jej typie. Po jakimś czasie odeszła od mamy i stanęła obok mnie przy okularach. Nie mówię, że każdej się podobam, bo to nie możliwe, ale często spotykam dziewczyny, które się patrzą i kokietują. Raz byłem na mieście i zdobyłem 5 numerów telefonów. Po prostu czułem zauważyłem te dziewczyny i z każdą miałem głęboki kontakt wzrokowy, patrzyły się, czułem że się im podobam. Mówię, za każdym razem jak wyjdę na miasto zauważam dziewczyny, którym się podobam. Nie mówię, że każdym, ale na 20 dziewczyn z 1/5 coś iskrzy. Przez ostatni miesiąc korzystałem częściej z autobusów i na 30 przejazdów miałem "okazję" nawiązywać kontakt wzrokowy z 14 dziewczynami. Jechaliśmy i patrzyliśmy się na siebie. Dziewczyna poprawiała włosy itp. To wskazuje na to, że brzydki nie jestem, jednak Jak powiedziałem koleżance, że podoba mi się pewna dziewczyna, ona do mnie, że nie mam szans inna, gdy powiedziałem, że lepiej wygląda bez grzywki, oznajmiła że nie powinienem jej o tym mówić, zwłaszcza ja - odczułem jakby miała mnie za gorszego Dlatego nie bardzo wiem jak to jest, czy jestem przystojny czy nie. Zdjęcia tu nie wrzucę. Niby przystojnym dziewczyny nie powiedzą, jesteś brzydki, ale brzydki nie będzie miał tylu zainteresowanych nim dziewczyn. Ostatnio na imprezie przy barze stała dziewczyna i patrzyła się na mnie, czułem że podobam jej się. Kolega powiedział, podejdź podobasz się jej. Inna dziewczyna kokietowała mnie, czułem jej spojrzenie, podobała mi się, więc podszedłem, powiedziała że ma chłopaka i serio go miała. Lecz potem pozbyła się go i sama podeszła. Podszedłem na mieście do bardzo ładnej dziewczyny, mówiąc że mi się podoba i ona uśmiechnęła się i rozmawiałem z nią i potem się umówiłem. Dwie moje dziewczyny byłe teraz mówiły mi, że jestem przystojny. Kiedyś w centrum handlowym spotkałem znajomą, która była z koleżanką. Rozmawialiśmy 30 minut i jej koleżanka zaczęła mówić, że jestem przystojny, ładny, siadała mi na kolana. Gdy nasza znajoma zapytała ją, czy się podobam jej, ta odpowiedziała, że tak. Więc na zdrowy rozum wygląda, że brzydki nie jestem skoro tylu dziewczynom się podobam, ale skąd te negatywne opinie i dziwne sytuacje. Ostatnio jak pojechałem nad morze na plaży nawiązałem kontakt wzrokowy z dziewczynami, patrzyły się, kokietowały, zapraszały do podejścia. Inna bardzo ładna blondynka patrzyła jak w obrazek. Jednak Koleżanki naśmiewają się ze mnie mówiąc zmieniłeś fryzurę ooo ale ty przystojny - ironia - może kiedyś będziesz przystojny i śmieją się inna koleżanka - jesteś brzydki, a druga na to nie jest tak źle - zasugerowała, że jest źle, ale nie aż tak Celowo założyłem wątek by dowiedzieć się o co tu chodzi, że jest taka niespójność. Jedne mówią, że się podobam, inne mówią, że brzydki. Skoro ktoś jest przystojny to jest i nie może być brzydki. Czyli będąc przystojnym nie słyszy się jesteś brzydki. Będąc brzydki nie słyszy się jesteś przystojny i nie widzi się zainteresowanych dziewczyn. Czy tu gra kwestia gustu ? Że albo się facet podoba, albo nie i tyle. Nie ma że fajny, przystojny, ale jednak nie w naszym typie. Czy jak to z Wami jest. Dodam, że czasem słyszę "nie jesteś w moim typie". Odbieram to jako - jesteś brzydki, ale nie chcę Cię obrazić. Serio tego nie rozumiem, a chcę bo mam teraz problem ze znalezieniem dziewczyny, gdy widzę ładną dziewczynę, która mi się podoba nie wierzę, że mogę się spodobać, tyle złych opinii słyszałem. Gdy zauważam, że się patrzy, bawi włosami, jej mowa ciała jest skierowana w moją stronę to mam wątpliwości - jak to mogę się jej podobać, przecież mówią jesteś brzydki. Czy dziewczyny mają tak, że mają pewien typ i jak się facet w nim nie zmieści to nie jest dla nich atrakcyjny? Czy jak to jest? Czy mam po prostu przemyśleć jakim dziewczynom się podobam i wyjdzie na to, że jest 1 grupa dziewczyn, której się podobam?
Wracając do tematu. Przez ten czas znalazłem sobie dziewczynę. Związek nie trwał długo bo zaledwie 6 msc, ale niestety dziewczyna ani razu nie powiedziała do mnie "jesteś przystojny, ładny". A o innych gościach mówiła, np tam pracuje przystojny facet, ten student to niezłe ciacho.
Nie powiedziała mi ani jednego komplementu.
Dalej nie wiem na czym stoję. Spoglądam w lustro i widzę, fajną buźkę.
Niby są sytuacje gdzie dziewczyny się we mnie wpatrują, no ale też jest tak, że idąca ulicą laska się spojrzy na sekundę i zaraz porzuca spojrzenie.
Gdy np rozmawiam z koleżanką, też mi nie powiedziała komplementu żadnego, a o innym gościu, taki jeden chciał być ze mną, jednak był trochę za stary, ale był przystojny.
Była też sytuacja. Kiedyś 2 dziewczyny w wieku 24-25 lat zapytały mnie o ogień, a ja powiedziałem, że nie palę, pogadaliśmy trochę, w końcu ktoś dał im ogień, 1 z nich głęboko wciągnęła powietrze i zażartowałem "uważaj, bo jeszcze mnie wciągniesz i zjesz", na co ona
- aż taki smaczny to nie jesteś i ta mina, jak na jakiegoś brzydala
Kiedyś szedłem parkiem i zauważyłem ładną dziewczynę, spojrzałem się na nią, trzymałem kontakt wzrokowy, ona odwróciła wzrok mówiąc "o Boże" i ta jej mina, jakbym był jakimś monstrum.
A innym razem w parku były 3 dziewczyny, 1 się oglądała za mną, zagadałem do nich i z tą 1 się przytulałem, gadałem itd.
Idąc miastem na ławkach czułem spojrzenia oglądających się za mną dziewczyn.
Jechałem tramwajem i 1 wprost się na mnie patrzyła, gadała o mnie z koleżanką, zachęcała do podejścia.
I dalej nic nie rozumiem.
Skoro widzę spoko gościa w lustrze, tzn, że jestem spoko, jednak czy spoko gość ma sytuacje negatywne jak wyżej? No ale czy też jakiś brzydki koleś może mieć pozytywne chwile?
Te sytuacje się na wzajem wykluczają i przeczą.
Gdybym podobał się dziewczynom nie miałbym tych sytuacji złych jak wyżej, ale gdybym się nie podobał, to nie byłoby tych dobrych.
Co więc myśleć o sobie