Skocz do zawartości
Nerwica.com

boj2011

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez boj2011

  1. eura28 dobre pytanie, ale już spieszę z odpowiedzią. Kontakt wzrokowy z uśmiechem na twarzy, gdy dziewczyna mówi cześć jest oznaką zainteresowania. Poza tym choćby parę dni temu w supermarkecie miałem takie sytuacje, gdzie zauważyłem dziewczynę i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, do tego czuje się takie coś, iż jest ona zainteresowana. To nie zwykłe patrzenie się, tylko to się czuje. Kontakt wzrokowy taki kto pierwszy spuści, jestem twardziel to inna sprawa, w tym przypadku dziewczyna patrzyła się z zainteresowaniem. Do tego takich sytuacji miałem kilka. Nie twierdzę, że każda kobieta, która się na mnie spojrzy jest zainteresowana, po prostu jestem zdania, iż kiedy kobieta utrzymuje ze mną kontakt wzrokowy i to nie na zasadzie, jestem twardsza od ciebie nie popuszczę, tylko jest to kontakt wzrokowy z przejawem zainteresowania to jest ona zainteresowana. Potrafię odróżnić obojętny, chłodny kontakt wzrokowy, od tego z zainteresowaniem.
  2. Cześć, dawno mnie u Was nie było. A piszę bo dalej mam ten problem. Idąc ulicą mijam te roznegliżowane ładne dziewczyny, a one nawet na mnie nie spojrzą. To jest tak, iż mijając je zwracam na nie uwagę, spoglądam na nie, a dziewczyny nie raczą mnie nawet obdarzyć krótkim spojrzeniem. A nawet jeśli to zrobią, po sekundzie wzrok swój kierują gdzie indziej. Wtedy czuję przykrość i odrzucenie. Rośnie we mnie frustracja i to, że jestem tak perfidnie olewany przez dziewczyny. A innym razem jest tak, iż kilka dziewczyn się spojrzy, wręcz zjada mnie spojrzeniem, wówczas czuję się inaczej, lepiej, bardziej wierzę w siebie. Skoro w ciągu paru minut może się zdarzyć tak, że parę dziewczyn zwróci na mnie uwagę, dlaczego innym razem wszystkie mnie tak bezczelnie ignorują? Ja nie wiem co mam o sobie myśleć. Czy jestem atrakcyjny, czy nie. Byłem przez ponad rok z pewną dziewczyną, która mówiła mi, że jestem ładny, lubiłem gdy mówiła mi komplementy. Jednak dalej mnie to boli, że kiedy gdzieś idę i mijam dziesiątki kobiet zdarza się, że one mnie ignorują. Nawet przez moment nie spojrzą. Zaś kiedy np siedzę na ławce i poje wodę, przechodzi obok dziewczyna, która wyraźnie się na mnie patrzy i ogląda się. W przeszłości doświadczyłem przykrości ze strony dziewczyn. Gdy chodziłem jeszcze do szkoły średniej dziewczyny robiły sobie ze mnie żarty, jak np zmieniłem fryzurę leciały teksty "o jaki przystojniak hahahaha może będziesz kiedyś za 100 lat", albo mówiły że jestem brzydki, dziwiły się jak mogę umawiać się z jakąś dziewczyną skoro taki brzydal ze mnie. Parę tygodni temu miałem dziwną sytuację, rozmawiałem z kolegą na mieście i obok przeszły dwie dziewczyny. Spojrzałem się na jedną z nich i utrzymałem przez chwilę kontakt wzrokowy. Byłem zadowolony z przebiegu tej sytuacji, ale po chwili dziewczyna przerwała kontakt wzrokowy i złośliwie się uśmiechnęła. Po czym po chwili odwróciła się i śmiała się, nie że uśmiechała, tylko się śmiała. Kolega powiedział, że te dziewczyny mnie zbrechały. No i nie rozumiem, dlaczego ktoś miałby mnie zbrechać? Niby tłumaczę sobie, że dziewczyna się tylko uśmiechnęła i chciała zwrócić na siebie moją uwagę, aczkolwiek to nie był uśmiech, tylko perfidne śmianie się. A innym razem siedziałem sobie na ławce, przechodziła bardzo ładna dziewczyna, z którą utrzymałem kontakt wzrokowy. Uśmiechnęła się, powiedziałem jej cześć, a ona mi odpowiedziała. Powinienem wtedy do niej zagadać, ale bałem się, że jednak się jej nie spodobam. Innym razem w supermarkecie, co chwila spoglądaliśmy na siebie, tzn ja i pewna dziewczyna, była zainteresowana. Wtedy poczułem się, że jestem atrakcyjny, bo dziewczyna zwraca na mnie uwagę. Potem kiedy wyszedłem na miasto, a żadna z dziewczyn na mnie nie spojrzała, to zmieniłem zdanie. Dlatego nie wiem co o sobie myśleć. Chcę sobie znaleźć dziewczynę, tylko że nie będąc atrakcyjny utrudnia mi to zadanie, a będąc atrakcyjny to znajdę sobie z palcem wiecie gdzie Oczywiście miałem w swoim życiu trochę dziewczyn, ale zawsze kończyło się to rozczarowaniem i to przez zerwanie, zdradę ze strony dziewczyny.
  3. Dziewczyny pisałem, że swojej lasce mówiłem, że jest ładna, że mi się podoba. Czytajcie ze zrozumieniem, a nie piszecie głupoty, iż skoro ja jej nie mówiłem, że jest ładna, to ogląda się za innymi
  4. Mojej byłej wiele razy mówiłem, że jest ładna, seksi, że mi się podoba. Niestety sama do mnie nic nie mówiła, jednak np o moim koledze "wkurza mnie jego fryzura, jednak jest ładny", czy o jakimś młodym nauczycielu "ale z niego przystojniak". Wiem, że powinienem się skupiać bardziej na wnętrzu, ale nie rozumiem tego ... Nie dawno na ulicy pewna dziewczyna utrzymywała kontakt wzrokowy, oglądała się, tylko była z mamą i bałem się podejść A inna na przystanku po prostu miała mnie gdzieś, nawet gdy na nią spojrzałem, nie była zainteresowana. Poza tym skoro ktoś jest przystojny dlaczego słyszy negatywne opinie, a dziewczyny inne są niezainteresowane? Ładna dziewczyna np Ewa Farna podobałaby się każdemu, żaden facet nie powie o niej, że jest nieatrakcyjna. Może nie jest w moim guście, ale nie powiedziałbym o niej, że nie jest atrakcyjna. Nawet mimo tego, że podoba mi się inny typ dziewczyn gdyby chciała się umówić to zgodziłbym się, bo jest ładna i sprawdziłbym jaka jest w środku. Nie rozumiem tej sytuacji, to nie daje mi spokoju. Widzę są dziewczyny, którym się podobam, ok ale są też dziewczyny, które mnie obrażają i twierdzą, że nie jestem fajny. Rozumiem, że każdej nikt nie może się podobać, ale to mnie boli, bo nie wiem co o sobie myśleć. Widzę dziewczynę, która się na mnie patrzy, sama zagaduje, widzę że się podoba, to czuję się pewnie siebie, ogarnia mnie uczucie radości, a gdy laska mnie zlewa jest przeciwnie. Kiedyś miałem sytuację, że wyszedłem do centrum miasta i spotykałem dziewczyny, które nie mogły oderwać ode mnie wzroku. Do każdej poza jedną, podszedłem i dostałem numer. Z prawie każdą się umówiłem. Następnego dnia, czułem się pewny siebie, atrakcyjny, gdy widziałem ładną dziewczynę, wierzyłem że się jej spodobam, gdy mnie olała, czułem się jakbym spadł z wysoka. Gdy słyszałem od koleżanek negatywnie opinie, czy widziałem, że jakaś dziewczyna nie była zainteresowana, to potem widząc dziewczynę, której się podobam, która kręciła się obok mnie, patrzyła się, miałem problem by podejść, nie wierzyłem, że mogę się podobać, skoro słyszałem tyle negatywów, to jak mogę się podobać.
  5. Mam 21 lat. Od jakiegoś czasu borykam się z pewnym, że tak to ujmę problemem i tak jakoś wyszło, że dzisiaj w nocy myślałem o nim przez co zamiast spać piszę posta. W okresie 20 paru lat bardzo ważne jest życie towarzyskie. Tak działa biologia i nic tego nie zmieni. Zwracamy uwagę na płeć przeciwną i na dobrą sprawę sporo czasu poświęcamy na flirty, romanse, spotkania, związki itp. Dlatego być może tak bardzo męczy mnie pewien problem. Chodzi o to, że ja nie za bardzo wiem co o sobie myśleć. Konkretnie o swoim wyglądzie. Z jednej strony patrząc w lustro widzę przystojnego chłopaka, który nie jest brzydki, ale z innej nie ma co porównywać się ze znanymi gwiazdami, bo wypadnie się dość cienko. Co do dziewczyn to tu mam strasznie mieszane sygnały. Wyobraźcie sobie, że ze strony dziewczyn usłyszałem wiele niemiłych słów. Na przykład, kiedyś koleżanka z klasy powiedziała "wiesz ja nie wiem jak ty możesz mieć dziewczynę, co ona w tobie widzi, jesteś brzydki, ja jestem szczera i to jest prawda". Dodam, że ona nie jest olśniewająca, nawet trudno powiedzieć, że średnia. Inna koleżanka z klasy powiedziała do mnie "nie jesteś atrakcyjnym chłopakiem". Skoro mówią to dziewczyny, wygląda na to, że byłbym brzydki. ALE Kiedy chodziłem do szkoły podobałem się 15 dziewczynom. Wiem bo często nawiązywałem kontakt wzrokowy. I to nie na zasadzie, spojrzeliśmy i narka, tylko patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i to często. Ilekroć siebie widzieliśmy na korytarzu to czuć było coś w powietrzu. Jedna dziewczyna pożerała mnie wzrokiem. Gdy przechodziła obok mnie i oddaliła się, odwracała się i spoglądała dalej. Inna sama podeszła mówiąc, że mam super fryzurę, inna zagadała sama oferując pomoc w zrobieniu pracy domowej, inna sama zwiała koleżankom i stanęła niedaleko mnie, inna się dosiadła. Inna nawiązała ze mną kontakt wzrokowy i powiedziała koleżance "ten chłopak mi się podoba". U mnie w klasie podobałem się 3 dziewczynom. Jedna co chwila patrzyła na mnie, zagadywała, każdy mówił w klasie, że jej się podobam. Inna zaczepiała mnie, dotykała, chciała się umawiać, inna również szukała dotyku ze mną, kiedy się odsuwałem, ona dalej się zbliżała do mnie. Na to wygląda, że jestem dość atrakcyjny. Jednak Rok temu umówiłem się na czacie z dziewczyną i umówiliśmy się bez wysyłania zdjęć. W rozmowach gg zapewniała, że jest śmiała itp. Przyszedłem na spotkanie. Była ładna, jednak do śmiałości dużo jej brakowało. Mało mówiła, mowę ciała miała zamkniętą. Później po spotkaniu na gg, napisałem jej, że nie jest taka śmiała jak mówiła i szkoda, bo liczyłem na coś więcej. Ona odpisała, że jestem śmieszny bo ja z nią nie będę bo jestem brzydki. Inna dziewczyna poznana na czacie gdy wysłałem zdjęcia stwierdziła, że jestem taki brzydki, że aż patrzeć się nie da i od razu skasowała zdjęcia. Jeszcze inna gdy wysłałem zdjęcia napisała "aha" i już więcej nie odpisała. To źle świadczy, jednakże Za każdym razem gdy wychodzę do miasta zauważam sporo zainteresowanych dziewczyn. Gdy byłem ostatnio w centrum handlowym spotkałem ładną dziewczynę. Była z mamą zaś ja przy stoisku z okularami. Patrzyliśmy na siebie i czułem, że jestem w jej typie. Po jakimś czasie odeszła od mamy i stanęła obok mnie przy okularach. Nie mówię, że każdej się podobam, bo to nie możliwe, ale często spotykam dziewczyny, które się patrzą i kokietują. Raz byłem na mieście i zdobyłem 5 numerów telefonów. Po prostu czułem zauważyłem te dziewczyny i z każdą miałem głęboki kontakt wzrokowy, patrzyły się, czułem że się im podobam. Mówię, za każdym razem jak wyjdę na miasto zauważam dziewczyny, którym się podobam. Nie mówię, że każdym, ale na 20 dziewczyn z 1/5 coś iskrzy. Przez ostatni miesiąc korzystałem częściej z autobusów i na 30 przejazdów miałem "okazję" nawiązywać kontakt wzrokowy z 14 dziewczynami. Jechaliśmy i patrzyliśmy się na siebie. Dziewczyna poprawiała włosy itp. To wskazuje na to, że brzydki nie jestem, jednak Jak powiedziałem koleżance, że podoba mi się pewna dziewczyna, ona do mnie, że nie mam szans inna, gdy powiedziałem, że lepiej wygląda bez grzywki, oznajmiła że nie powinienem jej o tym mówić, zwłaszcza ja - odczułem jakby miała mnie za gorszego Dlatego nie bardzo wiem jak to jest, czy jestem przystojny czy nie. Zdjęcia tu nie wrzucę. Niby przystojnym dziewczyny nie powiedzą, jesteś brzydki, ale brzydki nie będzie miał tylu zainteresowanych nim dziewczyn. Ostatnio na imprezie przy barze stała dziewczyna i patrzyła się na mnie, czułem że podobam jej się. Kolega powiedział, podejdź podobasz się jej. Inna dziewczyna kokietowała mnie, czułem jej spojrzenie, podobała mi się, więc podszedłem, powiedziała że ma chłopaka i serio go miała. Lecz potem pozbyła się go i sama podeszła. Podszedłem na mieście do bardzo ładnej dziewczyny, mówiąc że mi się podoba i ona uśmiechnęła się i rozmawiałem z nią i potem się umówiłem. Dwie moje dziewczyny byłe teraz mówiły mi, że jestem przystojny. Kiedyś w centrum handlowym spotkałem znajomą, która była z koleżanką. Rozmawialiśmy 30 minut i jej koleżanka zaczęła mówić, że jestem przystojny, ładny, siadała mi na kolana. Gdy nasza znajoma zapytała ją, czy się podobam jej, ta odpowiedziała, że tak. Więc na zdrowy rozum wygląda, że brzydki nie jestem skoro tylu dziewczynom się podobam, ale skąd te negatywne opinie i dziwne sytuacje. Ostatnio jak pojechałem nad morze na plaży nawiązałem kontakt wzrokowy z dziewczynami, patrzyły się, kokietowały, zapraszały do podejścia. Inna bardzo ładna blondynka patrzyła jak w obrazek. Jednak Koleżanki naśmiewają się ze mnie mówiąc zmieniłeś fryzurę ooo ale ty przystojny - ironia - może kiedyś będziesz przystojny i śmieją się inna koleżanka - jesteś brzydki, a druga na to nie jest tak źle - zasugerowała, że jest źle, ale nie aż tak Celowo założyłem wątek by dowiedzieć się o co tu chodzi, że jest taka niespójność. Jedne mówią, że się podobam, inne mówią, że brzydki. Skoro ktoś jest przystojny to jest i nie może być brzydki. Czyli będąc przystojnym nie słyszy się jesteś brzydki. Będąc brzydki nie słyszy się jesteś przystojny i nie widzi się zainteresowanych dziewczyn. Czy tu gra kwestia gustu ? Że albo się facet podoba, albo nie i tyle. Nie ma że fajny, przystojny, ale jednak nie w naszym typie. Czy jak to z Wami jest. Dodam, że czasem słyszę "nie jesteś w moim typie". Odbieram to jako - jesteś brzydki, ale nie chcę Cię obrazić. Serio tego nie rozumiem, a chcę bo mam teraz problem ze znalezieniem dziewczyny, gdy widzę ładną dziewczynę, która mi się podoba nie wierzę, że mogę się spodobać, tyle złych opinii słyszałem. Gdy zauważam, że się patrzy, bawi włosami, jej mowa ciała jest skierowana w moją stronę to mam wątpliwości - jak to mogę się jej podobać, przecież mówią jesteś brzydki. Czy dziewczyny mają tak, że mają pewien typ i jak się facet w nim nie zmieści to nie jest dla nich atrakcyjny? Czy jak to jest? Czy mam po prostu przemyśleć jakim dziewczynom się podobam i wyjdzie na to, że jest 1 grupa dziewczyn, której się podobam? Wracając do tematu. Przez ten czas znalazłem sobie dziewczynę. Związek nie trwał długo bo zaledwie 6 msc, ale niestety dziewczyna ani razu nie powiedziała do mnie "jesteś przystojny, ładny". A o innych gościach mówiła, np tam pracuje przystojny facet, ten student to niezłe ciacho. Nie powiedziała mi ani jednego komplementu. Dalej nie wiem na czym stoję. Spoglądam w lustro i widzę, fajną buźkę. Niby są sytuacje gdzie dziewczyny się we mnie wpatrują, no ale też jest tak, że idąca ulicą laska się spojrzy na sekundę i zaraz porzuca spojrzenie. Gdy np rozmawiam z koleżanką, też mi nie powiedziała komplementu żadnego, a o innym gościu, taki jeden chciał być ze mną, jednak był trochę za stary, ale był przystojny. Była też sytuacja. Kiedyś 2 dziewczyny w wieku 24-25 lat zapytały mnie o ogień, a ja powiedziałem, że nie palę, pogadaliśmy trochę, w końcu ktoś dał im ogień, 1 z nich głęboko wciągnęła powietrze i zażartowałem "uważaj, bo jeszcze mnie wciągniesz i zjesz", na co ona - aż taki smaczny to nie jesteś i ta mina, jak na jakiegoś brzydala Kiedyś szedłem parkiem i zauważyłem ładną dziewczynę, spojrzałem się na nią, trzymałem kontakt wzrokowy, ona odwróciła wzrok mówiąc "o Boże" i ta jej mina, jakbym był jakimś monstrum. A innym razem w parku były 3 dziewczyny, 1 się oglądała za mną, zagadałem do nich i z tą 1 się przytulałem, gadałem itd. Idąc miastem na ławkach czułem spojrzenia oglądających się za mną dziewczyn. Jechałem tramwajem i 1 wprost się na mnie patrzyła, gadała o mnie z koleżanką, zachęcała do podejścia. I dalej nic nie rozumiem. Skoro widzę spoko gościa w lustrze, tzn, że jestem spoko, jednak czy spoko gość ma sytuacje negatywne jak wyżej? No ale czy też jakiś brzydki koleś może mieć pozytywne chwile? Te sytuacje się na wzajem wykluczają i przeczą. Gdybym podobał się dziewczynom nie miałbym tych sytuacji złych jak wyżej, ale gdybym się nie podobał, to nie byłoby tych dobrych. Co więc myśleć o sobie
×