Skocz do zawartości
Nerwica.com

elley

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia elley

  1. Nie, moja mama nie ma żadnych zainteresowań, bardzo szybko skończyła szkołę, po prostu nie chciało jej się uczyć, w marcu straciła pracę i miała otworzyć własną działalność, dostała nawet pieniądze z dotacji, jednak nie doszło to do skutku, ponieważ w ogóle się tym nie zajmowała( za to dużo o tym mówiła wszystkim wokół). Wiem, że błędem dziewczyn jest myślenie, że ktoś się zmienił i ślepa wiara w to, ja też jestem tego zdania, jednak dałam mu szansę i od kilku dobrych miesięcy on po prostu zmienił swoje życie, nie zawiodłam się na nim. Nie jestem masochistką i na pewno nie będę wyrozumiała, jeżeli okaże się, że to tylko złudzenie. Wiem, że powinnam życ własnym życiem, ale uwierzcie mi, jest mi tak przykro... I tak, moja młodszą siostrę traktuje tak samo.
  2. Witajcie. Mam, jak większość tu obecnych, problem. Problem dotyczy relacji z moją Mamą. Przez całe moje życie ( mam 21 lat ) zawsze miałam w niej największe oparcie. Była w stanie zrobić (i robiła) dla mnie wszystko, nigdy nie brakowało mi miłości, uwagi, troski, w kwestii materialnej -choć moi rodzice nie są bogaczami- podobnie- byłam zadbana, uczęszczałam na wiele kół, wakacje, kursy. Moja mama poświęcała mi dużo uwagi, kształciła mnie i zawsze we mnie wierzyła. Nawet, kiedy urodziła się moja siostra, nigdy nie poczułam się "mniej kochana", naprawdę, zawdzięczam mojej Mamie bardzo dużo. Moja mama miała trudne dzieciństwo, wiele razy powtarzała, że jej tato pił, babcia nie miała dla niej czasu, najważniejszy był jej brat, w podstawówce nie miała koleżanek. Babcia do tej pory jest bardzo nerwowa, często przeklina i wszystkich się czepia dosłownie o wszystko, ale to także kobieta o wielkim sercu, wiem, że oddałaby mi wszystko. Moja mama jednak mimo wszystko, kiedy była dzieckiem była zagubiona- babcia dużo pracowała i mimo iż mama miała pieniądze na własne potrzeby, to nie uczyła się, była obrażana i poniżana przez babcię. Jestem w stanie zrozumieć wiele rzeczy, naprawdę. Wiem, że moja Mama się o mnie bardzo martwi, kiedy byłam mała często na mnie krzyczała, niestety, byłam też bita. Wiem, że nie umie sobie poradzić inaczej i ma zbyt słabe nerwy. Niestety ja też mam zbyt słabe nerwy, jako dziecko wiedziałam że mnie kocha, byłam w nią tak zapatrzona, że zanim cokolwiek zrobiłam, musiałam uzyskać jej zgodę. Doszło do tego, że bez niej nie umiałam w ogóle funkcjonować, kontrolowala CAŁE moje życie. Smsy, gady gadu, rozmowy, wszystko było pod jej kontrolą, ja się do tego przyczyniałam, bo na wszystko pozwalałam, ba, sama jej o tym mówiłam. Wiedziała praktycznie o wszystkim. Doszło nawet do tego, że spałam z nią do 17 roku życia (naprawdę) i wpadałam w histerię, kiedy kazała mi spać samej. Z roku na rok byłam coraz bardziej zagubiona. Z jednej strony miałam jej dość, z drugiej strony miałam wyrzuty sumienia, że mam jej dość, przecież tyle dla mnie robi. I tak, pod wpływem paru innych czynników rozpoczęła się nerwica lękowa. Moja mama kilka lat wcześniej też miała depresję, nie wiem, może to rodzinne. Oczywiście mama jeździla ze mną do różnych poradni, było momentami naprawdę źle. Nie o tym jednak chcę napisać. Kryzys przyszedł w 3 klasie liceum, kiedy zamarzyłam sobie o medycynie. Niestety, nie byłam w stanie, nie chciało mi się robić nic i nie dostałam się. Poszłam na inne studia z nadzieją, że poprawię maturę i będę robiłą to, co chcę. Studia to był koszmar- nie ten kierunek, nikogo nie znałam, zagubiona, mama nie odpuściła. Powiedziała, że mam nie wracać i się uczyć. Aktualnie jestem na 3 roku, nie jestem już zagubiona, czuję się bardziej zahartowana. Rok temu poznałam chłopaka i zakochałam się w nim BARDZO. On we mnie też, niestety moja mama nie akceptuje tego związku. Mój chłopak, zanim mnie poznał, nie był aniołem- dużo pił, dużo palił, nie uczył się, skończył zawodówkę. Na początku było nam ciężko, ale zaczęliśmy budować wszystko dokładnie, z miłością i dzięki temu teraz wszystko się zmienia(możliwe, że nawet pójdzie do liceum i napisze maturę). Wiem, że mnie bardzo kocha i zrobi dla mnie wszystko, nie będę tłumaczyć dlaczego miłość jest dla mnie ważniejsza od pieniędzy- wiedzcie tylko, że wierzę, że jeżeli ktoś w ciebie wierzy i cie wspiera możesz osiągnąć wiele, Moja Mama jednak nie jest zadowolona z tego związku. Od kiedy w ogóle wyjechałam na studia wszystko zaczęło się zmieniać. Zaczęła mnie obwiniać o wszystkie niepowodzenia swojego życia, zaczęła się na mnie wyżywać, obrażać mnie, i nie chodzi tu o słowa - jesteś do niczego, tylko o słowa które ranią mnie dogłębnie samym faktem, iż wypływają z jej ust. Coraz częściej mamy ciche dni, mówi, że nic ze mnie nie będzie, że jestem beznadziejna, że żałuje czasu mi poświęconego, że nie chce mnie znać i żebym, delikatnie mówiąc, spadała. Że gdyby nie ja, to jej życie byłoby lepsze i mam wrażenie, że naprawdę coś ze mną jest nie tak. I znowu czuję się jak 5 lat temu- kiedy słyszę wszystko to, co mówi, czuję, że jej wręcz nienawidzę, a potem mam wyrzuty sumienia, bo przeciez tyle dla mnie zrobiła. Nie jestem ideałem, wiadomo, nikt nie jest, ale czuję, że nie zasłużyłam na takie traktowanie- jestem na każde jej zawołanie, staram się, kończę studia, chcę iść na kolejne, pracuję, a jej ciągle mało i mało... Zawsze jest ktoś, kto jest lepszy ode mnie- lepiej ubrany, uczesany, mądrzejszy. Aktualnie ze sobą nie rozmawiamy i nawet nie mam ochoty, każe mojemu tacie do mnie dzwonić, czuję się źle, czuję, że coś się złamało, że nie kocha mnie tak jak wcześniej, traktuje mnie jak śmiecia i specjalnie faworyzuje moją siostrę, przy mnie, żeby mi dokopać. Chciałabym, żeby ktoś to ocenił chłodnm wzrokiem, jestem w stanie dużo zrobić, bo bardzo kocham moich bliskich, a od mamy jestem wręcz uzależniona. Proszę Was o rady, o to, żebyście, jako mądrzejsi ode mnie, wytknęli, gdzie leży źródło tego wszystkiego. Pozdrawiam.
×