Witam. Mam na imię Zuza. Mam 38 lat, męza, dwoje dzieci. Jest we mnie od dłuższego czasu bardzo głęboki smutek. Może dlatego że od dwoch lat nie mogę znaleźć pracy, Nie umiem sobie z tym poradzić, nic mnie nie cieszy, unikam znajomych, chciałabym być zamknięta z dala od wszystkich. Nie cieszy mnie wyremontowany pokój, czy nowy ciuch, To nie jest jakaś moja fanaberia, rozpieszczenie ( i tak już nie mam obojga rodziców ), Może to tez sie przyczyniło do mojego stanu. zaglądam tu poprostu po to żeby sobie pomóc. Czy już tylko wizyta u psychologa mnie ratuje. Nic fajnego nie cieszy. Co robić???