Skocz do zawartości
Nerwica.com

inny2012

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia inny2012

  1. @*Wiola* & @wykończony Wasze posty mnie rozwaliły - oczywiście pozytywnie. Nie uważam Was za wariatów, przepraszam że to tak zabrzmiało. Nie zdawałem sobie sprawy, że tutaj osoby piszące to między innymi, które chodzą na takie spotkania i próbują innym pomóc. Przepraszam jeszcze raz. Ja po prostu już nie potrafię o sobie pozytywnie myśleć, i co najgorsze nie wiem co zrobić aby się zmienić.........
  2. Radzicie mi iść na terapię grupową, ok. Tylko się zapytam - co mi ta terapia da? Że spotkam osoby również beznadziejne (z ich punktu widzenia) jak ja? Słuchanie ich o tym jak im jest źle - to może człowiek popaść w jakąś depresję, nałożę sobie taką "otoczkę" że zacznę uważać że na świecie nie ma ludzi uśmiechniętych. "Z kim się zadajesz takim się stajesz". Ja rozumiem, że to rada ja to doceniam ale chyba to nie jest dobre rozwiązanie. Lepszym rozwiązaniem było by pojedyncza terapia z psychologiem: etc. Lecz ja nie uważam, że jestem osobą powiedzmy, zwariowaną która nie kontroluje własnego zachowania aby się do takiego kogoś wybrać. A po za tym, jeżeli przez tyle lat, sądzę i uważam siebie "za wyrzutka który nie ma nic, i nigdy nie będę mieć, gdzie przegrałem życie z cholernym czasem"!!! Czy jakieś tam pogaduszki są wstanie coś zmienić, kiedy czuję, że już pomału gasnę....? Na czas nie ma lekarstwa i na to już nikt nie poradzi. @Candy14 Tobie się udało przy 40 zmienić życie. Dobrze może i moje się zmieni przy 40 może przy 50 a może i dalej. Jak już wspomniałem czas jest bezlitosny, nie okłamujmy się przy takim wieku sprawność fizyczna delikatnie mówiąc nie jest taka sama jak u 20 latka. W takim wieku człowiek patrzy na świat inaczej "być może mądrzej z szacunkiem" no i co z tego, jeżeli nie będziemy mogli realizować dawnych marzeń!! Przy tym wieku są nawet małe szanse abym kiedykolwiek został tatą, czas jest okrutniejszy dla kobiet, a też sobie nie wyobrażam aby się związywać z panią o 20 lat młodszą......
  3. Ja już utraciłem sens wszystkiego. Zadziałać? Działem jak jeszcze wierzyłem, że mogę coś zmienić. Czuję, że już się wypaliłem...... @Candy14 Czy jutro umieram? Nigdy nic nie wiadomo. Tak, masz racje jutro może się zmienić wszystko. Tylko pytanie jeżeli do dnia dzisiejszego nie zdarzyło się nic co mogło by zmienić moje życie, to jakie jest prawdopodobieństwo że zmieni się to jutro? Że będę miał chęć żyć dalej. Odpowiedź: bardzo małe. Ja nie widzę żadnych pozytywów, bo nic pozytywnego się nigdy nie wydarzyło. Dawniej byłem optymistą, miałem mniej lat i zawsze sobie powtarzałem że wszystko przede mną. Minęło 10 lat i na kolejne 10 lat mam sobie wmawiać, że wszystko przede mną? Marzenia 20 latka odbiegają od marzeń 30 latka. Wtedy miałem ochotę zdobywać świat, wszystko poznawać, wszystko widzieć, po prostu byłem ciekawy wszystkiego. A mnie co pozostało? Co mi pozostało z tamtych marzeń? Teraz jak sobie pomyślę o dawnych marzeniach to uważam że to głupie marzenia - miałem ich mnóstwo. To tak jak większość dzieciaków marzy aby zostać np. strażakiem, a po latach albo nimi są albo się śmieją z tych marzeń. Pewnych marzeń już nie można zrealizować, choć nie wiem co by się wydarzyło. Przepraszam Candy14, że tak to napisałem pod twoim postem......
  4. @bittersweet Faktycznie praca nie jest moją pasją, jest męcząca, ale jestem między ludźmi. Wydaje mi się, że to troszku jest ważne - nawet o pierdołach pogadać aby było tylko z kim. Satysfakcję dawało mi czytanie, wypady ze znajomymi po za miasto, czy wychodzenie do znajomych, spacery, jazda na rowerze - teraz mnie to tylko denerwuje i nie potrafię się na niczym skupić. Nie ma to jak stwierdzenie "no i nie zrealizowałeś się jako mężczyzna" a za chwilę pytanie dlaczego odpuściłem. Bo uważam, że jeśli do tej pory nic ciekawego w moim życiu się nie wydarzyło to już się nie wydarzy. @carlosbueno Więc doskonale mnie rozumiesz.
  5. @*wiola* Dziękuję, że przeczytałaś a jeszcze bardziej że odpisałaś. Tak masz racje - uważam własne życie za nudne i to bardzo a najgorsze jest to, że nie wiem i nie potrafię tego zmienić, dawniej tego bardzo chciałem dawniej szukałem dziewczyny a teraz już mi na tym nie zależy. Ja już nie mam marzeń, celów, pasji... Czemu mam poczucie winy? Bo do tej pory pomimo że miałem jakieś epizody z dziewczynami - dosłownie parodniowe, to nigdy nie uprawiałem seksu, nie to że nie chciałem lecz z szacunku do dziewczyny aby lepiej się poznać i wtedy może by coś wyszło. I teraz masturbację uważam za nie normalną. -- 01 lis 2012, 19:10 -- @Michuj Rodzice nie są problemem, to co napisałem to nie są jakieś drastyczne sytuacje, tylko emocjonalnie do tego podchodzą a zaraz się śmieją i jest ok. Napisałem, że się stresuję, lecz ja w zasadzie jestem cały czas zestresowany. Wyjeżdżają co jakiś czas na parę dni i czuję się tak samo. Przynajmniej wtedy mam się do kogo odezwać a tak bym kompletnie chyba zwariował.
  6. Witam. Nie wiem czy w ogóle jest sens pisania o sobie tutaj, nie wiem co mi jest. Czuję że jestem inny ale nie wiem na czym polega ta moja inność i czym jest spowodowana i jak sobie z tą innością radzić. Nawet nie wiem czy w odpowiednim dziale to piszę. Jestem z 81', mieszkam z rodzicami są od dawna na emeryturze. Od bardzo dawna ze mną jest coś nie tak z każdym dniem jest coraz gorzej. Nie mam własnej rodziny, dawniej bardzo chciałem mieć, a teraz już mi na tym nie zależy, bo chyba w moim wieku to troszku jest późno. Pracuję na 3 zmiany ostatnio po 12h i w zasadzie w każdą sobotę. Pomimo że mieszkam z rodzicami to czuję się samotny, momentami czuję że straciłem sens życia, uważam że jestem nikim. Często się denerwuję, stresuję, wiecznie jestem zmęczony, na nic nie mam ochoty, czasami mam uczucie że się trzęsę, mam ochotę płakać. Moi rodzice są z tych osób co robią problemy z niczego, zamiast olać sprawę to się pokłócą raz lekko raz - jest głośno. W tedy zaczynam się cholernie stresować, takie sytuacje są może raz na parę tygodni. Może to dziwnie zabrzmi ale mój pokój traktuję tak jak by "azyl" ucieczka od rzeczywistości. W pracy jestem innym człowiekiem, żartuję śmieję się jestem raczej opanowany na każdą sytuację, wracam do domu rodzice się śmieją po prostu są normalni a ja już się denerwuję, stresuję, kładę się spać zaczyna mnie ogarniać uczucie że chce mi się płakać, zaczynam się lekko trząść jak pomyślę że nic nie osiągnąłem w tym cholernym życiu. Mam bardzo fajnych znajomych, których z każdym tygodniem ich unikam. Dawniej lubiłem czytać, teraz nie potrafię się skupić - w zasadzie na niczym nie mogę się skupić. Często uciekam w świat fantazji filmu - oglądam często aby tylko uciec. To co teraz napiszę to nie wiem czy to jest normalne, w ostatnim czasie oglądam zdjęcia erotyczne w internecie tylko same kobiety i zdarza mi się że się masturbuję ale nie zawsze, czasami bez przyczyny to robię - osobiście uważam że to nie normalne jest i z tego powodu mam poczucie winy. Często w nocy się budzę i nie mogę usnąć a później w pracy mam uczucie zmęczenia. Nie jestem palaczem, piję 3 kawy dziennie, czasami napiję się piwa ale raczej unikam. Często czuję że serducho mnie kuje. Uważam się raczej za normalnego, ale czy na pewno nim jestem? Kiedy mam uczucie że jestem nikim i nic nie znaczę w tym świecie. Przepraszam że tyle pierdół napisałem, w cale się nie zdziwię jak nikt nie odpisze. A jeśli kto kol wiek to przeczytał to bardzo dziękuję. Pozdrawiam, inny2012
×