Skocz do zawartości
Nerwica.com

szeps

Użytkownik
  • Postów

    49
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez szeps

  1. Dawno dawno temu, w odległych miesiącach ... Napisałem temat o koledze ... Wszyscy przyznali, abym go olał ... Link do tematu czy-zachowanie-kolegi-by-o-t39050.html Chcieliście wiedzieć jak potoczyło się dalej Od tamtej pory, nasze relacje ograniczyły się do kontaktu za pośrednictwem internetu. Więcej się nie widzieliśmy, czasem coś pisaliśmy. ALE UWAGA W sierpniu, czy we wrześniu coś powiedziałem, że mogę zorganizować sylwka. Ja,on i kilku innych znajomych. W grudniu parę dni przed sylwestrem napisał mi, co z naszym sylwkiem. Napisałem mu, że to kiepski pomysł, abym organizował imprezę, bo nie uda mi się wielu zaprosić. Kolega jednak był zdania, że i tak będzie ok. Zapytałem go, co będziemy robić? A ten, że nie wie. Ja to samo napisałem, że bd siedzieć i się nudzić, to nie ma sensu nic organizować. Na co kolega mi napisał, że możemy iść do ratusza na plac i popatrzeć na niebo pełne petard itd. Ja na to, więc może spotkamy się u Ciebie będzie bliżej. Kolega mieszka 1 km od miejsca, ja zaś z dobre 5. Na co on, że nie bo u niego nie można. Zapytał, czy może zaproszę jakieś koleżanki, mówię że te mają plany na sylwka. On zaproponował, że weźmie jakieś swoje, to ja że moja mama nie bd sobie życzyła jakiś obcych koleżanek, a zresztą skoro tak chce to możemy u niego. A ten, że nie. Potem poszedł spać i tyle. Parę dni później coś do niego napisałem i nic nie odpowiedział. Czyli od końca grudnia ja nic nie piszę do niego i on do mnie. Tak się skończyła nasza znajomość. Jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie?
  2. Czy ja pisałem, że mam pretensje bo nie zwracali się do mnie "szanowny panie" w sposób jak do króla? Czy jedynie zasugerowałem, że wkurzyli mnie chamstwem? Nie lubię gdy ktoś mi coś dopisuje. W żaden sposób nie jestem ą i ę, jestem normalny. Też mi się wydaje, że ktoś obcy jeszcze u gospodarza nie powinien się tak zachowywać. Inna sprawa kolega, czy dziewczyna, inna z jakimś obcym gościem. Z drogi wg Ciebie jest ok? Jak dla mnie samo przepraszam jest i szybsze i milsze
  3. Pieniądze były już wpłacone, za robociznę się nie płaci, to jest już wliczone, więc skoro mają kasę co miesiąc, pensja, to tekst nic nie daje
  4. Hehehhehehehehehehehe u mnie podobnie Mama zaproponowała im herbatę, jednak jeden zapytał "jest cytrynka?" Wtedy nie mieliśmy jej w domu, więc odpowiedź "nie ma niestety" A gość na to "więc nie wypiję"
  5. Widzę koleżanki lubią być pomiatane, dominowane w prostacki sposób jak szmaty. Wybaczcie, ale to mi się nasuwa. Kolega słusznie pisze, jakim prawem ktoś obcy, w cudzym domu, robi sobie jaja z gospodarza w chamski sposób? Wg mnie to przejaw chamstwa. No nie wiem czy serio ktoś by chciał, aby obcy facet wyganiał do łazienki mówiąc jak do kota. Powinni powiedzieć to ludzki sposób, a nie. Czułem się jak idiota, gdy wyganiali mnie do łazienki, jak jakaś uległa oferma. Jak dla mnie to przejaw chamstwa, lecz nie wiem jak reagować na takie coś.
  6. Ja jestem pełnoletni od kilku lat. Mama nie zareagowała. Poza tym jeśli by się ich wygoniło kto by te okna wstawił?
  7. Jakbyś dokładnie powiedział za tę łazienkę? Jakbyś ich wygonił. Poza tym ich było 3, każdy po 2 metry.
  8. 1. chcę się upewnić, czy przesadzam, czy ich zachowanie odbiegało od grzeczności 2. chcę wiedzieć jak się zachować, gdy kiedyś przyjdą podobni od okien
  9. Wciąż nie mogę przeboleć tego co zdarzyło się parę msc temu. Rodzice zamówili nowe okna. Parę tygodni później przyszli panowie od montażu. Taty nie było w domu. Byłem sam z mamą. Panowie od okien zachowali się wg mnie skandalicznie i najgorsze jest to, że nie wiem jak zachować się w podobnych sytuacjach, kiedy ktoś okazuje brak szacunku. Idzie facet z oknem, stoję w przedpokoju, a on do mnie "z drogi bo idę". Nie powiedział przepraszam, tylko w stylu braku szacunku. Inny mówi do mnie i mamy "idźcie do łazienki bo teraz wymieniamy okna", potem dodaje "a kysz, idźcie już, a kysz do łazienki" robił też gesty takie "pchające". Kto widział by obca osoba tak mówiła do właściciela domu? Czułem się jakby mówił do dziecka i wyganiał. Robili też sobie żarty typu mama pyta kiedy będzie okno balkonowe, a oni "na razie go nie mamy, będzie za dwa miesiące" Jak wtedy powinienem się zachować
  10. Szkoła niekiedy potrafi być negatywnym miejscem, a to za sprawą głupich nauczycieli. Kiedyś gdy chodziłem do liceum byłem najlepszy w klasie z języka polskiego, historii, słowem z przedmiotów humanistycznych. Uczyłem się bdb, miałem wysoką średnią i gdyby nie matematyka, miałbym najwyższą średnią z klasy. W klasie maturalnej zmieniła się nauczycielka z polaka. Z lidera, który miał 4,5 stałem się słabym uczniem, który dostał na koniec 2. Nauczycielka groziła, że jeśli ktoś nie będzie się jej słuchał da 1, ciągle krzyczała, nie dała sobie nic powiedzieć. Bałem się jej. Na lekcji się nie odzywałem, bo kiedy pani myślała inaczej krytykowała przy całej klasie. Z poprzednią nauczycielką prawie zawsze sam prowadziłem lekcje, a u niej ... Dziewczyna zrobiła błąd orograficzny, przy całej klasie się z niej śmiała. Kiedy robiła sprawdziany dostawałem 4 i 5. Większość z nich dotyczyła lektur. Z wypracowań lektur, miałem 4 i 5. W jakiś dzień zachorowałem i nie byłem w szkole przed 2 tyg. Miałem zwolnienie od lekarza. Wystawiała oceny. Sądziłem, że będę miał 4, a ona wystawiła 1. Wg niej 1 lub 0 z jakiegoś wypracowania skreśla inne oceny i wstawia 1. Zapytałem dlaczego pani w ten sposób ocenia. Odpowiedziała, że musi być pewna, że zna się lekturę. Co ciekawe ze sprawdzianu lektury dostałem 4, ale nie napisałem z tej samej książki wypracowania. Jeśli dostałem 4 ze sprawdzianu, to chyba znałem lekturę? Chciała mi wstawić 1 i powtórkę całego semestru. ALE UWAGA Zaliczając u niej semestr musiałbym jeszcze raz napisać wszystkie sprawdziany z których miałem 4 i 5, a powód przez który chciała mi wstawić 1 wypracowania, w ogóle nie istniał. Zaliczając semestr nie trzeba było pisać wypracowania. Jaki sens wstawiać 1 i kazać poprawiać wszystkie sprawdziany i kartkówki z których były 4 i 5? Poszedłem do dyrektorki, mogłem napisać wypracowanie. Napisałem. Dała mi 4. A na koniec ... 2. Bo pisałem dodatkowo i na ocenę 2. W kolejnym semestrze Wypracowania z nich zawsze miałem 4 i 5. Ale w II semestrze ciągle dostawałem 1. Jak cała klasa. Pani nawet nie pokazała prac. Kazała iść na konsultacje i poprawić. Co wypracowanie to 1. Ale nie brała ich ze sobą, by uczeń mógł na nią spojrzeć. Najlepsze było, że pisałem prawie to samo na poprawce i dostawałem 4 i 5. Ale ona dzieliła oceny 1/4, 1/5 i wychodziła 2. Na koniec dała mi 2. A chłopakowi, który nie potrafi sklecić zdania wstawiła 4. Uzasadniła to - wg mnie masz spory potencjał. Na maturze ustnej dostałem 100%, a pani z polaka śmiała się mówiąc, że jej nie zdam. Kiedy panie po przyznaniu mi 100% pytały jaką mam ocenę z polaka, czy 5 czy 6, a ja odparłem że 2 NIE WIERZYŁY Wg nich byłem najlepszym zdającym ustną maturę w ciągu ostatnich lat. Jakie więc zdziwione były, słysząc, że mam 2 na koniec. Podsumowując nauczyciele mogą zepsuć ucznia.
  11. szeps

    Witam ;)

    To Twoje zdanie, ja po prostu napisałem co myślę :) Zresztą, czy ktoś pytał Cię o zdanie? Jeśli nie, to co marudzisz
  12. Dowiedziałem się na temat bycia asertywnym jak i mówienia sp...laj, gdy coś nie pasuje. Zamierzam na razie trzymać z nim kontakt i gdy się spotkamy i coś zacznie, nie dam się i mocno mu pojade. Zobaczymy czy postawa "nie dam się" wystarczy. Jeśli tak, to chłopak będzie zachowywał się normalnie, jeśli nie, przestanę się z nim zadawać.
  13. szeps

    Witam ;)

    Sorry, ale nie wierzę, taka zajebista laska i myśli o tym? No coś nie tak W ogóle ile masz lat?
  14. Pani od, której wynajmuję mieszkanie była w przedpokoju gdy kolega wychodził. Powiedział jej "do widzenia". Szansę w starciu oceniam na korzyść. Kolega jest co prawda ode mnie o głowę wyższy, aczkolwiek ma sporą niedowagę i mniejszą siłę. Poza tym w pojedynku czuję, że bym go rozwalił. Jak reagować na chamskie teksty? To co mnie boli, znamy się od wielu lat, jest gostkiem z którym najdłużej utrzymuję kontakt, niektórych znam dłużej, ale nie koleguję się. Poza tym sam mówi "co tam powiesz przyjacielu?". Sądziłem, że to spoko kolega. Jak reagować na te agresywne teksty? Wpadł mi do głowy pomysł, w sytuacji gdzie będzie negował, czy coś powiem do niego "masz jakąś słabą samoocenę i pewność siebie, że stale musisz mnie obrażać i podnosić sobie samoocenę? Wybacz, ale nie jestem chłopcem do bicia i więcej nie chcę słuchać takich smętów, nie dziwię, się że ta dziewczyna z tobą zerwała. Nikt nie lubi frajerów.
  15. Jak mogę nauczyć się asertywności?
  16. Dresy na Twoim osiedlu też Twój grunt :)
  17. Candy bedzie szla ulica dresy ja zaczepia, dostanie lomot, myslac jak ona, powinnismy napisac: to jej wina, pozwolila sobie na lomot, mogla nauczyc sie walczyc :) Aj Candy, mysle ze w gruncie jestes wrazliwa i delikatna kobieta
  18. Monar to mi nie daje spokoju bo uraził moje ego :) W ogóle powiem Tobie szczerze, masz naprawdę fantastyczne włosy, ten odcień i te loczki wybornie się prezentują, a sposób ich układania się, na Twojej kobiecości coś niesamowitego :) Na pewno fryzura wymaga sporo poświęcenia czasu, szacun Co do Candy mam Takie samo zdanie jak pani psycholog. To tak jakby Ciebie Candy napadło 5 dresów i dostałabyś lanie i ja bym powiedział, Twoja wina, nie trzeba było iść tą ulicą i trzeba było zapisać się na sztukę walki.
  19. Jeśli chodzi o stawianie się, to chyba w koleżeństwie nie idzie się na wojnę i nie bawi się w riposty itd. Skoro ktoś jest moim kolegą, znajomym to jak dla mnie powinien być luz, dlatego nie szykowałem się i nie mobilizowałem przed spotkaniem z kolegą. Kiedyś po prostu zaczął i powstrzymałem się przed podobną słabą uwagą. Uznałem, że przecież to mój kolega, no ale potem 2,3,4,5 itd. No i ciągle jak się spotykamy to mnie neguje. Trochę mam blokadę by mu pojechać, ale korci mnie, np teraz poszedł na siłownię no i gdy był u mnie miał problem z przesunięciem krzesła. Pomogłem mu, z łatwością przesunąłem przeszkodę i jego tekst: "no już nie pokazuj jaki to jesteś silny". Pani podziękowałem za gościnę. Co do piw, jeśli bym sam mieszkał to spoko, ale jeśli przyjeżdża się do kolegi, który mieszka z kimś, to raczej nie jest w porządku. Niby nic, a jednak wrócił napity jak do hotelu. Ogólnie chodzi też o to, że zapewniłem nocleg, jedzenie itd. Nie to, że wymagam rewanżu czy coś, ale chodzi o brak docenienia. Kiedy rozstałem się z dziewczyną i mu się zwierzałem to czułem jakby go to mało co obchodziło. Nie przejmował się. Wychodził z gg, w realu też nie chciał o tym gadać. A gdy on się rozstał ze swoją, to mi o niej mówił, pisał i chciał być wysłuchany. Mam ochotę się z nim spotkać i pojechać mu. Kolega próbuje pokazać jaki to jest kozak, a wystarczy pewna sytuacja, idziemy a w pobliżu 10 dresów, on przyspiesza, garbi się, widać u niego strach, ja przechodzę na luzie. Kolega jakby się zgrywał chce pokazać macho, a w rzeczywistości boi się wszystkiego. Kiedy byliśmy w sklepie odzieżowym, to chciał abym się zapytał o inne kolory itd jakby sam nie mógł. Kiedy są fajne dziewczyny i chcę zagadać, on mówi, że nie chce, bo to dla niego dziwne podejść i porozmawiać, mimo że wie, że w dużej większości dziewczyny są otwarte i chcą pogadać. Jednak zgrywa się i udaje od jakiegoś czasu mega imprezowicza, z każdym umawia się na piwo, co tydzień chodzi do klubu i chce pokazać jaki to jest kozak, ale on udaje i kiedy się spotykamy to neguje
  20. Generalnie kolega już od jakiegoś czasu pokazuje zachowania typu: "jestem lepszy". Kiedyś był u mnie i podgłośnił tv,zwróciłem mu uwagę by ściszył, bo się nie najlepiej, czułem, powiedział "ale mi się podoba jak jest głośno". Więc ściszyłem, a on sobie podgłośnił. To ja ściszyłem, a on z tekstem "co ty myślisz, że jesteś jakiś pro?". Mam playstation i kiedy przyszedł do mnie ten kolega i inny graliśmy w grę na 2. Najpierw on z kolegą, potem ja z "bohaterem" tematu. Przed "walką" rzucił tekst "roz...ie Ciebie" i widać, po twarzy, że bardzo mu zależało wygrać. Niestety przegrałem i on podszedł podał rękę i powiedział "jak się czuje przegrany?", "pewnie będziesz miał zły humor?". Potem grałem z tamtym kolegą i byłem wyraźnie lepszy w grę, więc dawałem mu fory, na co nasz "kolega" mówił "roz...b go", "niech poczuje smak porażki". Faworyzował tego kolegę i chciał abym przegrał. Potem rzucił tekst, że wkrótce będzie GTA5 i szkoda, że na konsole i chyba sobie też kupi, konsole ale nie playstation, ale xboxa360, bo ps3 jest gorsze, ma słabą grafikę i nie udźwignie GTA. Co spotkanie mnie neguje. Ja w innych relacjach jestem asertywny, ale tu czuję, że on chce pokazać, że jest ode mnie lepszy. Mam ochotę mu pojechać i w ogóle, ale blokuje mnie przekonanie, że skoro tyle się znamy to nie powinienem. Z dziękowaniem jest tak, że np 3 miesiące temu poprosił o ściągnięcie dużego pliku ponad 8 gb. Zgodziłem się, przyszedł do mnie z pendrivem, wgrał i poszedł. Również nie powiedział "dzięki". Inne jego teksty gdzie neguje: Wiesz mój brat kupił sobie laptopa, ma takiego jak ty, ale ma lepszego, karta grafiki ta sama, ale ma lepszego proca i ma lepszy laptop od ciebie. Zauważcie ile razy użył słowa "lepszy", a potem paradoksalnie okazało się, że jego brat wcale nie ma lepszego. mówię z nim o Małyszu, że 1 kulę wygrał w 2000/2001, a on że to był 2001/2002. Ja, że w tym sezonie 01/02 była olimpiada i to był 2 sezon z kulą, jego odp wykrzyczał "co ty gadasz, lepiej wiem". Druga sprawa jest taka, że gdy jestem u niego nie pozwala mi usiąść przy swoim komputerze. Siedzę obok, a gdy wychodzi coś zjeść lub ma telefon, wylogowuje, a profil ma na hasło, niestety u mnie sam sobie bez pytania włącza mój laptop, mówi np: "sprawdzę pocztę, nk itd". Rozumiem, że skoro się znamy to jest coś normalnego, że przyjaciel się czuje komfortowo, jednak w przypadku gdy ja u niego nie siedziałem przed kompem, a on włącza bez pytania mojego to coś jest nie tak. Kolejnym przykładem jego próby dominacji, jest jego zachowanie pare tygodni temu, keidy byliśmy u mnie w domu i graliśmy w GTA 4 na konsoli. Umówiliśmy się, że gramy po jednej misji, raz, ja a raz on. Początkowo wszystko było ok, jednak gdy miałem swoją kolej pojechałem po broń, gdyż tej było mało i uwaga spotkałem się tym samym z jego podniesionym tonem i krzykiem na mnie "po co ku... to robisz !! To nie jest istotne !! Po ch tu jedziesz !". Odpowiedziałem z uśmiechem po co się denerwujesz" a on odrzekł "bo mnie wkurzasz!". Pytanie, czym go mogłem zdenerwować, bez broni w tej grze się daleko nie zajdzie, a poza tym mogłem robić w owej produkcji, co mi się podoba, gdyż to jest moja gra, moja konsola i mój dom, więc mogłem mu nawet nie pozwolić grać. A on na mnie nakrzyczał. Szliśmy przez miasto i kolega wszedł mi pod nogi i jakoś lekko się potknął i wszedł w śnieg tylko butami. Powiedział do mnie kur... chu.., przez Ciebie mam nogi mokre, zjebie pierd...". Odparłem "przepraszam, poza tym to Ty wszedłeś w śnieg, ja nic nie zrobiłem" on "co mi po Twoim przepraszam głupim ku...., zaraz Cie jeb..e wrzucę do śniegu i wytarzam całą Twoją twarz w nim". Kiedy byliśmy przy bankomacie i miał problem z włożeniem karty do bankomatu, walnąłem żart "no co ty stary, masz problem z wkładaniem w tym wieku?" Krzyknął "zaraz cie ku..a pierd..e". Do tego stale gdy proponuję jakiś wypad, czy aby przyszedł do mnie słyszę tekst "zobaczę czy będę miał czas" Potem jak się nie odezwę, mówi, że się nudził. Chce pokazać, co to nie on, a nie że nie ma czasu. Kiedyś powiedział, że nie wie czy przyjdzie bo ma ważne sprawy na mieście - to była sobota po 17. Wszystko zamknięte.
  21. Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Teraz widzę to, czego nie widziałem, otóż on mnie nie szanuje. Nie liczy się ze mną. Przykłady: idziemy chodnikiem, na ulicy jeżdżą samochody, coś do mnie mówi, nie słyszę, to mówię "nie usłyszałem, powtórz", jego odp w formie krzyku "nic ku..wa". Mówię mu, że miałem dziwny sen, opowiadam mu go, a on takie sny jesteś nienormalny. Mówię, to tylko sen, a on "pogrążasz się" Mówię, że wtedy i wtedy będę jechał do domu, a on "jedź kiedy chcesz, twój problem". Lub kiedy był u mnie we Wrocku zrobiłem mu śniadanie i kakao, nie powiedział, czy smaczne, czy coś, tylko powiedział "kakao trochę zimne, nie lubię takiego". Dla mnie to szczyt chamstwa. W dodatku kiedy odprowadzałem go na dworzec powiedział "jeszcze kiedyś ciebie odwiedzę, jak będzie cieplej to przyjadę" 0 pytania czy chcę, tylko przyjedzie. Kiedy spytałem go czy spotkamy się w naszym rodzinnym mieście rzekł "zobaczę, czy będę miał czas"
  22. Skąd wiem, że wypił 6 piw? Sam mi powiedział. Czy mam mu mówić, aby wrócił o 20? Nie jesteśmy dziećmi, a poza tym gdyby był kulturalny, sam by się domyślił, że wypada przyjść trochę przed 22. Wybacz, ale nie trafia do mnie to co napisałaś. Niby mam za złe koledze, że spotkał się z kim innym? Wcale, że nie mam za złe, piwo też rozumiem, ale góra 2, a nie 6 i wrócić pijanym do domu. Poza tym nie zmienia to faktu, że był chamski wobec mnie vide tekst o zgubieniu się. A wierz mi, było trochę innych chamskich tekstów.
  23. ekspert_abcZdrowie, Odnoszę identyczne wrażenie. Od jakiegoś czasu kolega stale mnie neguje i czuję, że chce pokazać "wyższość".
  24. Mam pytanie odnośnie zachowania mojego przyjaciela. Znamy się od 12 lat, albo więcej. Chodziliśmy do jednej klasy w szkole podstawowej i gimnazjum. Mimo, że poszliśmy do innych szkół średnich trzymaliśmy ze sobą kontakt, często bowiem wspólnie spędzaliśmy czas. Na studia wyjechałem do Wrocka, zaś on pozostał w Koszalinie gdzie studiuje. Teraz nie dawno chciał mnie odwiedzić i zgodziłem się. Wynajmuję mieszkanie u 70 letniej kobiety, z którą razem mieszkam, Pani zgodziła się, by przyjechał do mnie kolega i przenocował 2 noce. Przyjechał jakiś czas temu w piątek i był do niedzieli. Piszę bo do dziś zastanawiam się czy jego zachowanie było normalne. Przyjechał w piątek, zrobiłem mu kolacje.. Poszliśmy spać, każdy w innym pokoju. Nazajutrz wyszliśmy pozwiedzać miasto i wróciliśmy koło 15. Kolega zadzwonił do innego kolegi, chodził z nim do klasy w liceum i umówił się na piwo. Wyszedł przed 16. Wkurzył mnie bo powiedział "o mnie się nie martw, poradzę sobie, gdybyś ty wychodził to bym się o ciebie martwił i bał, że się zgubisz, ale ja poradzę sobie, jedni są lepsi, drudzy sobie nie radzą". Wkurzył mnie bo to był chamski tekst, odpowiedziałem "nigdy się tu nie zgubiłem, to nie ględź jak nie wiesz" Kolega wyszedł i wrócił po 22, po 6 piwach. Gdy otworzyłem drzwi czuć było ten smród siarki. Nasuwa mi się pytanie, czy jego postawa była ok? Wrócił jak do hotelu po 6 piwach, po 22 wiedząc, że mieszkam z tą Panią. Dla mnie to postawa 0 kultury. W niedzielę gdy wychodził, powiedział kobiecie dowidzenia nawet nie podziękował za gościnę. Przecież ona nie musiała się zgodzić, by przyjechał. Mi również nie podziękował, tylko wsiadł do pociągu, powiedział idź już. Nawet nie napisał sms, że dojechał do domu itd Czy jego zachowanie było normalne i nie potrzebnie analizuję, czy jednak daleko było słabe
×