Hej! Witam!
No...może wreszcie znalazłam miejsce(ludzi), gdzie moje problemy nie będą kwitowane uniesieniem oczu i niecierpliwym westchnieniem "O Jezu!"
A wpisałam tylko w Google'u "jestem nieprzystosowana" !!!
Sama nie wiem... Gdybym chciała opisać wszystko, poczynając od dzieciństwa, zabrałoby to sporo miejsca. W skrócie: Moja wrażliwość, zbyt wysokie wymagania rodziców, brak z ich strony zainteresowania, nerwowość mamy i kary cielesne (pas!), oraz (wspólcześnie) problemy w małżeństwie - wszystko to spowodowało na tyle niepokojące objawy, z pragnieniem opuszczenia tego świata włącznie, że kilka lat temu postanowiłam udać się do psychologa. Wędrowałam po gabinetach, ale w końcu natrafiłam na tego właściwego.
Prawdę mówiąc myślałam, że już wygrałam, ale ostatnio znowu zaczynam odczuwać... pewne objawy. Spadek nastroju, narazie niezbyt silne zniechęcenie, utrata zainteresowania czymkolwiek(pasje), poczucie bezcelowości istnienia.
Czy to się kiedyś skończy?!