Witam .
Mam ogromny problem . Mam 20 lat .Pracuje i uczę się i jestem jedynym żywicielem rodziny , mieszkam sam z mamą która nie ma żadnych dochodów prócz renty zdecydowanie małej, choruje na kręgosłup
Moją mamę tydzień temu opuścił facet , nie była długi czas z mężczyzną i wyszło na to, że facet ją wykorzystał . Byli ze sobą 2 miesiące .
Od tygodnia codziennie się upija, nawet w dzień chodzi pijana . Nic nie jadła od kilku dni, obojętnie co zje zaraz wymiotuje, nie wiem jak jej podać posiłek którego by nie zwymiotowała
2 razy w tym tygodniu ją reanimowałem ponieważ straciła oddech i robiła się sina na twarzy wręcz fioletowa, miała na zewnątrz język i nie wyczuwałem pulsu - szok i nerwy , nie pytajcie ...
Non stop usiłuje mnie bić ale tylko się bronie, wyzywa mnie i rzuca we mnie wieloma epitetami .
Mówi, że nie chce się jej żyć, próbowała skoczyć z balkonu ale ją zatrzymałem .
Każdego dnia żyje w strachu , że sobie coś zrobi, jestem silny i mam rutynę ale to zaczyna mnie wszystko przerastać , zaczyna mi brakować sił do walki z nią i o nią za razem .
Od kilku dni prócz alkoholu nie przyjmuje żadnych posiłków, nic nie je, jest osłabiona , zdesperowana i znerwicowana, ciągle płacze .
Do tego ma skierowanie na badania , ponoć badanie odbywa się przez odbyt , nie chce na nie iść, twierdzi, że ma raka jelita co jeszcze bardziej powoduje u mnie katastrofę .
To wszystko wygląda jak horror , nie reaguje nawet na to, że mówię, że przy niej jestem i ją kocham, że chce jej pomóc, dzisiaj nad ranem powiedziałem, że albo sama weźmie się w garść albo ja to zrobię siłą i w drastyczny sposób i mnie znienawidzi ale to zrobię bo nie mogę patrzeć jak się wykańcza .
Odpowiedziała, że nie ma sił i żebym dał jej spokój .
Wczoraj co chwilę sprawdzałem jej puls bo nie dawała oznak życia, mówiła o jakiejś ciemności wokół niej, potem żebym ściszył muzykę chociaż było cicho .
Mówi sama do siebie .
Jestem bezradny i nie wiem co mam robić, proszę pomóżcie mi