Kaprysy i życzenia - faktycznie ja jestem bardziej uległa... mąż mniej...
To, że zabawa z Anią mogła mieć wpływ na to jak Monika teraz się zachowuje to teraz faktycznie widzę. Przebywała z nią większość czasu w przedszkolu i jej uległość utrzymuje ją w przekonaniu, że to jest norma.
Sale zabaw - chodzimy tam ale zawsze zabieramy oboje i oni się wtedy razem bawią
Starsze dzieci - może to jest pomysł. Ostatnio byli u nas znajomi z dwoma synami w wieku 6 i 8 lat. Nie było kłótni i ładnie we czwórkę się bawili. A jakąś większą grupkę dzieci to trudno zorganizować.
-- 26 paź 2012, 14:09 --
Vian, szczerze powiedziawszy to nie wiem czy to było aż takie widoczne dla pani, nie wiem. Pamiętam, że kiedyś (w ubiegłym roku) pytałam o to jak ona odnajduje się w grupie i pani mówiła, że to jest tak, że nie należy do żadnej "grupy" ale bawi się z różnymi dziećmi, głównie z Anią. Chyba pani tego nie widziała bo dopóki był spokój między dziećmi to nie zwracała uwagi.
-- 26 paź 2012, 14:14 --
Miałam sygnalizowany kiedyś konflikt Monisi z jedną z dziewczynek. Pani wtedy określiła, że obie mają mocne charaktery i się ścierają bo żadna nie chce się podporządkować drugiej. Wtedy właśnie padło z mojej strony pytanie o to jak ona się odnajduje w grupie ogólnie poza tą jedną dziewczynką. Konflikt między dziewczynkami został zażegnany i wiem, ze tamta dziewczynka jest przywódczynią takiej małej grupki dziewczynek i z tą grupą Monisia i Ania nie bawiły się ale z innymi dziećmi tak.
Zresztą Monisia wspominała mi niejednokrotnie też o tym, że bawiła się z różnymi dziewczynkami... a nie z Anią, już sama nie wiem co o tm myśleć.
Czy myślicie, że wizyta u psychologa dziecięcego to dobry pomysł, czy to jeszcze za wcześnie na takie dość mocne rozwiązania?