Witam.
Jestem tu nowa i postaram się w skrócie opisać swoją sytuację....
Przez 11 lat byłam żoną tyrana domowego, człowieka który stosował wobec mnie przemoc fizyczną i psychiczną, w małżeństwie tym pojawiło się dziecko...Wielokrotnie myślałam o rozwodzie, ale właśnie bałam się tego zrobić, w końcu pod koniec ubiegłego roku, dzieki wsparciu przyjaciół złożyłam pozew rozwodowy, w lutym go uzyskałam... Ale właśnie mam go na papierze bo od tego czasu niewiele się zmieniło, nadal mieszkam z nim i jego mamusią pod jednym dachem.... Nadal bo odczuwam jakiś irracjonalny lęk przed wyprowadzką razem z dzieckiem, sama nie potrafię tego wyjaśnić.... Przed ludźmi udaje , że wszystko jest dobrze kiedy wcale nie jest, nie potrafię się z niczego cieszyć, wściekam się z byle powodu, na dziecko również..