Tukaszwili ja mam dokladnie tak samo jak ty z tymi napadami, ponad rok spokoju,mam kochajacego nazeczonego ktory znosi te wszystkie moje fazy czasami wyrzywam sie na nim ale wie czym to jest spowodowane. bylismy na wyjezdzie na weekend u mojej siostry zobaczyc jak mieszka, poszlismy do centrum handlowego a tam udalismy sie cos zjesc... to byly najgorsze chwile w moim zyciu jedlismy sobie spokojnie kiedy moj sie zaksztusil i nie mogl oddychsc a ja nie wiedzialam jak mam mu pomuc walilam po plecach krzyczalam aby ktos nam pomugl ale niestety na pruzno nikt nie zaragowal, po poltora tygodnia po tym dostalam atakow paniki i wszystko zaczelo sie od nowa.... juz sie umowilam do mojego psychiatry szkoda ze dopiero na srode.... juz bym chciala zeby sie to skonczylo bo nie nige funkcjonowac normalnie. pozdrawiam