Nazywam sie Kamila, mam 21 lat i mieszkam w Londynie. Własciwie... to sama nie wierze ze to robie. Prosze o pomoc na portalu ludzi znerwicowanych... Cos takiego dla mnie nie istniało. Myslałam, ze nerwica to problem XXI wieku, wymyslony przez znudzonych ludzi. Wybaczcie, ale moje podejscie juz sie to zmienilo. Nie wiem co ze sobą mam zrobic, poczytałam chwile forum- łączę sie w bólu i piszę.
Oto mój przypadek. Od około 5 lat mam problem z moim pecherzem. Kiedys wystarczał mi furagin, i zapalenie pecherza, ktore występowało ok 15 razy w roku przechodzilo jak reka odjął. Rok temu juz niezupelnie. I wtedy sie zaczeło. Dostałam zapalenie pecherza- i trwa to do dzisiaj.
Zaczełam od lekarzy rodzinnych, urologów (prywatnych i nie) ginekologów, polskie zioła, urinale, zurawiny, nasiadówki z wszystkiego, urosepty, wszystko co sie znajdzie w polskiej i angielskiej aptece, picie ziołek etc przez indyjskie i nepalskie kliniki urologiczne (meczyłam sie rowniez na wakacjach w tym roku ok 2 msc) przez chinskie zioła, leki i akupunkture, do lekow jak vesicare, urovaxom, nosicilin, antybiotyki chyba wszystkie brałam jakie wymyslono- teraz biore 23 w tym roku. W internecie- przeczytałam wszystko co jest dostępne na ten temat ze strony medycznej- po polsku i angielsku. Setki godzin.
Pozniej zaczeły sie krwotoki (4) i ladowałam na emergancy. Lekarze załamuja rece- nikt nie wie co mi dolega i nie potrafia mi pomoc. Jeden z nich osmielił sie powiedziec, ze wspołczesna medycyna nie jest na tyle rozwinięta, zeby pomoc w tym przpadku...
Kiedy juz zwątpiłam we wszystko, a ze z natury nie jestem osoba ktora sie łatwo poddaje- szłam do uzdrowicieli- ale nie byle kogo! Sprawdzonych. I było mi lepiej! Przez kilka dni. Pozniej... wszystko wrocilo.
Jeden z nich stwierdził ze mam spastic bladder- co sie tłumaczy jako nerwowy pecherz. On wyjechał- a ja znowu dostałam zapalenia pecherza, zwolniłam sie z pracy- szpital,
ginekolog urolog- wszystkie badania dobre. Ale skoro pani cos dolega- to prosze, kolejny antybiotyk- tylko po co mi on, jak ja zadnych bakterii nie mam!!!
Tak tu wylądowałam. Po totalnym załamaniu nerwowym i probie zamobojczej. Ale ja nie chce umierac! Juz wiem, ze to ma podłoze nerwowe. Dobrze, wiec mam nerwice? Co dalej? Temat dla mnie zupelnie nowy, prosze doradzcie. Ja zglębiam sie cakolwicie w forum.
Naprawdę ciesze sie, ze nie jestem sama.