Skocz do zawartości
Nerwica.com

noengulf

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez noengulf

  1. przepraszam za taką przerwę. całkowicie zapomniałem o temacie na tym forum. dlaczego Gosza ? Naprawdę nie wiem, wiem, że to pusta odpowiedź ale była przy mnie to miałem ochotę powiedzieć jej by sobie poszła, bo czułem jakiś chory dyskomfort, jednocześnie ciesząc się, że jest znów przy mnie. Nadal mam z nią kontakt, mieszka już bardzo daleko, jest zaręczona. Ale pisze do mnie często i nawet czasami zadzwoni, myślę, że ona ma podobnie, nie powie tego wprost. Ja się zaczynam z tym męczyć. Poznaje nowe dziewczyny, mam obecnie bliską koleżankę która jest nawet atrakcyjna a totalnie mnie nie interesuje bo np. ma inny kolor włosów niż moja ex. Co mam z tym zrobić ? Nie radzę sobie.
  2. Cholernie kiepski temat. Nie czuje już pustki, żalu, bólu i rozpaczy. Serio ! To nie o to chodzi. Problem w tym, że nie umiem zaakceptować potencjalnej partnerki, bo nie spełnia moich wymagań - porównuje ja do EX która była dla mnie ideałem. Nie wiem jak to inaczej nazwać, każda nowa kobieta jest dla mnie z góry skreślona bo nie dorasta jej do pięt i tak niestety myślę o każdej.
  3. Wiem co czujesz - bardziej chodzi Ci o to, "jak ona mogła Ci coś takiego zrobić, przecież tak bardzo ją kochałeś a ona zachowała się jak zwykła.. xxx". Nie jest tak, że się nią brzydzisz, bo nadal ją kochasz i jest w Tobie wiele żalu, i złości za to że pokazała się od tej strony, choć zawsze myślałaś, że jest inna.
  4. Dzięki za odpowiedzi. A jak "przepracować" "zamknąć" tamten etap ? Nie umiem, często o tym myślę i nawet ona mi czasami pisze że głupek ze mnie, bo bardzo mnie kochała. Ja ją niestety też. Nie była moją pierwszą poważną dziewczyną, wcześniej były 2 inne z którymi byłem po około 2 lata, z obiema mieszkałem - pierwsza odeszła sama bo nie rozumiała mojego podejścia do życia, byłem wtedy na początku studiów, miałem w głowie tylko imprezy i jazdę po bandzie (nic nigdy nie ćpałem, więc winy za moje obecne "wypalenie" nie da się zwalić na dragi). Generalnie ona z dobrego domu, córeczka lekarzy i burżujów, nie mogła uwierzyć w to, że nie mam na czynsz a do pracy nie idę, bo wolę imprezy i kolegów. Rozumiem to, ale takie uroki młodości. Obecnie a raczej od 4 - 5 lat wygląda to zupełnie inaczej. Druga odeszła bo jej nie szanowałem, wdawałem się w romanse z innymi (nie zdradziłem jej nigdy, ale nagminnie umawiałem się i widywałem z innymi) - mimo tego na swój sposób traktowałem ją poważnie. Była dobrą dziewczyną, ale miała problemy z narkotykami, z przeszłością - wiedziałem, że nie chcę z nią być na zawsze a mimo to byłem, bo była bardzo atrakcyjna (niestety nie była zbyt rozgarnięta ;P). Generalnie bywały okresy, że miałem jej dość, ale bywały też takie, że czułem do niej dużo dobrych uczuć. Odeszła bo finalnie wybrała inną drogę życia w innym mieście a ja nie umiałem się zadeklarować co z nami będzie. Tu nie ma żadnej złożoności, ona w zasadzie wiedziała, że chodzi głównie o sex. Trzecia, czyli przyczyna całego problemu to w zasadzie ideał kobiety. Czyli inteligentna, pracowita, bardzo atrakcyjna, kochająca i szczera. Fakt jest taki jak piszecie, każdą napotkaną pannę porównuję do niej. Oceniam piersi, pupę, buzię na podstawie wizji mojej EX, po chwili dociera do mnie, że do pięt jej nie dorasta i olewam temat. To jest chore, nie wiem co zrobić. -- 14 paź 2012, 11:26 -- Dodam, że ja już nic do mojej EX nie czuję. Sympatię ot co, dobre wspomnienia. Myślałem o tym dziś, moim największym problemem jest to, że ciągle myślę, że tak wiele straciłem tracąc ją, bo co by nie mówić taka jest chyba prawda.
  5. Nie ma chyba bardziej odpowiedniego działu do założenia tego tematu. A więc witam wszystkich. Mam 27 lat, mieszkam we Wrocławiu, mam wspaniałą rodzinę i grono przyjaciół. Mieszkam sam, jestem facetem pracującym, generalnie wszystko jest ok - powiedzmy, że sobie radzę. To tyle słowem wstępu, ale do rzeczy. 3 lata temu byłem w pewną dziewczyną, byliśmy ze sobą ponad rok i było tak jak być powinno, dogadywaliśmy się doskonale, sex był doskonały, wspólne plany i patrzenie w przyszłość. Nie wyszło nam niestety, ja byłem tego powodem, sam zakończyłem ten związek, z dość na tą chwilę błahych powodów, ale wtedy nie widziałem innego wyjścia. Mniejsza o to. Po zakończeniu związku bardzo chciałem do niej wrócić, poszedłem po rozum do głowy i zdałem sobie sprawę, że popełniłem błąd. Stawałem na głowie żeby dała mi jeszcze jedną szansę, niestety nie udało mi się jej przekonać i zakończyliśmy znajomość w bardzo napiętych stosunkach. Cierpiałem okrutnie - nie życzę nikomu. Minęło kilka miesięcy, ja dalej dzień i noc myślałem o niej, byłem już z inną dziewczyną ale nie umiałem się zaangażować, ot kolejna panna w moim życiu, mimo, że też była wspaniałą osobą. Przyszedł ten dzień gdzie zadzwoniła do mnie moja ex i poprosiła o spotkanie, poleciałem bez wahania. Pogadaliśmy, ona popłakała, że bardzo żałuje, że tak się stało, że chciała by cofnąć czas etc... Minął miesiąc, ja dziewczynie z którą wtedy byłem powiedziałem jak wygląda sprawa i również się rozstaliśmy - do dziś mamy świetny kontakt. Zacząłem się znowu spotykać z EX, ale niestety... nie czułem już nic, nic poza pociągiem seksualnym. Trwało to trochę, ale totalnie nie umiałem się zaangażować, więc również to skończyłem. Dziś mija rok jak jestem sam, poznaję często różne kobiety ale nie czuje nic, jestem jak kamień, nie umiem tego uczucia zmienić. Żadna mnie nie pociąga bo nie ma takiego ciała jak moja EX, która ciało miała doskonałe, żadna mnie nie zagina - bo moja ex była wyjątkowo inteligentną osobą, to mnie bardzo kręciło. Po tym rozstaniu 2 lata temu, gdzie tak bardzo cierpiałem wypaliło się we mnie uczucie, jakiekolwiek uczucie, stałem się socjopatą, nie umiem kochać, zainteresować się kimś, jedyne co czuje to złość na to wszystko co się dzieje dookoła. Z Ex nadal mam kontakt, jest w kolejnym szczęśliwym związku i dobrze mi z tym, cieszę się, że jest szczęśliwa, bo ja niestety nie umiałbym jej dać nawet namiastki tego uczucia i ciepła które do niej żywiłem podczas naszego związku, była dla mnie wtedy wszystkim. Nie wiem co mam z tym zrobić. Nie chce pomocy, bo nie sądzę by była mi potrzebna - gdzie tkwi problem ? Czuje się jak rzecz która nie jest zdolna do miłości, ostatnio nawet do pociągu seksualnego bo jako wzór stawiam ciało mojej EX.
×