Skocz do zawartości
Nerwica.com

anonimowyfan

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia anonimowyfan

  1. *Wiola*, mam problem z relacjami z ludźmi. Kompletnie nie potrafię rozmawiać z nimi,czy to osoba starsza,młodsza czy rówieśnik. Jestem totalnie aspołeczny , nie potrafię utrzymać kontaktu wzrokowego z drugą osobą. Nie mam kompletnie z kim porozmawiać - zresztą nawet nie wiem jak... totalnie odciąłem się od społeczeństwa... czas to zmienić. aviska, nie wiem dlaczego tak jest,ale samo wrażenie,że jest to kobieta sprawia niepokój,lęk itd... , ale myślę,że po którejś sesji dam już radę porozmawiać całkowicie szczerze. Natomiast mężczyzna to już kompletnie inna sprawa... czuje,że to będzie rozmowa nieszczera - choć nie jestem pewien czy akurat tak będzie.
  2. anonimowyfan

    Kogo wybrać?

    Hej, długo zastanawiałem się czy iść do specjalisty i w końcu zdecydowałem się,bo dłużej tak nie mogę. Lecz mam problem, nie wiem czy jest to normalne. Dla Was może wydać się nieznaczącym problemem,ale dla mnie to bariera ,którą mogę nie pokonać - więc proszę o wyrozumiałość. Otóż, mam wątpliwości co do wyboru terapeuty - mam na myśli płeć,wiek. Jeśli będzie to kobieta to prawdopodobnie będę się stresował dodatkowo ze samego względu,że jest przeciwnej płci. Lecz z drugiej strony, czuje,że może lepiej po jakimś czasie będę w stanie z nią porozmawiać? Natomiast wydaje mi się,że z mężczyzną kompletnie się nie zrozumiem... nie wiem jak to napisać, ale wydaje mi się,że początek rozmowy będzie łatwiejszy, lecz później już nie będę mógł mówić dalej... nie wiem też do jakiego specjalisty się wybrać. Psycholog,socjolog a może psychoterapeuta? wiem także,że taką decyzje powinienem podjąć sam,ale naprawdę jest mi ciężko,dlatego napisałem :). Może akurat ktoś z was napisze mi coś co pomoże mi podjąć decyzję. Pozdrawiam.
  3. Nie mam pojęcia jak wziąć "byka za rogi". To nic nie pomaga.... Ojca już bardziej nie utemperuje, a terapia rodzinna odpada... ponieważ tej rodziny nie ma... istnieje tylko na zewnątrz dla "potrzeb" okolicy.A wewnątrz męczmy się wszyscy razem... Nie mam już siły dyskutować czy wykłócać się o swoje. czasem boje się,że przejdę do agresji fizycznej(?), nie mam już siły,chęci... mam po prostu dość. Do psychologa nie pójdę, ponieważ nie wiem co mam mu powiedzieć. Boje się,że nie będę umiał z nim rozmawiać... Pisać o problemach jest łatwo,ale mówić... już nie.
  4. Cześć, długo czekałem zanim tutaj napisałem, a teraz nie wiem od czego zacząć,więc się przedstawię po krotce. Kuba, 20 lat, wszystkiego się boje i wszystkich, mam problem i wiem o tym. Do niedawna myślałem,że to moja "cecha",że tak ma po prostu być. Nie mogę tego znieść, coraz częściej "wybucham" gniewem,a czasem i agresją. Nie wiem co mam zrobić z sobą... cały czas jestem zmęczony, nie czerpie radości z życia, nie mam nic i jestem sam... Czuje,że moi rodzice zniszczyli mi całe życie. Nie wiem jak to ubrać w słowa... w własnym domu czuje się jak śmieć,darmowa para rąk.Mimo,że mam swój pokój nie czuje się w nim dobrze, lęk,ból czy jakkolwiek to nazwać towarzyszy mi cały czas w domu, nie ma momentu gdy jestem "wyluzowany". Po szkole, nie chce wracać do domu, ale nie mam co robić więc wracam. Nigdy od rodziców nie zaznałem pochwały, miłości czy czegokolwiek podobnego. Próbowałem się dopasować do oczekiwań, były gorsze oceny z matmy w szkole średniej, potrafiłem z 2 wyjść na 5 przez kolejne 2 lata i utrzymywać to... i co? NIC.. Ojciec to zwykły cham, przez całe życie kłótnie, krzyk i znęcanie się psychiczne,gdy mu coś nie wychodziło... do pewnego czasu, teraz już nie pozostaje bierny i "walczę" pokonując go jego bronią. Tylko,że to mi nie pomaga. Matka, od zawsze panikuje, myślałem,że to "normalne",ale to nie jest normalne! Wg niej na wszystko mi pozwala, przynajmniej ona tak twierdzi. Dobierała mi kolegów, wpływając na mnie gdy byłem młodszy, potrafiłem zerwać kontakt, czy pokłócić się z kolegą, przez nią... zresztą do teraz to robię. Mam 20 lat, nie byłem na ŻADNEJ imprezie, na żadnych wakacjach czy domówce. Nigdy nie miałem dziewczyny, nigdy nie miałem nawet koleżanki... jestem nieśmiały, jąkam się, trzęsę(zaczęło się to od gimnazjum, wspominałem matce,ale niestety to "taka uroda Twoja"), poce się przez nerwy nawet podczas rozmowy(j/w)... boje się rozmowy z wszystkimi, czy to rówieśnik czy to starsza osoba. Nie potrafię utrzymać kontaktu wzrokowego... nie potrafię rozmawiać z ludźmi, nie wiem o czym jak i po co... Czuje,że przegrałem życie...sam nie wiem czego oczekuje od Was pisząc tutaj:(. Pisząc to gorycz ściska mi gardło. Nie wiem co mam zrobić, pomóżcie mi,bo nie mam do kogo się zwrócić,a nie chcę już tak żyć. Nie chce być taki jaki jestem teraz, chcę się zmienić .
×