Skocz do zawartości
Nerwica.com

kanapka_z_nutellą

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez kanapka_z_nutellą

  1. ha! jednak jakiś odzew jest :) chodze na psychoterapie, podobno w nurcie psychodynamicznym, z tego co wiem to oparta jest na analizie, pewnie jak wiekszosc. ale mysle ze moze najsensowniejsza byłaby bahawioralno-poznawcza. zobaczymy. też wydaje mi się, że to forum to dobry pomysł, nawet żałuje że troche zwlekałam z zarejestrowaniem sie. mam poczucie, ze grono odbiorców w jakimś stopniu rozumie co mam na myśli, bo w codziennym życiu nawet nie chce mi sie poruszać niektórych wątków, wiem ze cięzko to zrozumiec komus kto nigdy nie miał takich problemów.

    w sumie cały czas gdzieś z tyłu głowy, słysze ze mamy jedno życie i trzeba je przezyc jak najlepiej i korzystac z kazdego dnia, i wierze w to głęboko. ale tak zajebiście ciężko jest mi to zastosować. dużo myśle o czasie który dosłownie zmarnowałam, wręcz przeliczam tych kilka ostatnich miesięcy na jakieś konkretne działania (ilu rzeczy mogłabym sie nauczyc itp), ale to cały czas zamkniete kolo. mysle o straconym czasie tracąc go jeszcze więcej...

     

    Doskonale rozumiem co masz na myśli. Mimo odmienności doświadczeń, odczucia są zawsze podobne. Ja mam tak, że w jednej chwili myśle, że moge wszystko, wstane rano jak człowiek, pójdę wszędzie, załatwię wszystko, polecę w kosmos nawet jak będę chciała. Za chwilę jednak odzywa się to, co tak odważnymi planami chciałam zwalczyć. Też mam tak, że przeliczam stracony czas na moje domniemane osiągnięcia. Wychodzi mi wtedy, że jestem jak Bill Gates, znam 10 języków obcych itp. ;>

  2. Jeżeli to trwa kilka miesięcy to nie przejdzie samo. Sam też możesz sobie z tym nie poradzić, nie ryzykuj. Pędź czym prędzej do lekarza. Jakakolwiek diagnoza nie zamknie Ci drogi do kariery. Masz 17 lat. Do momentu rozpoczęcia pracy masz duże szanse uporać się z tym co Ci dolega. Co do rodziców, może spróbuj ich najpierw wybadać w temacie, pokombinuj.

  3. Też nie skończyłam studiów. Też informatyki. Też jestem śmieciem? A, też nie miałam nigdy dziewczyny. Także ja sobie nie pomyślałam "jak dobrze, że ja tak nie mam".

    A tak już serio, jak widzisz są ludzie z podobnymi problemami. Nie pomaga Ci choćby sama świadomość tego?

    Szpital, terapie, leki, a potem wypluwanie ich. Boisz się, że to Cię zmieni, utraty swojej "wyjątkowości"? Tak to odbieram. Jeżeli tak jest, to nawet poniekąd rozumiem.

    Ja na Twoim miejscu spróbowałabym poukładać to logiczniej niż jest teraz. Bo chyba tak jak jest teraz, nie jest z korzyścią dla Ciebie.

  4. Cześć. Przyszłam się zakolegować.

    Mam dystymię, depresję, nerwicę natręctw i kto wie co jeszcze. Nie umiem wszystkiego dokładnie ponazywać, nie byłam jeszcze u lekarza. Choruję od dziecka, od kiedy pamiętam, a mam lat 26. W końcu doszłam do tego, że tak dłużej być nie może. Muszę przynajmniej spróbować sobie pomóc. Dlatego też w najbliższym czasie wybieram się do lekarza. Odrobinę się boję, nie będzie to łatwe, ale pójdę.

    Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jestem z tym zupełnie sama. Od zawsze. Tak sobie myślę, że gdyby mnie ktoś wspierał, to być może już dawno byłoby "po wszystkim". Ale to też mam zamiar w swoim życiu zmienić. Dlatego tu jestem. Postanowiłam zacząć od forum. Mam nadzieję, że rozmowa z Wami mi pomoże. I może ja komuś też.

×