Mam problem, ponieważ moj narzeczony leczy sie depresji jus jakies kilka lat.
niestety ostatnio jest coraz gorzej,nie ma tak dobrego kontaktu miedzy nami jak kiedys...
ciagle tylko chodzi naburmuszony i zdawkowo odpowiada na wszystkie zadane mu pytania.
wiem,ze jest teraz w dołku bo powiedzial mi o tym,ale nie wiem jak z nim rozmawiać..
ostatnio powiedzial,ze nie wie jak to z nami bedzie bo on tego nie widzi i czuje jakby sie wypalił...na nasi znajomi reaguja smiechem bo twierdza ze za kazdym razem gdy sa z nim on daje wszelki swiadectwa jak bardzo mnie kocha i ze chce byc ze mna...
jest mi bardzo ciezko i sama łapie dołka gdy słyszę zarzuty wyssane generalnie z palca, gdy twierdzi ze jest chyba za mało spontaniczna jak dla niego....
bardzo,bardzo,bardzo mnie to boli..
poradźv\cie jak rozmawiac z nim w tej sytuacji...
nie chce tez go naciskac zbytnio zeby znowu nie odpalic kolejnej bomby,faktem jest ,ze ja po prostu nie chce tego przechodzic przez całe życie..
pozdrawiam,
Zasmucona...