Moniczka takie drętwienia twarzy o jakich piszesz ja też przerobiłam. Myślałam, że się wykończę, oprócz twarzy drętwiały mi mięśnie szyi, rąk i palce. Po raz kolejny poszłam do neurologa, który co prawda kręcił głową i twierdził, że to wszystko co odczuwam nie trzyma się nijak kupy to jednak dał skierowanie na rezonans. Kiedy znów okazało się, że że nic w badaniu nie wyszło, przestałam się nad tym zastanawiać, drętwienia minęły. Tak samo zresztą jak zawroty i bóle głowy, które miałam wcześniej. Teraz znowu wkręcam sobie kolejna chorobę i żyć mi się nie chce. Nie wiem już co mam robić gdzie udać się po pomoc, bo sama sobie nie radzę. Zdaję sobie sprawę, że to pewnie znowu nerwica, ale nic mi ta świadomość nie daje. Jak się bałam tak się boję. Chyba już taki mój los lękowca. Tylko jak długo się da, w końcu osłabiony tym wszystkim organizm naprawdę się zbuntuje i da rezultat w postaci "prawdziwej" choroby.