migottka
-
Postów
6 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez migottka
-
-
Problem w tym,że ja sama nie wiem czego tak naprawdę chcę..co będzie dla mnie dobre I stąd mój post, bo to po prostu mnie przytłacza. Szukam pracy w Polsce już ponad rok czasu. Chodzę na rozmowy, ale wszędzie to samo- brak doświadczenia.
Wiem,że samo się nie zrobi.. dlatego właśnie zdecydowałam się, że pójdę na terapie DDA, chciałam sobie pomóc i poukładać wszystko pod okiem specjalisty, ale Pani chyba liczyła,że przyjdę do niej prywatnie to może za pieniążki by się większą inwencją wykazała.
-
Pewnie tak się dzieje, ponieważ na ojca nigdy nie mogłam liczyć i właściwie to mama jest mi najbliższa stąd ta obawa. Chciałabym znaleźć pracę tu w Polsce bo tu mam znajomych itd. Wtedy mogłabym z powodzeniem zamieszkać osobno (mam taką możliwość tylko musiałabym mieć regularną pensje) Przeraża mnie ten mus wyjazdu za granicę.
-
Byłam na konsultacji dla DDA. Wiązałam z tym ogromne nadzieje na pomoc, ale urocza Pani po 15 minutach rozmowy stwierdziła, że terapia jest dla osób z pogłębionym DDA a ja się do takich nie kwalifikuje. I że skoro mam perspektywy to najlepiej jak wyjadę i na miejscu sobie poszukam pomocy(!) Nawet nie zapytała jak sobie radzę w swoim życiu itd. poczułam się jak się uczennica u szkolnego pedagoga.. (
-
mam 25 lat, żyć w taki sposób, aby mi było dobrze przeraża mnie i zaraz myślę, że to egoistyczne. Nie wiem może to jakaś forma psychicznego uzależnienia od mamy i jej zdania? Nie wiem naprawdę, ale tak jak pisałam ogarnia mnie lęk
-
Witajcie. Piszę na forum, bo już nie daję rady... Mam złożony problem. Jestem DDA. Właściwie to nie wiem po co żyje. Chciałabym, ale nie potrafię żyć własnym życiem. Jestem bezrobotna i mogłabym wyjechać za granicę, ale boję się zostawić rodziców samych a szczególnie mamy. Boję się,że jak będę daleko to coś jej się stanie,albo że sobie bez niej sama nie poradzę. Bardzo mnie to przeraża. A z drugiej strony dzisiaj po kłótni z mamą zapragnęłam samodzielnego życia.Tylko wtedy przychodzi taka refleksja,że to egoistyczne. I tak się ogromnie miotam sama ze sobą. Nie umiem żyć sama dla siebie a moim chyba jedynym celem jest wspieranie mamy w chwilach, gdy nie może liczyć na ojca,który ma problem z alkoholem.
Czasem, kiedy patrzę jak ludzie odchodzą z powodu choroby,którzy mieli cele i pasje w życiu to jest mi żal,że oni- cieszący się życiem odchodzą a ja, która tak wegetuje wciąż żyje..
Nie umiem żyć własnym życiem.. stoję na rozdrożu
w Depresja
Opublikowano
Plan miałam taki,żeby dostać stałą pracę w swoim mieście. Bo na chwilę obecną to imam się różnych dodatkowych zajęć,żeby zarobić trochę grosza. Stała praca a co za tym idzie- regularne wypłaty dałyby mi szansę na odrobinę niezależności i lepsze samopoczucie, a także na poznanie nowych ludzi.
Co jeszcze, żeby sobie pomóc- chciałabym jakoś wzmocnić swoją pewność siebie bo tego mi często brakuje, myślałam,że zbuduję ją na terapii, ale wobec sytuacji, która zaistniała- nie wiem co mogę zrobić i jak się za to zabrać