Witam,
mój problem rozpoczął się dokładnie rok temu nagłym uczuciem nudności w tramwaju które męczą mnie do dzisiaj. Miałem Rok temu robioną gastroskopię badanie krwi, kału itp. wszystkie wyniki były perfekcyjne. Nie pomagały mi leki na refluks, też został wykluczony. Nudności pojawiają się gdy muszę zrobić coś pierwszy raz ew. w kościele na uczelni, przed egzaminem. Czasem pojawiają sie rano i czuję wtedy napięcie i strach. Najlepiej działa na mnie sport, szczególnie coś monotonnego jak jazda na rowerze.
Neospasmina raz działa raz nie, chyba bardziej jako placebo, stresu przed egzaminem i chyba związanych z tym nudności nie obniża.
Wydaje mi się , że wkraczam w błędne koło myślę o tym by nie było wstydu, że zwymiotuje i się nakręcam.
Podobnie nudności występują u mnie po posiłku w miejscach publicznych. Tylko problem jest taki, że ja nigdy nie wymiotuje. Zdarzyło się to tylko raz rano w domu przed egzaminem wstępnym na magisterskie studia.
Czy to już nerwica? Rodzina mówi mi bym się uspokoił i robił wszystko co robiłem to zapomnę o skupianiu się na swoich problemach tylko jak skoro to wszystko mnie przytłacza i jest ciężarem a nie radością.
W dodatku zdarza się, że muszę wygłaszać jakieś wykłady publicznie, co się dzieje przed nimi to ciężko mi opisać, zazwyczaj dopiero pod koniec mojej prezentacji czuje się dobrze i nic mi nie dolega. Czuje się teraz mocno ograniczony i żadne wyzwania nie budzą we mnie radości tylko strach
Rok temu przez okres wakacyjny brałem środki pobudzające do efektywniejszego treningu na siłowni ogólnie dostępne wszędzie nie wiem czy to nie jedna z przyczyn moich problemow, aczkolwiek wtedy czułem się dobrze i byłem pewny siebie jak nigdy, aż do tego pewnego dnia w tramwaju
