Heh mój epizod z zielonym trwał tak około roku, też było fajnie ale do czasu pierwszego "umierania", stanu w który prędzej czy później można się wprowadzić często paląc- dobrze że go nie doświadczyłaś, jest strasznie szczególnie przy pierwszym razie myśli się że naprawdę się umiera, a zdarza się to także całkowicie zdrowym ludziom. Mnie to całkowicie "rozregulowało" na długi czas- fakt, później alkohol i brak perspektyw, bezczynność, nie robiłem nic by sobie coś polepszyć. Teraz stosuje , próbuje właśnie te małe kroczki zderzając się z całą masą problemów, jestem jeszcze daleko w tyle by wyjść na prostą, jedno jest pewne będę się starał z całych sił. Z tym idealizowaniem ludzkiego świata ja także mam duży problem, myśli że wszystko powinno wyjść i zostać zrobione idealnie, czy ja temu podołam, czy nie wypadnę gorzej niż inni, to jeden z większych moich problemów- w konsekwencji spalam się, wpadam w stres, robi się coraz gorzej, aż wszystko trafia szlak- później rozgoryczenie, żal, smutek, złość- nowa motywacja, zbieranie sił, nowe próby, nowe zawody. Czasami jednak są także sukcesy- to dla nich właśnie warto żyć. Czy kiedyś całkowicie stanę się normalny- tego nie wiem, chyba jednak nikt tak do końca nie jest idealny.