Skocz do zawartości
Nerwica.com

anatheemka

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia anatheemka

  1. Dziekuje Wam moi drodzy za wszystkie porady i sugestie. To, ze moj maz nie pojdzie do specjalisty jest wiecej jak pewne. Przeciez w jego mniemaniu on nie robi nic zlego. Ja natomiast dzisiaj ponownie probowalam z nim rozmawiac. Prosilam go aby zastanowil sie jak ja czuje sie w tej sytuacji i aby postaral sie ratowac nasz zwiazek skoro twierdzi, ze mnie kocha. Dowiedzialam sie, ze on sie nie ma zamiaru zmieniac i ze to ja zmusilam go do bycia ze mna i do malzenstwa. Ergo on nigdy mnie nie chcial i mnie nie kochal. To chyba byly te slowa, ktore mnie zmobilizowaly do dzialania- w niedziele wyprowadzka.
  2. W sumie to ja go utrzymuje. Po czesci zyjemy z oszczednosci i po czesci z moich zarobkow. Ale poniewaz jestem wolnego zawodu to nie mam regularnych dochodow i czasami mamy duze problemy aby dociagnac do konca miesiaca. Do poki on nie zrezygnowal z pracy to jednak on byl glownym zywicielem rodziny. Rozdzielnosci majatkowej tez nie mamy wiec w kazdej chwili moze mnie wpedzic w jeszcze wieksze klopoty. Musze to zmienic
  3. jak na psychopate to on jest zbytnio leniwy
  4. Czasami mam wrazenie, ze moj maz nie zdaje sobie sprawy ze swoich klamst. Rozumiem jesli ktos klamie w kwestiach, ktore moga przyniesc korzysc ale on robi to nawet w kwestiach prozaicznych, bez znaczenia. Niektore z tych klamstw w ogole mu nic nie daja a mimo to on brnie w to dalej. To samo dotyczy sie jego fikcyjnych tozsamosci. Za kazdym razem w gre wchodzi bardziej hardcorowa opowiesc. Wg mnie najgorsza jest ta o nastolatce molestowanej seksualnie przez ojca. Dlatego stad moje pytanie: klamanie dla przyjemnosci czy juz mitomania i zaburzenia osobowosci? Choroba nie jest usprawiedliwieniem ale przynajmniej daje szanse na wyleczenie.
  5. Ciezko jest tak po prostu odejsc kiedy dalej ma sie w glowie te wszystkie wspaniale chwile. Odejscie od niego byloby bardzo logiczne ale czy jesli on jest chory to nie powinnam mu pomoc? Jesli go zostawie to on na pewno sie pograzy. Ja tylko chcalabym zrozumiec powody jego zachowania. Nie wiem czy jest to choroba nad ktora on nie ma kontroli czy ot tak po prostu moj maz nie jest w stanie byc wierny... Na dobra sprawe to my juz od dawna zyjemy pod wspolnym dachem ale osobno. On ma swoj internetowy swiat i kumpli z ktorymi idzie na piwo a ja mam obowiazki domowe i prace. Tak czy inaczej moj maz jest nie obecny. Nie sypiamy we wspolnym lozku bo on woli siedziec na kanapie z komputerem. Nie rozmawiamy bo nie moge sie do niedo przebic. To tak jakby dzielila nas szyba. Tylko od czasu do czasu tak z zaskoczenia zapyta sie czy go kocham... Raz juz od niego odeszlam. Zagrozil, ze sie zabije.
  6. Witam serdecznie, Jestem nowa na tym forum i bardzo chciałabym podzielić sie z Wami moja historią związana z moim meżem. Od trzech lat jestem w zwiazku małżeńskim ze wspaniałym meżczyzną, którego kocham ponad życie. Niestety od dwoch lat coraz czesciej nakrywam mojego meża na klamstwach związanych nie tylko z naszym zwiazkiem ale i i rodzina, praca i całym codziennym życiem. Wszystkie problemy zaczeły sie nie pozornie a mianowicie od romansu internetowego i wysylaniu prezentow kobiecie której mój mąż nawet nie widział na oczy. Niestety przez ostatnie dwa lata sytuacja pogorszyła sie diametralnie. Obecnie mój mąż od ponad półtora roku nie pracuje i twierdzi, że nie może znaleźć pracy (pomimo swoich bardzo wysokich kwalifikacji). Pół roku temu odkryłam, że ma on dziesiątki swoich internetowych wcieleń. Potrafi być zarówno bogatym przedsiebiorcą, uduchowionym studentem czy nawet molestowaną przez ojca nastolatką. Do tego dochodzi problem sponsoringu, który niestety stał sie stałym elementem naszego domowego budżetu. Mój mąż potrafi wyszukać sobie w internecie kobiete po czym napisać do niej email i zaproponować jej kupno, bez zobowiązań bardzo drogich butów lub bielizny. Ostatnio zaczełam szukać wsparcia wśród naszych znajomych opowiadając im cała moje historie po czym nasi przyjaciele mówią mi, że to przecież nie może być prawda i że mój mąż mówi wszystkim do okoła jak wspaniale idzie mu prowadzenie własnej firmy i że to ja mam paranoje oskarżając go o coś czego on nie robi. Już wielokrotnie próbowałam rozwiać z nim nie tylko o tym co robi ale zwłaszcza o moich własnych uczuciach. Na początku mój mąż wszystkiego sie wyparł mówiąc mi, że to wszystko wymyślone przeze mnie historie. I nawet wydrukowane rachunki ze sklepów internetowych nie były dla niego żadnym dobrym dowodem a jedynie moim wymysłem. Ostatnio doszło do takiego kuriozum, że zdecydowałam sie na skontaktowanie z jedną z jego internetowych "przyjaciółek" bo szpieguąc go dowiedziałam sie, że ona chce zostawić swojego własnego meża żeby z nim być. Jak powiedziałam jej, że jestem jestem żoną mojego meża ona mi odpisała, że on jej powiedział, że jego była dziewczyna jest psychicznie chora i podszywa sie w internecie za jego żone. Myślałam, że spadne z krzesła kiedy musiałam tej kobiecie wysłać nasze zdjecie ślubne aby jej udowodnić, że mówie prawde. Kilka dni temu znowu podjełam próbe persfazji, która tym razem skończyła sie jedynie agresja z jego strony. Mój partner powiedział mi, że nie interesuje go to co myśle i że on nie ma zamiaru zmienić tego co robi a jeśli mi sie nie podoba to moge w każdej chwili odejść. Dwie godziny później on przyszedł do mnie pytając sie czy go kocham tak jakby w ogóle nie wiedział i nie widział, że mnie krzywdzi. Na chwile obecną mój mąż kłamie wszystkich nawet w najbardziej prozaicznych kwestiach, które nie przynoszą mu korzyści. Nawet biorąc pod uwage mój brak zaufania do jego osoby i to, że czuje sie upokorzona nie jestem w stanie go zostawić bo czuje sie za niego odpowiedzialna. Sama nie jestem w stanie stwierdzić co tak na prawde stanowi motywacje jego działań ale też nie jestem w stanie mu pomóc tak długo jak on tej pomocy nie chce otrzymać i wypiera cały problem. Nie ważne jest jakie dowody mu przedstawie ani co mu powiem on ma taka niesamowitą moc przeinaczania wszystkiego na swoją strone. I końcem końców to ja zadreczam sie psychicznie. Nie jestem w stanie jeść (straciłam ponad 35kg w ciągu ostatnich miesiecy)spać czy pracować na nasze utrzymanie. Boje sie, że jestem w sytuacji bez wyjścia. Zostawienie go samemu sobie może doprowadzić go na dno a zostanie z nim może zniszczyć moją psychike. Wiem, że cały ten post jest dość chaotyczny ale nie wiem jak mogłabym lepiej to opisać. Jeśli ktokolwiek z Was drodzy forumowicze ma jakąś sugestie z góry bardzo dziekuje.
×