Witam serdecznie,
Jestem nowa na tym forum i bardzo chciałabym podzielić sie z Wami moja historią związana z moim meżem.
Od trzech lat jestem w zwiazku małżeńskim ze wspaniałym meżczyzną, którego kocham ponad życie. Niestety od dwoch lat coraz czesciej nakrywam mojego meża na klamstwach związanych nie tylko z naszym zwiazkiem ale i i rodzina, praca i całym codziennym życiem.
Wszystkie problemy zaczeły sie nie pozornie a mianowicie od romansu internetowego i wysylaniu prezentow kobiecie której mój mąż nawet nie widział na oczy. Niestety przez ostatnie dwa lata sytuacja pogorszyła sie diametralnie. Obecnie mój mąż od ponad półtora roku nie pracuje i twierdzi, że nie może znaleźć pracy (pomimo swoich bardzo wysokich kwalifikacji). Pół roku temu odkryłam, że ma on dziesiątki swoich internetowych wcieleń. Potrafi być zarówno bogatym przedsiebiorcą, uduchowionym studentem czy nawet molestowaną przez ojca nastolatką. Do tego dochodzi problem sponsoringu, który niestety stał sie stałym elementem naszego domowego budżetu. Mój mąż potrafi wyszukać sobie w internecie kobiete po czym napisać do niej email i zaproponować jej kupno, bez zobowiązań bardzo drogich butów lub bielizny. Ostatnio zaczełam szukać wsparcia wśród naszych znajomych opowiadając im cała moje historie po czym nasi przyjaciele mówią mi, że to przecież nie może być prawda i że mój mąż mówi wszystkim do okoła jak wspaniale idzie mu prowadzenie własnej firmy i że to ja mam paranoje oskarżając go o coś czego on nie robi.
Już wielokrotnie próbowałam rozwiać z nim nie tylko o tym co robi ale zwłaszcza o moich własnych uczuciach. Na początku mój mąż wszystkiego sie wyparł mówiąc mi, że to wszystko wymyślone przeze mnie historie. I nawet wydrukowane rachunki ze sklepów internetowych nie były dla niego żadnym dobrym dowodem a jedynie moim wymysłem.
Ostatnio doszło do takiego kuriozum, że zdecydowałam sie na skontaktowanie z jedną z jego internetowych "przyjaciółek" bo szpieguąc go dowiedziałam sie, że ona chce zostawić swojego własnego meża żeby z nim być. Jak powiedziałam jej, że jestem jestem żoną mojego meża ona mi odpisała, że on jej powiedział, że jego była dziewczyna jest psychicznie chora i podszywa sie w internecie za jego żone. Myślałam, że spadne z krzesła kiedy musiałam tej kobiecie wysłać nasze zdjecie ślubne aby jej udowodnić, że mówie prawde.
Kilka dni temu znowu podjełam próbe persfazji, która tym razem skończyła sie jedynie agresja z jego strony. Mój partner powiedział mi, że nie interesuje go to co myśle i że on nie ma zamiaru zmienić tego co robi a jeśli mi sie nie podoba to moge w każdej chwili odejść. Dwie godziny później on przyszedł do mnie pytając sie czy go kocham tak jakby w ogóle nie wiedział i nie widział, że mnie krzywdzi. Na chwile obecną mój mąż kłamie wszystkich nawet w najbardziej prozaicznych kwestiach, które nie przynoszą mu korzyści. Nawet biorąc pod uwage mój brak zaufania do jego osoby i to, że czuje sie upokorzona nie jestem w stanie go zostawić bo czuje sie za niego odpowiedzialna. Sama nie jestem w stanie stwierdzić co tak na prawde stanowi motywacje jego działań ale też nie jestem w stanie mu pomóc tak długo jak on tej pomocy nie chce otrzymać i wypiera cały problem. Nie ważne jest jakie dowody mu przedstawie ani co mu powiem on ma taka niesamowitą moc przeinaczania wszystkiego na swoją strone. I końcem końców to ja zadreczam sie psychicznie. Nie jestem w stanie jeść (straciłam ponad 35kg w ciągu ostatnich miesiecy)spać czy pracować na nasze utrzymanie. Boje sie, że jestem w sytuacji bez wyjścia. Zostawienie go samemu sobie może doprowadzić go na dno a zostanie z nim może zniszczyć moją psychike.
Wiem, że cały ten post jest dość chaotyczny ale nie wiem jak mogłabym lepiej to opisać. Jeśli ktokolwiek z Was drodzy forumowicze ma jakąś sugestie z góry bardzo dziekuje.