Skocz do zawartości
Nerwica.com

optymen

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez optymen

  1. Witam Hm.... lekarka nie powiedziała żonie jaka jest diagnoza (myślę, że nie chciała jej tego mówić). Bierze leki na lęk i antydepresyjne, więc ja uważam, że diagnozą jest depresja lub nerwica ze stanami lękowymi. Przyczyną tego stanu może być, że żona jest bardzo emocjonalna i bierze do siebie różnego rodzaju porażki, krytykę trochę też przeszła za młodu ale tak naprawdę to sam nie wiem, rozmawialiśmy na ten temat i nie umiała konkretnie wskazać (może nie chciała mi powiedzieć). Od października będzie chodzić na terapie mam nadzieje, że będzie ok. Pozdrawiam -- 15 paź 2012, 19:16 -- Witam Minęło trochę czasu od ostatniego mojego wpisu, ale dziś znalazłem chwilę i chciałbym napisać co i jak. Minął miesiąc a z żoną różnie ma dni, że potrafi fruwać a następnie nie potrafi ustać na nogach. Ale z perspektywy tego m-c zauważam poprawę - z mojego punktu widzenia. W rozmowach często mówi, że nie czuje się dobrze ale stara się tego nie pokazywać na zewnątrz. Myślę, że to dobrze - bo walczy. Dalej dokucza jej lęk przed pójściem do kościoła, chociaż w ostatnią niedziele stwierdziła że czuła się dobrze. Dziś rozpoczęła terapię grupową, jechała niepewna i ze stresowana ale dała radę nie uciekła po przerwie Pracy niestety nadal niema. To tyle jak narazie, napiszę za jakiś czas o efektach terapii. Pozdrowienia dla wszystkich.
  2. Dzięki wszystkim za słowa wsparcia. 2Proof Ona bardzo źle zareagowała jak zaczęła przeglądać neta poszukując pomocy na temat swojej choroby. Sam wiem, że informacje na temat jakiejkolwiek choroby są tak przedstawione, że można się załamać a co dopiero na temat depresji. Powiedziałem żonie, że jest takie forum i może znaleźć jakieś rady albo sama może podzielić się z Wami swoimi próbami i porażkami - ale stwierdziła, że nie da rady. Niedawno razem przeglądaliśmy Wasze forum, poczytaliśmy pare tematów i stwierdziła później, że boi się aby nie dopadły ją takie dolegliwości, których niema a o których przeczytała. Może jest za wcześnie, aby sama się udzielała, nie będę jej namawiał jedynie przypominał o tym, że może się podzielić swoją chorobą z kimś jeszcze oprócz mnie. Pozdrawiam
  3. [/b] Z pracą jest problem, ale szukamy a czy da radę pujść to się okaże jak się coś trafi. Terapi małżeńskiej nikt nie zaproponował. Praca jest mobilizacją, a nie raz przymusem (w dobrym słowie tego znaczenia), po prostu trzeba się pozbierać i iść. Wiem, że dla osób chorych nie jest łatwo pracować sama myśl o spotkaniu z innymi wywołuje lęki itp. W przypadku mojej żony naprawdę praca była najlepszym lekiem. Siedzenie w domu całymi dniami i wykonywanie tych samych czynności pogłębia jej stan. Mimo to szukamy pracy. Pozdrawiam
  4. optymen

    [Gliwice]

    Czy ktoś ma doświadczenie z przychodnią Dąbrówka na Asnyka. Do kogo warto pujść na terapię?
  5. Witam Chciałbym w tym temacie chciałem pisać o naszej walce o normalność. Jak już wiecie piszę w imieniu żony, która choruje od paru lat. Po pierwszym "objawieniu" choroby zaczęła leczenie było to ok 2 lat temu. Z samopoczuciem było różnie, ale mogła funkcjonować na, tyle, że zajmowała się codziennymi obowiązkami nawet znalazła pracę i to była najlepsza terapia. Widziałem jak z dnia na dzień jest lepiej wierzyłem, że mamy to za sobą. Ale po 9 m-c pracy żona została zwolniona i wszystko zaczęło się sypać. Myśl, że ma zostać i zająć się tylko domem był dla niej straszna. Nawrót choroby nastąpił szybko. Wczoraj byliśmy prywatnie u lekarki, która prowadzi żonę - była zdziwiona, że było tak dobrze a jest tak źle. Zmieniła leki i wysłała żonę na terapię. Widziałem po żonie, że po tej wizycie była w lepszym nastroju. Może potrzebowała takiej rozmowy. Sam szukam jakiegoś wytłumaczenia jej choroby. Narazie staram się zajmować domem, dziećmi i wspierać ją jak tylko mogę. Wkurza mnie moja bezsilność wobec jej choroby nie umiem jej pomóc. Zastanawiałem się czy problem nie tkwi we mnie, choć nigdy nie usłyszałem tego z ust żony. Trudne to dla nas wszystkich, ale jestem dobrej myśli. Pozdrawiam.
  6. optymen

    Witam was

    dzięki za słowa wsparcia. Na terapie chodziła jakiś czas temu. Terapeutka stwierdziła, że nie widzi potrzeby dalszej terapi tzn wydawało się że jest już ok. A jednak po jakimś czasie znowu powrót.
  7. optymen

    [Gliwice]

    Witam Ja również z Gliwic, szukam pomocy dla mojej żony z depresją. Do tej pory leczyła się u dwóch lekarek pierwszej imienia już nie pamiętam a teraz leczy się u dr Tyrlikowskiej. Obie lekarki z tego co się zorientowałem mają dobre opinie, ale mimo leczenia żona nadal jest w kiepskim stanie. Może moglibyście podać jakieś namiary gdzie szukać pomocy, do jakiego lekarza warto pójść. Pozdrawiam.
  8. optymen

    Witam was

    Witam wszystkich Jestem mężem i ojcem dwóch łobuzów . Postanowiłm zarejestrować się na "wasze" forum by pomóc mojej żonie, która nie ma sił. Boryka się z depresją już pare lat a od ok 2 leczy się, ale chyba z nie zbyt dobrym rezultatem. Zmieniła lekarza, ale nadal jest jej ciężko się pozbierać - a mi co raz trudniej.
×