Skocz do zawartości
Nerwica.com

Triss80

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Triss80

  1. Dziękuję Ci za ciepłe słowo Lajka04. Liczę na to, że ten okropny czas minie. Inaczej sobie tego nawet nie wyobrażam. I nie chcę się użalac nad sobą, nie w tym rzecz. Wiem, co mi jest, wiem, dlaczego tak jest. Trudno z tym sobie poradzić jednak nie jest to niemożliwe. Chcę ten problem znowu zamienić na wyzwanie. I nikomu nie życzę tej choroby, dobrze, że udało Ci się uniknąć, bardzo dobrze.
  2. Witam wszystkich forumowiczów. Własciwie to nie wiem, w którym temacie powinnam najpierw pisać - zaburzenia odżywiania czy nerwica lękowa... Zacznę tutaj. Na bulimię chorowałam przez 13 lat. W tej chwili mam 32. Dolicz do tego 1,5 roku przerwy. Od 6 miesięcy powoli choroba wracała. Dziś czuję, że przegrałam, wymiotuję raz dziennie. Już zapominałam jak straszne jest to uczucie oszołomienia, transu, jak wijesz się pozbawiona logicznego myślenia i robisz coś - okłamujesz siebie aby za chwilę z twarzą mokrą od łęz patrzeć w lustro i przysięgać, że to po raz ostatni. Przerwa w chorobie byłą cudowna, tak bardzo cudowna, że wspominam to jak najpięknieszy okres mojego życia. Któregoś dnia, biegając w lesie zemdlałam. ... Było niskie ciśnienie, towarzyszył mi dziwny, irracjonalny lęk. Trafiłam do szpitala, badania nic nie wykazały - okazało się, że lęk, nerwica lękowa. Pomyslałam sobie wtedy, że już nigdy nie zwymiotuję, gdyż włąśnie trwająca latami bulimia spowodowała dalsze problemy ukłądu nerwowego - psychiki. Zapisałam się na terapię na dzienny oddział psychiatryczny. Bardzo mi to pomoglo, codziennie miałam 4 godziny zajęć, wracałam do domu jak nowo narodzona, choć początkowo miałam wielkie nasilenie objawów lękowych. Jednak jeśli chodzi o bulimię - jak ręką odjął, nie czułam najmniejszej potrzeby wymiotowania, zapominałam, że jestem chora. Byląm przekonana, że wyszłam z tego obronną ręką, cudem. Jak widać - nie. Wróciło. Na terapię zapisać się nie mogę, nie mam czasu na uczęszczanie na nią. Moje życie jest bardzo stresujące, jestem mamą niepełnosprawnego dziecka, związane z tym napięcia są trudne do przezwyciężenia, choć radziłam sobie z tym dobrze przez pewien czas. Nigdy nie bralam leków. Miałam okresy lepszego i gorszego z tym funkcjonowania. Teraz jest mi źle, czuję, że przegralam. Nie chcę się poddać. Myślę o farmakologii.... Choć przekonania nie mam. Taka oto moja historia, nic szczególnego... Ulżyło mi, że to napisałam, naprawdę.
×